E3 2010 - konferencja Microsoftu
W zeszłym roku Microsoft swoją konferencją na E3 zaskoczył niemal wszystkich, pokazując technologię rodem z filmów SF i zapowiadając tym samym prawdziwą rewolucję w branży gier. Nic więc dziwnego, że po tegorocznym pokazie giganta z Redmond spodziewaliśmy się wiele. Wcześniejsze obietnice zostały spełnione, mogliśmy zatem oczekiwać nowych niespodzianek i ekscytujących zapowiedzi. A co dostaliśmy?
Call of Duty: Black Ops
Konferencję rozpoczął przedstawiciel studia Treyarch, prezentując w akcji grę Call of Duty: Black Ops. Ta rzecz jasna exclusivem na Xboksa 360 nie jest, ale wychodzi również na niego, więc... „czemu nie”? Krótki fragment rozgrywki nie pozostawiał wątpliwości – tak, mamy do czynienia z Call of Duty i tak, panowie z Treyarch odrobili pracę domową i postanowili wykorzystać patenty, dzięki którym obie odsłony Modern Warfare odniosły tak kolosalny sukces. Było więc szybko i wybuchowo, a dużą część prezentacji zajął efektowny lot helikopterem, w którym gracz kosił z broni pokładowej pojawiających się na ekranie wrogów.
Ile było w tym faktycznego sterowania helikopterem – trudno do końca ocenić, ale można przypuszczać, że jest to coś w rodzaju znanych chociażby z Gears of War 2 sekwencji na ruchomych wieżyczkach – czyli maszyna porusza się sama, a gracz ma zaledwie kontrolę nad celownikiem. Na koniec poinformowano, że na mocy umowy zawartej między Microsoftem a Activision wszystkie przyszłe dodatki do Call of Duty będą ukazywały się z czasową wyłącznością na Xboksa 360.
Metal Gear Solid: Rising
Po Treyarchu na scenie pojawił się Hideo Kojima, pokazując światu fragment rozgrywki z pierwszej multiplatformowej odsłony serii Metal Gear Solid – Rising. I tu małe zaskoczenie – spodziewaliśmy się wprawdzie, że będzie ona czymś nieco innym niż poprzednie części, ale chyba nie, że aż tak bardzo. Temu, co zobaczyliśmy, bliżej do slasherów typu Ninja Gaiden czy Devil May Cry niż do klasycznej skradanki. Unikalnym elementem ma być w tej grze możliwość krojenia za pomocą miecza elementów otoczenia – filarów podtrzymujących sufit, stołów czy nawet samochodów. I wyglądało to naprawdę przyzwoicie, tyle że trwało niezmiernie krótko, toteż nic poza tym, że gra po pierwsze – zupełnie nie przypomina poprzednich MGS-ów, a po drugie – zapowiada się intrygująco, powiedzieć się nie da.