Czekając na Wasteland 2 – krótkie wrażenia z bety
Czekając na Wasteland 2 – krótkie wrażenia z bety
Wasteland 2 to, oprócz błędów i niedoróbek, na które najwyraźniej musimy się godzić, bo to wczesna wersja beta, również mnóstwo, naprawdę mnóstwo tekstu. W wielu współczesnych RPG postacie gadają i gadają, i gadają, jakby nic lepszego nie miały do roboty. Szczególnie bryluje w tym Bioware, którego bohaterowie sprawiają czasami wrażenie obnośnych sprzedawców tanich monologów o życiu. Tu jest tak samo, tyle tylko, że większość dialogów, na wzór produkcji z lat 90., nie jest nagrana przez aktorów. Do tego dochodzą ubarwiające rozgrywkę opisy, pojawiające się w rogu ekranu, jak za złotych czasów Fallouta 2. Tutaj przeciwnik nie pudłuje, tutaj potyka się i w ostatniej chwili celownik przechyla mu się w złą stronę, wywołując grymas złości. Tylko trzeba o tym przeczytać.
Rzecz jasna nie ma w tym nic złego, a od czytania nikt jeszcze podobno nie umarł, ale nie ulega też wątpliwości, że od premiery wspomnianego Fallouta 2 trochę się w projektowaniu gier zmieniło. Gry z ambicjami nie poznaje się już po tym, że wstydzi się swojej tożsamości, przykrywając ją pod jak najgłębszą warstwą otoczki i scenariusza. Gry z ambicjami nauczyły się do ich spełniania wykorzystywać możliwości medium. Mieliśmy już Portala, mieliśmy Braida, mieliśmy Wiedźmina 2, żeby wybrać przykład bardziej gatunkowy, mieliśmy też w końcu Gone Home. A Wasteland 2 tkwi w tej rzeczywistości sprzed 20 lat, w której mówimy o fabule i postaciach, i świecie, i wizji, i społeczeństwie, i filozofii, i humorze, i o wszystkim, tylko przypadkiem nie o tym, że jest to gra. Gry są dla dzieci.
A szkoda, bo kiedy już do grania w Wastelandzie 2 dochodzi, to okazuje się on dobrze pomyślaną grą taktyczną, trochę przypominającą Jagged Alliance 2. Dzięki temu, że sterujemy tu czterema postaciami, a nie jedną, jak w Falloutach, pojawiają się jakieś tam możliwości taktyczne, a walka wcale nie zawsze polega tylko na chowaniu się za rogiem i wyskakiwaniu z niego na kilka strzałów. Mnogość dostępnych broni, rodzajów amunicji, ulepszeń i akcesoriów pozwala też stworzyć ekipę, która sprawia wrażenie naszej własnej. A że do tego jeszcze całą czwórkę bohaterów można stworzyć na początku gry od podstaw samemu, to całość wywołuje to przyjemne uczucie z RPG jeszcze starszych – uczucie kształtowania własnej opowieści. Nawet jeżeli jest to opowieść „tylko” o strzelaniu do bandytów.
new WP.player({ width:610, height:343, autostart:false, url: 'http://get-2.wpapi.wp.pl/a,61764431,f,thumb/9a/66/86/fecf4bbe7a15e3253140f65c03820e85/wasteland_2_ql_gotowy.mov', });Gramy i komentujemy. Wersję wideo w wyższej rozdzielczości znajdziecie pod tym adresemDo tego taktycznego rdzenia, stanowiącego faktycznie sedno rozgrywki, dorzuconą mamy fabularną otoczkę rodem z Fallouta 2 i podobnie jak w nim drażniącą – jak każda fabularna otoczka, w której nie ma bohatera z krwi i kości. Nie wiem, czy nie lepiej byłoby, gdyby grę zrobiono właśnie na wzór Jagged Alliance 2, z ogólnymi celami, ale dużo większą wolnością, pozostawioną graczowi w ich selekcji i wypełnianiu. A tak, z tym co mamy, świat pustkowi, przedstawiony w grze, wydaje się klaustrofobicznie mały, a odkrywanie go zaskakująco mocno sterowane.
Ale mamy, co mamy. Miks pomysłów z lat 90. w ukochanym przez dzieci przełomu wieków klimacie postapokalipsy. I jest dobrze, przyjemnie i przytulnie, jeżeli pominąć masę błędów i fakt, że gra jest nieskończona (to nie tyle „beta”, co „beta dema”). Czy warto już teraz płacić pieniądze, żeby przekonać się o tym, że twórcy robią to, co obiecali? Nie, nie warto. Ale jeżeli poczekacie cierpliwie, to dostaliście to, czego chcieliście. Pozostanie wtedy tylko odpowiedzenie na pytanie, czy faktycznie to na to czekaliście te wszystkie lata, psiocząc na twórców Fallouta 3.Goodgame Empire - udowodnij, że jesteś prawdziwym strategiem