Fantasia: Music Evolved – wrażenia z prezentacji

Fantasia: Music Evolved – wrażenia z prezentacji

Dominik Gąska

A interesować powinno, bo to dla mnie największa niespodzianka tegorocznego Gamescomu i najciekawsza gra, jaką widziałem podczas całych targów. Trzeba tu oczywiście zaznaczyć, że znajduje się ona na razie w bardzo wczesnej wersji, pokazywane demo było dość krótkie i dawało dość ogólne pojęcie na temat tego, czym Fantasia będzie. Ale jednocześnie pasja i zaangażowanie ludzi z Harmonix, jednej z najbardziej fascynujących firm tworzących gry w historii, łatwo przechodzi na obserwatora. Mając świadomość, że projekt ten odbierany będzie jako „chałtura dla Disneya” wykazują oni niesamowite wręcz zaangażowanie w to, by zrealizować go najlepiej, jak potrafią.

To są ludzie, którzy kochają muzykę. Pokazała to każda ich gra, od Frequency przez pierwsze Guitar Hero, a kończąc na Rock Bandzie. Mamy utwory nagrane przez Londyńską Orkiestrę Symfoniczną w kultowych Abbey Road Studios, bo trzeba było na coś wydać te wszystkie pieniądze od Disneya – mówi John Drake, dyrektor ds. komunikacji i zarządzania marką w Harmonix. Potrafią jednocześnie śmiać się z miejsca, w jakim przyszło im się znaleźć po pęknięciu wielomiliardowej bańki gier muzycznych, i wciąż cieszyć się tym, co robią. W dzisiejszych czasach, kiedy tak często narzekamy, że gry zmieniły się w produkty, powstające pod czujnym okiem marketingowców i wyrównywane do najmniejszego wspólnego mianownika z pomocą grup focusowych, takie studio to skarb.

Harmonix to również firma, która stworzyła Dance Central, więc jeżeli można komuś zaufać, że potrafi wykorzystać Kinecta we właściwy sposób, to właśnie im. Fantasia: Music Evolved jest zresztą tak ciekawa również dlatego, że jest niejako pomostem pomiędzy ich pierwszymi grami - Frequency i Amplitude, bazującymi na muzyce zręcznościówkami, późniejszymi Guitar Hero i Rock Bandem, i właśnie wspomnianej serii tanecznej. Podczas rozgrywki musimy wykonać konkretne ruchy w rytm muzyki, obrazowane pojawiającymi się na ekranie symbolami w rodzaju „ręka w lewo”, „dłoń do góry” i tym podobne. Nie jesteśmy ograniczani zaprogramowanymi, konkretnymi ruchami do wykonania, ale z drugiej strony nie da się siedzieć nieruchomo i tylko rytmicznie wciskać przycisków. W idealnej sytuacji taniec zacznie dziać się sam. Ale to przede wszystkim zabawa, muzyką i z muzyką, nie ma tu wrażenia pobierania jakichś lekcji.

Jeżeli więc wszystko pójdzie dobrze, to dostaniemy coś w rodzaju połączenia rozgrywkowych patentów spod znaku „best of Harmonix” z pomysłową, szaloną, pełną entuzjazmu ścieżką dźwiękową. Znajdziemy tu Vivaldiego, Queen i Fun. Znajdziemy niecodzienne remiksy. Możemy dołożyć trąbki do Locked Out Of Heaven Bruno Marsa, bez problemu – przecież to Disney - rzuca Drake.

Chociaż, jak już wspomniałem, rytmiczne wymachiwanie rękami w takt kolejnych utworów nie jest w Fantasii tak mocno sterowane jak w Dance Central, to jednak ciągle jest się wtłoczonym w pewne ramy. Aby gracz nie poczuł się w nich zbyt ograniczony, twórcy umieścili też w grze momenty, w których można aktywnie wpływać na grającą muzykę, częściowo bawić się również w jej tworzenie. Czasami możemy wykonać jeden z trzech ruchów, decydując o tym, jaki instrument dołączy do akompaniamentu. Czasami musimy sami „wystukać” rytm perkusyjny, który słyszeć będziemy do końca utworu. W innym jeszcze momencie, kiedy na głównej planszy gry, przedstawiającej magiczny las, budzimy Yetiego, musimy nauczyć go piosenki – bo jakżeby inaczej! W zależności od tego, czego go nauczymy, będziemy już do końca słyszeć jak nuci on tę melodię, przechadzając się po okolicy.

Tego typu smaczki osadzają grę w kontekście klasycznej Disneyowskiej Fantazji. Autorzy nazywają ją czymś pomiędzy kontynuacją a twórczym rozwinięciem koncepcji tego przełomowego w swoich czasach filmu. Staramy się odpowiedzieć na pytanie: co by było, gdyby czarnoksiężnik z tego filmu nigdy nie przestał tworzyć i od utworów klasycznych kompozytorów zaczął przechodzić do początków muzyki rozrywkowej aż po dzisiejszy pop?. Takie podejście nadaje ich dziełu charakteru i czyni je kulturowo istotnym. Trudno przecież mówić o odcinaniu kuponów czy wykorzystywaniu popularnej marki, kiedy mamy do czynienia z filmem pochodzącym sprzed ponad 70 lat.

Nieco wbrew mojemu pierwszemu wrażeniu, twórcy z Harmonix doskonale zdają sobie sprawę z tego, że Fantasia: Music Evolved to znacznie więcej niż „chałtura dla Disneya”. To dla nich okazja do puszczenia wodzy wyobraźni i zrobienia czegoś naprawdę niezwykłego, chociaż w ramach „przeznaczonej dla całej rodziny gry na Kinecta”. Czy uda im się po raz kolejny wstrząsnąć rynkiem tak, jak zrobili to Guitar Hero? To akurat wątpliwe. Ale, jak muzykowi, który osiągnął masową popularność, powrót do kameralnej działalności zdaje się bardzo im służyć.

Na Ryby - sprawdź, czy da zrobić się dobrą grę o wędkowaniu

Źródło artykułu:WP Gry

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.