Duże obniżki cen gier są dobre dla portfeli, ale szkodliwe dla graczy
Cliff Harris, założyciel Positech Games zdaje sobie sprawę, że przeceny i wyprzedaże gier są skuteczną metodą dotarcia do klienta, ale jednocześnie wytyka serię wad stosowania najbardziej radykalnych praktyk w tym zakresie. Twórca serii Democracy w najnowszym wpisie na swoim blogu nie wytyka winnego palcem, ale można z łatwością wywnioskować, że chodzi o dystrybucję Steam, na której obniżki cen o 50 czy nawet 75% to codzienność.
Democracy 3Zdaniem Harrisa przyzwyczajanie graczy do możliwości kupna gier za grosze sprawia, że przypływ endorfin jest wynikiem trafienia na okazję, a nie radości płynącej z faktycznego grania. To źle. Twórca Democracy 3 zwraca przy tym uwagę, że jego ostatnia produkcja wydana w październiku nie była dotychczas do kupienia taniej niż za połowę premierowej ceny. To rzadki przypadek - mówił Harris. Byłem nazwany faszystą nienawidzącym graczy przez to, że miesiąc od premiery gra nie była przeceniona - dodaje.
Dlaczego Harris odrzuca radykalne obniżki cen gier? Jego zdaniem takie zagrania są psychologiczną sztuczką, mająca na celu wyssanie pieniędzy z portfeli graczy. Co więcej, wprowadzanie zbyt dużych promocji zabija premierową sprzedaż gry, która jest ignorowana do momentu pierwszej obniżki na poziomie 50 czy 75%. Inny zarzut Cliffa Harrisa dotyczy dokonywania zakupów bez względu na jakość danego tytułu. Twórca sugeruje, że osoby kupujące wcześniej nieznaną grę za 1/4 ceny nie czytają recenzji, nie oglądają filmów typu Let's play, a decyzja o zakupie wynika wyłącznie ze względu na tytuł, logo, obrazki i cenę poniżej 5 dolarów. Jeżeli tak jest, to mamy problem. Nagradzamy bowiem gry z fajnymi nazwami i obrazkami, nie patrząc na właściwą jakość - pisał Harris.
Założyciel Positech Games widzi w dużych obniżkach źródło dewaluacji wartości gier. Oznacza to, że gracze oczekują, by gry były sprzedawane za 5 dolarów. A przy okazji zwraca uwagę na aspekt porzucania zakupionych tytułów po (jego zdaniem) ograniu zaledwie 10% całości. Sam przyznał, że nie ma w swojej steamowej kolekcji ani jednej gry, którą przeszedł do końca. Nawet jeżeli prawie zawsze płaci za nie pełną cenę, to i tak za chwile pojawiają się nowe, których zakup wydaje się być wyjątkową okazją. A to wszystko prowadzi zdaniem Harrisa do faktu, że nie sprzedajemy już produktu, tylko obniżkę ceny.Na Ryby - sprawdź, czy da zrobić się dobrą grę o wędkowaniu