Nadchodzi. Będzie już w maju. Wpierw zmiecie z powierzchni ziemi Enter The Matrix, później przebiegnie się po zwłokach Devastation i Splinter Cell, zręcznościówek, których czas właśnie dobiega końca. To Grand Theft Auto: Vice City. Najlepsza konsolowa gra akcji ubiegłego roku właśnie przebija się właśnie na ekrany domowych komputerów.Z tym Matrixem oczywiście trochę przesadziłem. Bracia Wachowscy z pewnością nie ustąpią pola rozpędzonej kobyle firmy Rockstar. Sęk w tym, że zadania nie mają łatwego. Grand Theft Auto 3 zebrało cały worek nagród, włącznie z naszym Imperatorem, i nie uległo ani Mafii, ani Neverwinter Nights. Tymczasem Grand Theft Auto: Vice City będzie grą pod każdym względem doskonalszą. Przyniesie lepszą fabułę, ciekawszą grafikę, bardziej znane piosenki i dużo więcej swobody. Ta gra po prostu jest skazana na sukces...Jaśniej? Proszę bardzo. Grand Theft Auto: Vice City to pecetowa konwersja ubiegłorocznego hitu na konsolę Playstation 2, która przenosi graczy do lat 80. Śliczne to czasy: w telewizji lecą 'Policjanci z Miami', Sonny Crockett i jego kumpel Tubbs paradują po ekranie w nieśmiertelnych koszulkach bahama. W kinach - 'Człowiek z blizną'. W knajpkach - tanie piwo i robiąca wielką karierę kokaina. I jeszcze ta muzyka: Michael Jackson, ZZ Top, Judas Priest, Motley Crue, Flock Of Seagulls z utworem 'I ran'. Jak tu nie cieszyć się dniem, kiedy słońce praży, a po plażach paradują długonogie panienki w bikini?Jak tu nie cieszyć się życiem... Tommy Vercetti się nim nie cieszy. Albo inaczej: Tommy cieszy się nim, ale w niekonwencjonalny sposób. Na ogół pędzi na swoim bajku ulicami olbrzymiego, znacznie większego niż w GTA 3 miasta. Czasem przesiada się do jakiejś ciężarówki czy zwiniętego z ulicy osobowego. Wszystko po to, by poradzić sobie z przeszłością. Tommy to gangster z Liberty City. Do Vice City przybył z rozkazu swego zwierzchnika w celu sfinalizowania dealu na sporą dostawę narkotyków. Niestety, gdy doszło do wymiany towar - kasa, na miejscu zjawiło się kilkunastu oszołomów z kałaszami. Zabrali dragi i forsę, po czym się ulotnili. Tommy ma świadomość, że szef go zatłucze własnymi pięściami, gdy pojawi się w domu bez białego proszku. Dlatego właśnie robi wszystko, by go odzyskać.Najważniejszym elementem Grand Theft Auto: Vice City, obok wciągającej i dość oryginalnej fabuły, jest fenomenalna grafika. Na Playstation 2 biła na głowę tą z poprzedniej części. Ładniejsze tekstury, ciekawsze widoczki, olbrzymia różnorodność pojazdów, budynków i przechodniów, wreszcie znacznie większa liczba detali robiło swoje: program wyglądał fenomenalnie. 'Na PC będzie podobnie' - twierdzą programiści pracujący nad konwersją. I rzeczywiście: podbito jakość tekstur do 32 bitów, usprawniono (przyspieszono) funkcjonowanie silnika Renderware DX9, ograniczono mglenie obiektów znajdujących się w sporej odległości i umożliwiono uruchomienie gry w rozdzielczości 1920x1440. Otoczenie, a także animacje i postacie wyglądają więc dużo lepiej niż na konsoli Sony. Imponuje też liczba 80 różnych pojazdów. Każdy z nich prowadzi się nieco inaczej; model jazdy prezentuje się znacznie ciekawiej niż w Grand Theft Auto 3. Da się nawet przebić opony, tak jak to miało miejsce w Mafii! Oczywiście Tommy może wyjść z samochodu czy zeskoczyć z motocykla / motorówki / śmigłowca i wyruszyć na miasto piechotą. Wówczas kieruje się nim za pomocą klawiatury, myszka służy do obracania kamery. Środków perswazji nie przygotowano nowych, w grze pojawiają się te znane z konsolowej wersji. Bez zmian pozostawiono stacje radiowe: wciąż jest ich dziewięć i wciąż grają tą wspaniałą muzykę lat 80. W wersji pecetowej pojawiła się jednak dodatkowa niespodzianka w postaci MP3 Station, której playlistę gracze skompletują we własnym zakresie (well... Iron Maiden? Queensryche? AC/DC?). Zmieni się zapewne nośnik - na PS2 było to DVD, na PC pojawi się zapewne komplet płyt CD. Ilu? Aż sześciu, jak ma to miejsce w przypadku Enter the Matrix? Tego jeszcze dobrze nie wiadomo, ale kto wie - Grand Theft Auto: Vice City wykorzystuje naprawdę dużo danych i z pewnością nędzne 700 MB mu nie wystarczy.Kto chce się dowiedzieć więcej o tej wspaniałej grze, powinien wpierw przeczytać recenzję wersji na Playstation 2, a potem zacząć zbierać kasę. I kupować w ciemno... bo recenzja Grand Theft Auto: Vice City najwcześniej w końcu maja.