Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że autorzy gry Delta Force: Black Hawk Down szarpnęli się na licencję filmu 'Helikopter w ogniu'. Nic bardziej błędnego! Firma NovaLogic w niemal każdej informacji prasowej odcina się od dzieła Ridley'a Scotta. O dziwo jednak fabuła gry wydaje się wyjęta za fraki z kina......a właściwie z książki Marka Bowdena pod tym samym tytułem. To z nim dogadali się autorzy programu. Wyszło taniej, a gracz i tak nie zauważy różnicy. Tym bardziej, że w grze zobaczymy filmowy helikopter w ogniu, weźmiemy udział w serii misji na terenie opanowanym przez wroga, a także zagramy w sieci Internet. Czego chcieć więcej?SPOGLĄDAMY NA KOTLETRok 1993, Somalia. Trwa właśnie operacja 'Przywrócić nadzieję'. Lokalni watażkowie mimo obecności wojsk pokojowych poczynają sobie coraz śmielej. Konwoje z pomocą humanitarną na ogół nie docierają do celu. Ludność cywilna boi się wychodzić z domów. Na szczęście do głosu dochodzi gracz. Prowadząc oddziały Delta Force bądź amerykańskich Rangersów, dokonuje widowiskowych akcji skierowanych przeciwko somalijskim 'prywatnym armiom', stacjonującym w rejonie Mogadishu.Gra jest taktycznym shooterem z widokiem FPP. Autorzy programu postawili na realizm: spędzili setki godzin rozmawiając z członkami oddziałów Delta, którzy walczyli w Somalii. Pytali ich o drobne szczegóły, o techniki walki wroga, niespodziewane zdarzenia, wpływ warunków klimatycznych na samopoczucie walczących. Dzięki ich sugestiom w grze pojawi się kilkanaście sztuk autentycznej broni, wśród których zabraknie 9mm! Popularna 'dziewiątka' okazała się w Somalii dużo mniej skuteczna niż bronie alternatywne! Także i większość misji nawiązuje do autentycznych wydarzeń, opisanych w książce i filmie, a także we wspomnieniach żołnierzy z oddziałów Delta. Przykładowo wśród 20 przygotowanych zdań znajdzie się lot śmigłowcem nad miastem. W pewnym momencie będzie trzeba opuścić pokład helikoptera, tzn. wyskoczyć na dach budynku, zejść na dół i 'przejąć' wskazanego człowieka! W grze pojawi się też możliwość kierowania łazikami (humvee) i przejmowania kontroli nad stanowiskami ciężkich karabinów maszynowych, w tym tych zainstalowanych na poruszających się pojazdach. Kaliber 50 mm pozwoli się wystrzelać chyba każdemu...OBWĄCHUJEMY BUŁKĘZa stronę graficzną programu Delta Force: Black Hawk Down odpowiada silnik C4, wykorzystany wcześniej przy okazji innej gry firmy NovaLogic - Comanche 4. Ma on gwarantować dużo lepszą grafikę niż ta, którą widzieliśmy w Delta Force: Task Force Dagger. Jej największą zaletą ma być dokładność, wierność realiom panującym w Somalii (odtworzenie nawet drobnych detali, kolorów) i płynność działania nawet podczas misji, które wymagają latania śmigłowcem i - chwilę później - biegania po ziemi.Obok opisanego wyżej trybu dla pojedynczego gracza pojawi się też multiplayer. Na serwerach NovaWorld zagra ponoć do 50 osób jednocześnie (w jednej grze), osobom pozbawiony dostępu do Internetu pozostawiono zaś LAN. Poprawiono również sztuczną inteligencję, która w poprzednich częściach serii nie zawsze zachwycała. Większość procedur opisujących zachowanie się żołnierzy stworzono, starając się odwzorować autentyczne zachowania somalijskich najemników, opisywane przez żołnierzy biorących udział w operacji 'Przywrócić nadzieję'.NIE MOŻEMY SIĘ DOCZEKAĆ?Gra pojawi się w sklepach na jesieni tego roku. Firma NovaLogic twierdzi jednak, że na tym historia Delta Force: Black Hawk Down się nie skończy. Już dziś trwają prace nad przeniesieniem programu na konsole X-Box i Playstation 2. Dojdzie do tego nie wcześniej niż wiosną 2003 roku. Pozostaje mieć nadzieję, że tym razem na rynek trafi coś lepszego niż skażony dziesiątkami błędów Delta Force: Task Force Dagger.