Wbrew oczywistej i bezdyskusyjnej wyższości myszki nad padem, to właśnie konsole zaczynają przejmować coraz więcej ekskluzywnych FPS-ów. Przoduje w tym PLAYSTATION 3 z wydanym kilka miesięcy temu Resistance 2 i oczywiście budzącym ogromne (i bardzo skrajne) emocje – Killzone 2 na czele. Stąd też na rynku pojawiają się urządzenia takie jak FragFX, czyli po prostu pad przerobiony na komputerową mysz. To już druga generacja sprzętu dedykowanego PS3, co pokazuje, że istnieje zapotrzebowanie i że gracze poszukują rozwiązań zapewniających większą precyzję w pierwszoosobowych strzelaninach.
Na pierwszy rzut oka FragFX v.2 niczym nie różni się od poprzednika, testowanego przez nas kilkanaście miesięcy temu. Najbardziej widoczną zmianą jest zupełnie inna podkładka, pozbawiona specjalnego uchwytu, w którym można było umieścić „gruchę”. Również myszkę poddano pewnym modyfikacjom, chociaż te wyłapią jedynie osoby posiadające już w domu pierwszy FragFX – zrobiła się ona nieco większa i lepiej dopasowana do dłoni. Trzyma się ją pewniej i zdecydowanie bardziej naturalnie.
Sercem urządzenia jest „grucha” (bo przypomina kontroler od Wii). Znajduje się w niej wszystko to, co w lewej części standardowego pada (jeśli „ciachniemy” go na pół) oraz dodatkowe pokrętło do szybkiego ustawiania czułości i przycisk FRAG. Stamtąd odchodzą również dwa kable – krótszy łączy się z myszką, a dłuższy (3m) wpinamy do portu USB konsoli. W dobie kontrolerów bezprzewodowych całe to okablowanie jest na początku dość kłopotliwe, niefrasobliwie plącząc się pod nogami, ale po znalezieniu odpowiedniej pozycji do gry przestaje w czymkolwiek przeszkadzać.