Teraz okazuje się, że nie tylko gra w rzeczywistości powstaje, ale udostępni nam również do eksploracji otwarty świat. Szef EA określił nadchodzące Mirror’s Edge jako grę przygodową z otwartym światem - musi więc być to prawda. Prequel/reboot (jakim ma być nowy tytuł) znanej nam już dobrze oryginalnej części gry miałby więc nam oferować większą przestrzeń do eksploracji, po której moglibyśmy się poruszać według własnej woli. Biorąc pod uwagę to, jak wyglądała pierwsza część, byłby to zdecydowanie ogromny krok naprzód i decyzja, której nikt chyba nie spodziewał się w wypadku tej serii.
Co z tego wyniknie? Zobaczymy chyba niestety dopiero po premierze. Być może zostanie nam oddana do użytku cała masa białych budynków z wyskoczniami, które termin „otwarty świat” potraktują dość luźno. Być może jednak twórcy szykują dla nas skomplikowany labirynt miejskich dachów, podziemnych parkingów i duktów wentylacyjnych, które postawią przed nami wyzwania, jakich dotąd jeszcze nie widzieliśmy.
Swoją drogą nie ma to jak zatytułować wszystkie gry z serii dokładnie w ten sam sposób. Połowa rozmów na ich temat koncentrować się będzie na tłumaczeniu, o którą część dokładnie nam chodzi.