Blade and Sword
Blade and Sword
Czasy Diablo 3 mają dopiero nadejść. Na razie jednak firma Blizzard milczy na temat tego projektu i mozoli się nad oczekiwanymi World of Warcraft i Starcraft: Ghost. Tymczasem konkurencja coraz wygodniej usadawia się na skromnym ryneczku action/RPG i coraz solidniej wczepia się weń pazurkami. Kto wie jednak, czy za dwa, trzy lata macherzy od gier zdołają wypluć z siebie coś, co ożywi ów gatunek i przywróci go do świetności.Bo w chwili obecnej trudno mówić, by święcił on triumfy. Niestety obok Dungeon Siege i Neverwinter Nights (pewnie niektórzy zgnoją mnie za zaliczenie gry do tego gatunku) na rynku nie ukazał się ani jeden program, który zasługiwałby na uznanie. Zawiódł zwłaszcza Harbinger, ale i również kilka innych futurystycznych projektów, które w założeniu miały być oryginalne, a w rzeczywistości raziły nudą, schematyzmem i słabym wykonaniem. Nic dziwnego, że programiści Centent Interactive poszli zupełnie innym tropem.Ich Blade and Sword przeniesie graczy do jeszcze jednego z licznych światów fantasy. Nie będzie on jednak podobny do tego z oryginalnego Diablo. Zaprojektowano go bowiem na chińską modłę, wzbogacając o lokalne wierzenia, czary i potwory. Tamtejsze smoki, demony i jaszczury, a także uzbrojeni w tyczki i miecze skośnoocy wojownicy (w tym karatecy z kanionu Żółtej Rzeki, wychowankowie klasztoru Shaolin oraz inni filmowi cudacy) dostarczyć mają grze kolorytu. Wzbogaci go obecność na ścieżce dźwiękowej oryginalnych koreańskich i chińskich melodii ludowych.Oczywiście gra nie mogłaby liczyć na międzynarodowy sukces, gdyby nie zrzynała po kawałku z Diablo. Główny bohater walczy bowiem ze złymi mocami powoli opanowującymi jego krainę, a robi to łażąc po wioskach, zbierając zlecenia i wycinając w pień potwory. Korzysta z wielu rodzajów przedmiotów, czasem odwiedza handlarzy i kupuje u nich lecznicze wywary, potrafi doskonale szyć z łuku i biegać niczym maratończyk. Nieustannie się rozwija, coraz skuteczniej walczy i coraz większą odpornością na ciosy się cechuje. O dziwo zna też karate. Potrafi przykopać na odlew, wykonać efektownego fikołka czy serią celnych ciosów wbić przeciwnika w ziemię. To ciekawa, choć naturalna konsekwencja osadzenia fabuły programu w dalekich Chinach.Bardzo ciekawie zapowiada się system sterowania głównym bohaterem. Służą do tego tak podstawowe urządzenia, jak klawiatura i mysz. Owszem, znalazły one swoje zastosowanie już w leciwym Diablo, jednak tu za pomocą klawiszy myszy można zmusić postać nie tylko do machania kijem, ale i do wykonywania dość skomplikowanych, wyuczonych wcześniej ewolucji. Przypomina to nieco system czarów zastosowany w dziele Blizzarda. Tyle że w Blade and Sword przeciwnicy działają w bardziej oryginalny, a miejscami nawet zaskakujący sposób. Potrafią zadziwić gracza niecodziennym zachowaniem i sprytnym fortelem. Czasem nie wystarczy wciskać lewy klawisz myszy aż do bólu - trzeba odrobinę pomyśleć.Gra zaoferuje zarówno tryb dla jednego, jak i dla wielu graczy. Przyniesie ładną, dwuwymiarową grafikę z detalami wzorowanymi na autentycznych chińskich zdobieniach. Nie zabraknie też zmieniającej się pogody oraz nocy nastającej po dniu. Wszystko to sprawia, że człowiek z otuchą patrzy w przyszłość. Może gry action/RPG czeka coś więcej niż nudnawa wegetacja w oczekiwaniu na nadejście Diablo 3?