BioWare broni homoseksualnych romansów
W długim artykule na Polygamii BioWare zostało pochwalone za poruszanie tematyki odmiennej seksualności. Jednak nie wszystkim się to podoba.
04.04.2011 | aktual.: 06.01.2016 13:20
Jeden z graczy, posługujący się pseudonimem Bastal, nie był zachwycony tym, że w Dragon Age 2 bohater-mężczyzna musi słuchać zalotnych tekstów współtowarzysza z drużyny. Na forum gry naciskał, by BioWare dodało opcję "Brak homoseksualizmu" usuwającą gejowskie romanse i nie drwiło z podstawowej grupy odbiorców gier: heteroseksualnych mężczyzn. Bo reszta to mała grupka kobiet, grających w The Sims. Uważa też, że opcja homoseksualnego romansu zadowoliła może te 5% graczy o takiej orientacji, lecz BioWare mogło lepiej spożytkować te siły i stworzyć trzecią opcję romansową dla heteroseksualnych mężczyzn, których w końcu jest dużo więcej.
Odpowiedź od Davida Gaidera z Bioware była długa i dosadna - i tak przytaczam nie całą.
Romanse w grze nie są dla heteroseksualnych mężczyzn, są dla każdego. Mamy wielu fanów, którzy nie są ani facetami, ani heteroseksualistami i oni też zasługują na uwagę. Mamy potwierdzone liczby dotyczące ludzi, którzy korzystali z podobnych opcji w Dragon Age: Origins, więc nie musimy podpierać się niepotwierdzonymi dowodami. I nie są to małe liczby. Te osoby mają takie samo jak inni prawo grać w grę, którą sobie wybiorą. (...) Większość nie ma odgórnie przyznanego prawa, by dostać więcej opcji, niż ktokolwiek inni. W dodatku szczerze wątpię, czy ktoś w ogóle ma prawo mówić za wszystkich heteroseksualnych mężczyzn-graczy, tak samo jak wątpiłbym w słowa kogoś mówiącego za "wszystkich fanów RPG", "wszystkie fanki", nawet "wszystkich homoseksualnych fanów". To o czym mówisz to twoje prywatne pretensje i jako takie je wygłaszaj, przynajmniej dopóki żadna grupa nie wybierze Cię na rzecznika (...) Możesz to sobie uznać za "polityczną poprawność", ale prawda jest taka, że dotychczas to większość miała przywileje. I tak się przyzwyczaiła do zaspokajania jej potrzeb, że każdy brak tego postrzega jako zachwianie równowagi. Nie widzi też nic złego w takim ustawianiu świata, by pasował właśnie jej. Przecież tak jest zawsze i wszyscy inni powinni przywyknąć, że nie dostają tego, co chcą. A prawda jest taka, że romans dla obydwu płci jest dużo mniej kosztowny niż tworzenie nowego od zera. (...) Romanse nigdy nie pasują wszystkim, nawet jeśli są zgodne z twoją seksualnością, to nie ma gwarancji, że partner będzie odpowiedni. Dlatego to zawartość opcjonalna. (...) Najlepsze co możemy zrobić, to dawać każdemu wybór. Jeśli spytasz mnie - osoba, która twierdzi, że najlepszym sposobem na zadowolenie jej, jest ograniczenie opcji dla innych, nie powinna w ogóle być brana pod uwagę, bo najmniej na to zasługuje. I wyrażam tę opinię najgrzeczniej jak się da. Silne stanowisko BioWare sprawiło, że Bastal brnął dalej w obronę swojego zdania, uciekając się jednak do argumentów w stylu: "Ci co są ze mną siedzą cicho, gdyż nie chcą być nazwani homofobami i nękani". Cały jego post możecie przeczytać tutaj.
Co ciekawe podał przykład Wiedźmina, jako gry, która mimo że zrobiona przez małą grupkę twórców, była w stanie zadowolić angielskojęzyczną publiczność oraz przede wszystkim: heteroseksualnego mężczyznę. Ponieważ jak twierdzi twórcy martwili się tylko o tą dominującą grupę odbiorców, byli w stanie przeznaczyć całe siły, by stworzyć silnego i zapadającego w pamięć herosa, zamiast rozdrabniać się na opcje dla mniejszości.
Pozostaje pogratulować BioWare otwarcia na różne punkty widzenia. Pytanie, co na to społeczność graczy i ilu myśli tak, jak Bastal.
[za: Guardian, No More Lost]
Paweł Kamiński