O Wonderbooku pisałem już w różnych miejscach, zawsze jednak powtarzam jedną rzecz: to bardziej filozofia tworzenia niż faktyczna technologia. Okazuje się bowiem, że pod taką nazwą kryje się cała inicjatywa Sony, która od fizycznej strony sprowadza się do stworzenia i wprowadzenia na rynek jednego przedmiotu.
Zwykłej książki, zresztą nie zawierającej treści.
Wonderbook to całkiem spory przedmiot, utrzymany w niebieskiej kolorystyce, w którym znajdziemy rozmaite symbole. Te służą samej konsoli do wykrywania strony, na której jesteśmy. Jest to więc wyłącznie narzędzie, dzięki któremu magia zaczyna dziać się na ekranie. Do swojego działania całość wymaga jeszcze obecności PlayStation Move oraz kamerki Eye, możemy więc mówić o ewolucji idei jeszcze z czasów EyePeta i innych, wcześniejszych projektów.
Jakie opowieści zaoferuje nam ta interaktywna książka?
Czary Mary
Sam należę do osób, które fenomen Harry’ego Pottera musiały już “nadrabiać” - lekturę serii rozpocząłem mniej więcej w momencie, gdy cztery pierwsze tomy zagnieździły się już dobrze na polskim rynku. Do dziś jednak nie umiem nie docenić fenomenu, jakim stała się ta historia i w sumie pozostaje mi tylko liczyć na to, że kolejne pokolenia zarażą się opowieścią o Chłopcu, Który Przeżył.
new WP.player({ width:610, height:343, autostart:false, url: 'http://get-2.wpapi.wp.pl/a,61764431,f,thumb/4/f/2/4f27c29a857cf140ff20b2f75654fd9a/fecf4bbe7a15e3253140f65c03820e85/Wonderbook_Ksiega_Czarow_zwiastun_PL.mov', });Zwiastun Wonderbook: Book of Spells. Wersję wideo w wyższej rozdzielczości znajdziecie pod Pomysł na Wonderbooka dał początek inicjatywie, w którą zaangażowano samą J. K. Rowling. Autorka, po zakończeniu serii o przygodach Pottera i jego kompanów, zajęła się m.in. bardziej poważną powieścią oraz sieciowym projektem Pottermore. Na szczęście ktoś postanowił wykorzystać jej bystry umysł i tak oto narodziła się Księga Czarów.
Ze wszystkich gier powiązanych z Harrym, zwłaszcza z tych pierwszych i jeszcze jako tako zjadliwych, pamiętam przede wszystkim ciekawy pomysł na rzucanie czarów, bliski temu znanemu z książek i filmów - ich “rysowanie”. Księga Czarów rozwija ten pomysł, ucząc grających poszczególnych zaklęć, tworząc dla nich tło fabularne, a po opanowaniu kilku, sprawdzając użytkownika w serii zadań.
Takie podejście może bardzo szybko zaszczepić “bakcyla” najmłodszym i przyciągnąć ich do książkowej serii.
W temacie książek...
Skoro mówimy o książkach, warto też zwrócić uwagę na Diggs: Nightcrawler - najnowszą z zapowiedzianych (czy raczej: lepiej opisanych) gier opartych o Wonderbooka. Jej głównym bohaterem jest, a jakże, mól książkowy, a cała historia przenosi nas do miasteczka złożonego z rozmaitych woluminów. Bajeczny pomysł!
Jeżeli wszystko pójdzie po myśli autorów, może to być dobry moment na “rozruszanie” nieco skostniałych przygodówek, które - jak wiemy - miewają w ostatnich latach ledwo dobre chwile, a i to w drodze wyjątku. W przypadku Diggs: Nightcrawler wcielimy się w prywatnego detektywa, który zostanie wrobiony w zabójstwo i ze względu na nieudolność wymiaru sprawiedliwości (trzy leniwe świnki!), sam postanowi rozwikłać zagadkę.
Osobiście najbardziej fascynuje mnie ingerencja gracza w wirtualny świat. Na pokazie Sony zdradziło jedną, ale bardzo istotną rzecz: nagniemy rzeczywistość, by pomóc Diggsowi. Za przykład podano moment, gdy mól książkowy będzie szukał pewnych fragmentów nie-zdradzę-czego. Jeden znajdzie w bardzo widocznym miejscu, by znaleźć inny niezbędne będzie jednak oświetlenie kontenera na śmieci. Zrobimy to lekko poruszając stroną Wonderbooka, tak aby strumień światła padł na oczekiwane miejsce.
Diggs NightcrawlerTrochę wiedzy
Innym z ujawnionych projektów jest Walking with Dinosaurs - produkcja realizowana przez Sony przy współpracy z BBC. Tu z kolei Wonderbook okazuje się nie tylko świetnym narzędziem poszerzającym walory rozrywkowe, ale i potencjalnie doskonałym sposobem na edukowanie użytkowników.
Choć osobiście cieszę się, że nigdy nie zdecydowałem się na archeologię, był to mój konik od czasów dziecięcych, a dinozaury - jak chyba u wielu chłopców - miały w tym czasie zdecydowane przywileje. Teraz grający, ruchem jedynie strony z książki, zobaczą zakładany wygląd gadów naczelnych (bo nawet mimo naukowej wiedzy, czasami badacze tylko podejrzewają kolor skóry) oraz ich szkielet czy charakterystyczny sposób poruszania się.
Wyobraźnie budzi też cała interaktywność takiej produkcji - mało kiedy możemy poczuć się jak w Parku Jurajskim i nakarmić triceratopsa czy też zobaczyć pojedynek bardziej drapieżnych dinozaurów.
Cuda książkowe
Nie kryję nawet, że z początku projekt Wonderbooka umykał nieco mojej uwadze, być może ze względu na małą liczbę zapowiedzi z nim związanych. Teraz cała inicjatywa Sony nabiera kolorów i widząc tylko trzy wyżej opisane tytuły, już optymistycznie patrzę na przyszłość tego rozwiązania. Wydawca zapowiedział, że w dalszych tytułach zobaczymy m.in. udział Disneya, pozostaje więc liczyć, że całość nie zostanie odłożona na półkę za rok czy dwa.