Broken Age - pierwsze wrażenia

Broken Age - pierwsze wrażenia

Dominik Gąska

Dawno nie widziałem tak ładnej gry. Ładnej nie tylko pod względem oprawy graficznej. Takiej, która nie musi tłuc odbiorcę po głowie swoją sztuczną powagą i gadaniem o „prawdziwych ludzkich emocjach”, żeby już od początku wiedział, że jest inna od tych głupiutkich, niepoważnych giereczek o kosmitach. Broken Age ma olbrzymi szacunek do swojego odbiorcy, nie czuje potrzeby udowadniania mu czegokolwiek. Jest przeznaczoną dla dorosłych grą o nastolatkach, która wygląda jak produkcja dla dzieci. Nadaje jej to lekkości i uroku, którego próżno szukać w napuszonych, pełnych artystycznych pretensji produkcjach innych twórców niezależnych (przy całym szacunku i uwielbieniu, jakie mam dla niektórych z nich).

Znane powiedzenie, przypisywane najczęściej amerykańskiemu komikowi Steve’owi Allenowi głosi, że komedia to tragedia plus czas. Tim Schafer odwraca tę formułę, pokazując, jak trafnie można mówić o prostych, znanych każdemu emocjach przy użyciu humoru. Dorastanie to coś, co każdy z nas ma za sobą, ba, myślę, że nie pomylę się pisząc, że w świecie graczy komputerowych wielu z nas ma je jeszcze przed sobą. Trudniej więc o bardziej trafny temat dla gry.

Różnie zresztą można interpretować to, co się w Broken Age dzieje. Michał Piwowarczyk bardzo trafnie zauważył, że sposób, w jaki jeden z dwójki bohaterów – Shay – rzucany jest przez swoją nadopiekuńczą, komputerową matkę w kolejne „przygody”, w których nie może mu się przydarzyć nic złego i które przebiegają według ściśle określonego scenariusza, można odczytać jako komentarz do sposobu, w jaki współcześnie projektuje się gry. Wszyscy grając jesteśmy takimi dziećmi, cały czas trzymanymi za rękę przez wyższą siłę, dbającą o nasze dobre samopoczucie. Shay ma dość takiego traktowania i postanawia wyrwać się z tej rutyny. Pytanie tylko, czy to, czego wydaje mu się, że szuka, jest tym, czego faktycznie potrzebuje.

Drugą bohaterką jest Vella, nastolatka, która zgodnie z odwieczną tradycją wioski, w której żyje, ma zostać rzucona na pożarcie przerażającemu stworowi, by w ten sposób ocalić przed jego gniewem swoich pobratymców. W tej społeczności to wielki zaszczyt i nikt nie rozumie dziewczyny, kiedy pyta, czy może lepiej byłoby nawiązać z potworem walkę. Podobnie jak Shay sprzeciwia się roli, jaka została jej przypisana przez kogoś innego. I chociaż te dwie historie wydają się być od siebie bardzo odległe, to gra bardzo szybko daje nam do zrozumienia, że jest między nimi związek nie tylko tematyczny.

new WP.player({ width:610, height:343, autostart:false, url: ' http://get-2.wpapi.wp.pl/a,61764431,f,thumb/f9/2c/2a/fecf4bbe7a15e3253140f65c03820e85/broken_age_ql_gotowy.mov', });Gramy i komentujemy. Wersję wideo w wyższej rozdzielczości znajdziecie pod tym adresemPo około 1,5 godziny z Broken Age jestem przekonany, że to właśnie odkrywanie go będzie mnie najmocniej napędzało do dalszej rozgrywki. Ale oczywiście, że nie tylko. Tim Schafer nie oduczył się pisać fenomenalnych, zabawnych i trafnych dialogów, chociaż w przypadku tego tytułu mniej w nich oczywistego, wywołującego śmiech humoru, a więcej nostalgii i błyskotliwych spostrzeżeń. Znudzona żona, zmuszona przez męża do przeprowadzki do wioski, dosłownie unoszącej się w chmurach, narzeka, że już wolałaby już, żeby jak inni znalazł on sobie kochankę. Ech, ten kryzys wieku średniego. Ale co ma robić, towarzyszy mu i pracuje tworząc buty, rozkładające wagę człowieka tak, że może on chodzić po obłokach. Wszystkie moje koleżanki mają markowe chmuro-chodaki, ja muszę chodzić w zrobionych przez moją mamę - narzeka jej córka.

Jeżeli czegoś nie jestem pewien, to jakości tej gry jako klasycznej przygodówki, czyli tego, czym przecież według pierwszych obietnic miała być. Sposób, w jaki traktowany jest Shay może być błyskotliwym komentarzem, ale nie zmienia to faktu, że jego cierpienie w drażniący sposób udziela się graczowi. Gra w końcu otwiera się, pozwalając dwójce bohaterów na swobodne przemierzanie więcej niż jednej lokacji i wybieranie kolejności, w jakiej rozwiązywać będą stawiane przed nimi wyzwania, ale zajmuje to jej trochę za dużo czasu. Być może kiedy ukaże się drugi akt opowieści i będzie można na nią spojrzeć całościowo, to wrażenie będzie mniej uderzające. Teraz jednak, gdy gra się ze świadomością, że mamy przed sobą najwyżej pół gry, chciałoby się, by przechodziła ona do rzeczy jak najszybciej.

Nie wiem jeszcze, czy warto zagrać w Broken Age już teraz, a właściwie już 27 stycznia, kiedy gra dostępna będzie szerszemu gronu odbiorców. Może lepszym pomysłem okaże się poczekanie na drugi akt i zagranie od razu w całość? Nie mogę się doczekać, by wrócić do domu, ukończyć grę i odpowiedzieć na to pytanie w pełnej recenzji.

Źródło artykułu:WP Gry
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.