Film Dungeon Siege finansową klapą
Filmy na podstawie gier i gry na podstawie filmów to temat rzeka. Na myśl przychodzą mi tylko dwie pozytywne sytuacje: Kroniki Riddicka - marny film, na podstawie którego powstała później świetna gra, oraz Hitman, genialna gra z której zrobiono kiepski film - jednak w tym przypadku był on przebojem kasowym.
Nie można natomiast powiedzieć tego samego o In the Name of the King: A Dungeon Siege Tale filmie, który wyreżyserował Uwe Boll - jeden z najlepszych reżyserów na Świecie.
Produkcja filmu kosztowała 60 milionów dolarów, zapewne drugie tyle pochłonęła jego kampania promocyjna. Pomiędzy 11-13 stycznia film zarobił tylko 3.3 miliona, co według wyliczeń oznacza około 20 osób na jednym seansie.
Miejmy nadzieję, że będzie to nauczka dla całej branży, a przede wszystkim dla Uwe Bolla, który powinien dostać permanentny zakaz reżyserowania.