Jak zdradzili twórcy podczas targów E3, Daylight czerpać ma garściami z poetyki grozy japońskich horrorów. Spodziewać się więc powinniśmy bardziej subtelnego podejścia do tematu. Nie uświadczymy więc w grze gigantycznych monstrów z piłami mechanicznymi zamiast zębów i laserami zamiast oczu (swoją drogą to jest bardzo dobry pomysł), a napięcie budowane będzie raczej przez szmery, szepty, drobne ruchy w naszym otoczeniu itd. Praktycznie przez wszystkie motywy, pozostawiające pewne niedopowiedzenie, które to z wielką chęcią uzupełnia zwykle nasza wyobraźnia.
W Daylight jedynym narzędziem do naszej dyspozycji jest telefon komórkowy. On stanowi źródło światła i daje pojęcie, gdzie też właściwie się kierujemy. Bez niego ciężko byłoby z pewnością wyjść z opuszczonego szpitala. W czasie wędrówki przez mroczne korytarze będziemy również w stanie znaleźć rurki z oświetleniem chemicznym i kilka innych źródeł światła, które będą w stanie odstraszyć śledzące nas duchy.
Jak zdradzili twórcy, gra na początku miała być wydana jako seria odcinków, jednak postanowili opublikować ją w jednej zwięzłej całości.