Koniec z niemożnością modyfikowania pancerza towarzyszy drużyny, która odebrała nam tak wiele taktycznych możliwości w drugiej części gry! Koniec z powtarzającymi się lokacjami, używanymi raz po razie w kolejnych misjach! Koniec ze zdefiniowanym bohaterem, którego nie można zmienić!
Zamiast tego ostatniego będziemy mogli wybrać nie tylko płeć, ale także rasę, klasę i imię naszego bohatera. A przy tym ciągle będzie się on (lub ona, no) wypowiadał przez całą grę nagranym przez aktora (lub aktorkę, no) głosem. Jak poradzić sobie w tej sytuacji z brakiem zdefiniowanego imienia? Proste – bohater będzie Inkwizytorem. I, teraz to już przypuszczenie, ale dobrze ugruntowane, przez całą grę, tak samo, jak było z Szarym Strażnikiem w pierwszej części, ludzie będą się do nas odzywać używając naszej funkcji, a nie imienia. Taki los bohatera.
AAAA SMOOOOOKJako Inkwizytor bohater będzie przewodził Inkwizycji prowadząc inkwizycję już przez małe i, bo rety, ile tych dużych liter można pchać do wiadomości o grze fantasy. Problem dotyczy rzecz jasna napięć między magami a starającym się trzymać ich w ryzach Zakonem, nie żadnych kwestii religijnych. To tak gwoli ścisłości, jeżeli obcy jest wam świat Dragon Age’a. W trzeciej odsłonie serii napięcia owe przerodzą się już w otwartą wojnę, a do tego nad głowami wszystkich zainteresowanych otworzy się jeszcze portal do Pustki, z którego do świata zaczną przedostawać się demony, zajęć dla szacownej gromady sprzątaczy wszystkiego co plugawe nie powinno więc zabraknąć.
Przewodzenie Inkwizycji czyniącej inkwizycję będzie zresztą nie tylko elementem fabuły, ale też aktywną częścią samej rozgrywki. W jej toku gracz gromadził będzie zasoby i rozwijał umiejętności swoich podopiecznych, a od siły organizacji zależeć ma dostęp do niektórych fragmentów mapy.
Z rzeczy trochę bardziej podejrzanych, Bioware stara się stworzyć system walki, który pozwolić ma zarówno na podejście taktyczne jak i takie bardziej nastawione na akcje, co nie brzmi jak coś, co ma jakiekolwiek szanse się udać. No ale wrogowie mają być sprytni i zachowywać się inaczej w zależności od sytuacji na polu bitwy, stanu naszego życia i takich tam, więc może faktycznie będzie „taktycznie”.
A wszystko to w świecie większym niż w dwóch poprzednich częściach, a przynajmniej na planszach większych niż w dwóch poprzednich częściach, bo twórcy ciągle nie planują tworzenia miliona mil kwadratowych przestrzeni pomiędzy istotnymi lokacjami. Czyli otwarty świat – nie.
*Nie mam nic śmiesznego do napisania o mieczu i pochwie. Nic. Pustka. *Plus poważne konsekwencje wyborów z poprzednich części, które mają np. zdecydować z kim będziemy walczyć w dalszej części rozgrywki, a nie tylko zmienić parę drobnych szczegółów.
Firma planuje również jakieś rozwiązanie, dzięki któremu będzie można przenieść swoje decyzje z innej platformy, tak żeby gracze nie musieli się martwić, na czym będą grać w „trójkę”, ale to już brzmi jak jakieś science-fiction i w tym miejscu stawiamy granicę i mówimy: niemożliwe. Chyba że interaktywny komiks w rodzaju Mass Effecta 2 na PS3. Tak, to byłoby możliwe.
Ostatecznie wygląda to tak, jakby twórcy chcieli połączyć wszystko co najlepsze w pierwszej i drugiej części i stworzyć Dragon Age’a ostatecznego.Forge of Empires poprowadź swoje plemię przez epoki