Jak każdy z nas zdaje sobie sprawę, system kar i nagród to jeden z najważniejszych mechanizmów strukturyzujących rozgrywkę. Zarówno nagrody jak i kary mogą być jednak prezentowane nam dwojako – twórcy mogą nam dać znać o tym, że źle coś zrobiliśmy przez fakt, że nasz bohater umarł lub też odbierając nam np. punkty. System nagród jest trochę bardziej podchwytliwy. Surowy schemat nagradzania opierałby się chociażby na fakcie, że gra po prostu trwa dalej. Wtedy zaprzeczałby po prostu karom, które otrzymujemy. By mobilizować jednak graczy, twórcy często dają nam również inne sygnały o tym, że coś zrobiliśmy. Czy nie posuwają się jednak czasami za daleko? Po ukończeniu nawet najprostszej czynności tłumy wiwatują na cześć naszej genialnej zdolności skakania, celnego strzelania czy uzupełnieniu łamigłówki. Ma to związek z tym, że lubimy być chwaleni. Komplementy sprawiają nam przyjemność, a pochwały owocują uśmiechem przez cały dzień i poczuciem wewnętrznej dumy. Wszystkie te zagadnienia są poruszone w Nothing you have done deserves such praise, nowej grze Nelsona.
Gra bierze na warsztat strukturę tutoriali. Po każdej dobrze wykonanej czynności gra daje nam bardzo wyraźnie znać, że jesteśmy wspaniali, że podołaliśmy wyzwaniu. Robi to też w bardzo wyraźny sposób gloryfikując nasze małe zwycięstwa aplauzem, wybuchami, kolorowymi gwiazdami i komentarzem słownym (dość znudzonego narratora).
Gra dostępna jest za darmo w oknie przeglądarki. Każdy z was dotrzeć może do niej klikając w tym miejscu.