Większość strategii czasu rzeczywistego, z jakimi mam do czynienia, zrobiona jest na jedno kopyto. Ot, człowiek buduje bazę, powołuje rekrutów i wysyła ich na front. W międzyczasie zbiera surowce i rozbudowuje posiadane włości. Wszystko po to, by żołnierze lepiej walczyli i mieli lepszy sprzęt... Może mało to oryginalne, ale nieodparcie zabawne. Dowód? Starcraft, Warcraft 3, a nawet i Bitwa o Śródziemie 2. Wszystkie te produkcje korzystają z tego starego jak świat schematu, a mimo to przykuwają do komputera niczym łańcuch psa do budy. A później ludzie się dziwią, że odrobić lekcji nie ma czasu...
Na szczęście są też i oryginalne pomysły. Dziesięć lat temu mało znana firma 16 Tons Entertainment wypuściła na niemiecki rynek strategię Emergency: Fighters For Life. Program pozwalał grającemu wcielić się w szefa sztabu kryzysowego, mającego pod swoją kontrolą jednostki policyjne, straż pożarną i karetki pogotowia. Dowodził nimi w 30 skomplikowanych misjach ratunkowych, od powodzi przez wielki pożar po trzęsienie ziemi. Oryginalne pomysły, nieszablonowe jednostki, brak surowców i rozbudowywania bazy - wszystko to sprawiło, że program odniósł sukces. Także i w Polsce, gdzie przyczynił się do błyskotliwego debiutu firmy Topware.
Minęło dziesięć lat i do debiutu na niemieckim rynku szykuje się czwarta część wciąż popularnej serii. Emergency 4: Global Fighters for Life pod względem koncepcyjnym nie różni się od poprzednich części. Gracz nadal dowodzi policją, pogotowiem i strażą pożarną, tyle że tym razem wszystkie misje tworzą zwartą całość. Akcja programu toczy się bowiem w jednym mieście (co nijak się ma do słówka global w podtytule), a niektóre zadania są ze sobą połączone. Zdarza się też, że podczas wykonywania misji nocnej gracz musi zaoszczędzić środki finansowe, które wykorzysta za dnia. W Emergency 4: Global Fighters for Life nie zabraknie też zadań pobocznych, których wykonanie zapewni przychylność merostwa, a co za tym idzie, dostarczy dodatkowych pieniędzy. Pojawią się też misje, które zmuszą gracza do opuszczenia rodzinnych stron i zapuszczenia się miedzy innymi na Antarktydę oraz Bliski Wschód (czyżby to miało być wyjaśnieniem dla owego global?). Sama różnorodność scenariuszy zostanie utrzymana - gracz weźmie udział w akcji ratunkowej po gigantycznym karambolu, ugasi niejeden pożar, a także powalczy ze skutkami trzęsienia ziemi i powodzi. Na potrzeby gry poprawiono trójwymiarowy silnik graficzny części trzeciej, wzbogacono fizykę przedstawionego świata i wykonano masę nowych modeli. Pojazdy poruszają się bardziej płynnie i lepiej wyglądają, a co więcej, jest ich zatrzęsienie. Efekty pogodowe oraz zmieniające się pory dnia dodają programowi autentyczności. Generalnie jednak oprawa Emergency 4: Global Fighters for Life ma stanowić powrót do prostoty i przejrzystości części pierwszej. Zmieniono również interfejs, dzięki czemu sterowanie jest wygodniejsze.
Na razie nie wiadomo, kiedy program ukaże się w Polsce. Wiadomo jednak, że prędzej czy później to nastąpi - to po prostu zbyt mocny tytuł, by został pominięty. Już nie mogę się doczekać premiery!
