Binding of Isaac: Rebirth jest właściwie nową grą, trzy razy większą od oryginału
Edmund McMillen dodaje chyba wszystko, co nie zmieściło się w Issacu za pierwszym razem.
Binding of Isaac: Rebirth to powstająca od jakiegoś czasu nowa wersja popularnego dungeon crawlera o chłopcu, którego mama sprawiła, że uciekł do piwnicy. Jeśli nie graliście, to całkiem trudna i wciągająca gra. W nowym wydaniu ma dostać lepszą, nie zrobioną we flashu, grafikę, ale to nie wszystko.
Edmund McMillen zapowiedział, że w Rebirth znajdzie się 450 przedmiotów. Dla porównania w jedynce i dodatku Wrath of the Lamb było ich w sumie 198. W każdej z części jedynki było ok. 150 wariacji pokojów, teraz będzie ich ponad 500, w tym pięć nowych specjalnych typów. Do tego dojdzie ponad 50 nowych przeciwników (w różnych wariantach), nie licząc bossów - tych będzie ponad 15. I tu pojawią się niespodzianki, jak pokoje "double trouble", gdzie będzie się walczyć z dwoma wcześniej spotkanymi bossami.
Wcześniej wydawało mi się, że Binding of Isaac: Rebirth jest tylko graficznym odświeżeniem znanej już gry. Tymczasem szykuje się ciekawa przygoda także dla tych, którzy jedynkę mają w małym palcu. Cieszy mnie zwłaszcza, że posiadacze obecnej wersji dostaną na nową dużą zniżkę na Steamie. A posiadacze konsol wreszcie w Isaaca zagrają.
Paweł Kamiński