Obudziłem się, ale to nadal sen. To musi być jakiś koszmarny sen! Przywiązany pasami do szpitalnego łóżka, obok mnie cichutko pika monitor serca, za oknem wiatr łamie drzewa. Od białych kafelków i metalowych szafek odbijają się odległe jęki i niepokojące krzyki. Widzę... widzę... pielęgniarkę, stoi do mnie tyłem, coś podnosi, jakąś nieoznakowaną butelkę. Sięga po strzykawkę, wielką, z paskudnie wyglądającą igłą. Zaczynam się szarpać, ale pasy trzymają mocno. Zaczynam krzyczeć, ale mój krzyk ginie we wrzaskach innych pacjentów oraz wyciu wichru za oknem. Słyszę tylko coraz głośniejsze i szybsze pikanie monitora, gwałtowne, narastające zwierzęcym przerażeniem. I wtedy ona się odwraca... Obdarta ze skóry twarz, puste oczodoły i ostre, stworzone do rozszarpywania ciała, zęby. Ogarnia mnie histeria, panika, adrenalinowy szał – uciec, wyrwać się stąd i biec jak najdalej. Dźwięk pasów rozdzieranych pod naporem moich szaleńczych prób uwolnienia się dobiega jakby z oddali. Sięgam po skalpel...
Hmm, widać Czesi z Zima Software pozazdrościli swoim krajanom z Black Element Software. Do oczekiwanego bowiem niecierpliwie horroru znad Wełtawy - Shade: Gniew Aniołów, dołączy wkrótce także drugi czeski straszak - Bloodline. Wielbiciele tych klimatów powinni wyglądać obu tytułów ze wzmożoną uwagą i napiętymi jak postronki nerwami, bo w sumie od czasu wspaniałego Undying nie mieliśmy na piecu prawdziwie strasznej gry. Owszem, było kilka konwersji konsolowych survival horrorów, ale ludzie są już zmęczeni coraz to nowymi (i coraz słabszymi) inkarnacjami Resident Evil i Silent Hill. Ostatnio błysnął też słabiutko Nosferatu, świetny pod względem klimatu, ale przynoszący zawód pod innymi względami. Premiera natomiast Call of Cthulhu znowu została odsunięta w czasie, więc nie pozostaje nam nic więcej, jak wyglądać gier z Czech. Na szczęście nic nie wskazuje na to, iż Bloodline będzie spełnieniem ludowego porzekadła „na bezrybiu i rak ryba” – zapowiada się on bowiem na pełnokrwisty wyciskacz adrenaliny, grę która u słabszych lub bardziej wiekowych graczy może wywołać coś zbliżonego do lekkiego zawału mięśnia sercowego.
Fabuła kręci się wokół tajemniczego doktora Browna, właściciela ekskluzywnego sanatorium, które ostatnio zamieniło się w rzeźnię, gdy wszyscy pacjenci zostali brutalnie wymordowani tudzież zaginęli w niewyjaśnionych okolicznościach. Brown siedzi właśnie w celi oczekując na proces w sprawie wielokrotnego morderstwa, a nasz bohater, Jim Card, jest jego adwokatem. Za namową doktora Jim poddaje się hipnozie, dzięki której, według słów oskarżonego psychiatry, nasza papuga może doświadczyć „z pierwszej ręki” przerażających scen, które rozegrały się w spokojnym sanatorium. I tak to się zaczyna...