Bawimy się słuchawkami Steelseries Siberia V2
Bawimy się słuchawkami Steelseries Siberia V2
To rozwiązanie jest dla mnie optymalne. Żadnych plastikowych rączek, wypustek, mikrofonów na kółeczkach, które po kilku miesiącach zużywają się do tego stopnia, że sprzętu nie da się ustawić wedle życzenia. A opadający co chwilę mikrofon podczas grania w sieci zwyczajnie przeszkadza w zabawie.
Do tego dochodzi jeszcze jeden plus takiego rozwiązania. Możemy sobie mikrofon ustawić w odpowiedniej odległości od ust, odrobinkę go schować lub wysunąć. Dodatkowo jeśli akurat nie gramy, ale chcemy w spokoju cieszyć się dźwiękiem płynącym z komputera, a przy okazji nie denerwować nim domowników, nie musimy przejmować się telepiącym się przy nagłych ruchach głowy mikrofonem. Wystarczy go schować. Funkcjonalne i miłe w użyciu.
Z tego właśnie powodu słuchawki dla graczy od SteelSeries mają u mnie zawsze na starcie dużego plusa. W sprzęcie na uszy przeznaczonym do grania dźwięk nie jest wcale dla mnie priorytetem. Pewnie, dobrze jest wiedzieć, że żaden wystrzał, huk czy łamana przez skradającego się przeciwnika gałązka nie umknie naszej uwadze, ale wygodny w użyciu mikrofon to priorytet.
Kolejną ważną sprawą jest wygoda noszenia sprzętu. A Siberia V2 wypada i w tej kategorii świetnie. Na pierwszy rzut oka słuchawki nie wyglądają na lekkie, ale takie właśnie są. Być może jest to spowodowane konstrukcją górnej części, zamiast pałąka w całości plastikowego, przeznaczonego do regulowania szerokości rozstawu, słuchawki wyposażone są w stabilny szkielecik, pod którym zamontowano osłonę na głowę. Nie wymagają przez to żadnego ustawiania, po prostu dopasowują się do wielkości posiadanego czerepu. Są więc wygodne w użyciu i lekkie, nie obciążają za bardzo szyi nawet po kilku godzinach grania bez odchodzenia od komputera.
Siberia V2 kosztuje ponad 500 złotych, a takiej ceny nie uzasadniłby nawet najlepszy projekt i lekkość, ale dźwięk w słuchawkach jest naprawdę dobrej jakości. Nie są to jedne z tych słuchawek, które atakują użytkownika głębokością basów – dźwięk jest raczej spokojny i ostry, co akurat dla mnie jest bardzo dużym plusem. Przemieszczając się po polu bitwy Battlefielda 3 zależy mi na reagowaniu na to, co dzieje się w moim otoczeniu, nie na miażdżeniu uszu odgłosami wybuchów.
Karta dźwiękowa, którą kończy się przewód słuchawek i dedykowane oprogramowanie pozwalają na odrobinkę zabawy z dźwiękiem i zapisywanie 8 różnych profili, a więc można trochę pokombinować i dostosować ustawienia do konkretnych gier. Mała rzecz, a cieszy. Do tego na przewodzie umieszczono regulator dźwięku i przełącznik wyciszania mikrofonu. Niby mała rzecz, ale w połączeniu ze znakomitą jakością dźwięku, projektem i lekkością sprawia, że Siberia V2 to inwestycja na lata grania.
A, i na słuchawkach umieszczono LED-owe, mroźnoniebieskie podświetlenie. Szaleństwo.Goodgame Empire - udowodnij, że jesteś prawdziwym strategiem