Złota Encyklopedia PWN

Złota Encyklopedia PWN18.11.2003 08:00
marcindmjqtx

Używając komputera, nie zdajemy sobie tak naprawdę sprawy z faktu, jak wielką ilość informacji dostarcza nam współczesna technologia. Dopiero rzut oka na grube tomy encyklopedii leżące gdzieś na półce i uświadomienie sobie, że jej zawartość mieści się w jednym plastikowym krążku robi wrażenie.

Złota Encyklopedia PWN

Używając komputera, nie zdajemy sobie tak naprawdę sprawy z faktu, jak wielką ilość informacji dostarcza nam współczesna technologia. Dopiero rzut oka na grube tomy encyklopedii leżące gdzieś na półce i uświadomienie sobie, że jej zawartość mieści się w jednym plastikowym krążku robi wrażenie.

Złoto z domieszką żelaza

Złota Encyklopedia PWN. Używając komputera, nie zdajemy sobie tak naprawdę sprawy z faktu, jak wielką ilość informacji dostarcza nam współczesna technologia. Dopiero rzut oka na grube tomy encyklopedii leżące gdzieś na półce i uświadomienie sobie, że jej zawartość mieści się w jednym plastikowym krążku robi wrażenie. Całą wiedzę zbieraną przez dziesiątki lat można teraz mieć w odległości kilku kliknięć myszką

Najsłynniejsza polska „Encyklopedia PWN" stosunkowo szybko została przekształcona na zapis cyfrowy. Pierwsza jej wersja - wydana kilka lat temu - nie spotkała się z ciepłym przyjęciem, głównie mediów. Zarzucano jej głównie niedociągnięcia w interfejsie, który był mało funkcjonalny i po prostu brzydki. Być może dużą rolę odgrywało to, że większość krytyków patrzy na każdą encyklopedię przez pryzmat „Microsoft Encarta" - niedoścignionego wzoru dla tego typu wydawnictw. Niezrażony tym PWN co roku wydawał kolejne wersje programu, zawsze mniej lub więcej usprawniając i wzbogacając program. Ostatnia „Złota Encyklopedia PWN wydanie 2003" jest przykładem ewolucji programu z wszystkimi jego zaletami i wadami. Encyklopedia zawiera ponad 120 tys. haseł, a towarzyszący jej „Słownik języka polskiego" ponad 70 tys. definicji i objaśnień.

Zacznijmy najpierw od tych pierwszych. Niewątpliwą zaletą „Złotej Encyklopedii PWN" jest jej zawartość. Wydawca przeniósł na jeden DVD lub 3 CD zawartość sześciotomowej „Encyklopedii PWN" z wszystkimi jej plusami i minusami. Zaletą programu jest zbiór haseł - opracowanych przez doświadczony zespół od lat pracujący nad kolejnymi wydaniami encyklopedii. Co prawda trudno jest dokładnie sprawdzić jakość wszystkich haseł, ale już sama ich aktualność zasługuje na szacunek. W tej edycji umieszczono zarówno atak na World Trade Center jak i inne ważniejsze wydarzenia ubiegłego roku. Moje zastrzeżenia i sprzeciw budzi i budzić będzie dobór osób, a także przygotowania niektórych biogramów. Okazuje się bowiem, że więcej dowiemy się o arcyterroryście Osamie ben Ladenie niż o Billu Gatesie. Pierwszy, siejąc strach i grozę, doczekał się stosunkowo bogatej notatki. Temu drugiemu, choć z pewnością dużo bardziej wpłynął na sposób w jaki dziś żyjemy, poświęcono ledwie trzy i do tego dość kuriozalne zdania.

Według PWN GATES BILL (WILLIAM) HENRY III to „amer. przemysłowiec, programista komputerowy; założyciel i prezes Microsoft Corporation; współtwórca systemu operacyjnego MS-DOS; autor książki o Internecie i nowych możliwościach przekazu informacji Droga ku przyszłości (1996, wyd. pol. 1998)". Powiedzieć o Gatesie, że to przemysłowiec jest pomysłem dość oryginalnym. Wystarczyło przecież zajrzeć do dołączanego „Słownika języka polskiego", by przekonać się, że „przemysłowiec" to właściciel zakładu przemysłowego. Od biedy można chyba Microsoft nazwać zakładem przemysłowym, podobnie jak wydawnictwo PWN. Właściwszym byłoby nazwanie Gatesa przedsiębiorcą lub biznesmenem. Niezbyt fortunna jest sama treść notatki, bo największym osiągnięciem Gatesa chyba jednak nie jest napisanie książki (nawiasem mówiąc takiej sobie) na temat Internetu. A gdzie stworzenie jednej z najpotężniejszych firm na świecie, systemu Windows, którego używają setki milionów ludzi? Mam i już dawno miałem pretensje co do doboru postaci w „Encyklopedii”. Mam takie przeświadczenie, że wystarczy być burmistrzem najmniejszej nawet polskiej dziury, by znaleźć się na kartach encyklopedii, natomiast niektórym profesorom i wybitnym polskim naukowcom nie jest to dane. Byle polityk, dziennikarz czy aktor jest godny być w encyklopedii, ale np. rektor UJ prof. Jerzy Ziejka czy jego odpowiednik na AGH prof. Ryszard Tadeusiewicz - obaj wybitni naukowcy - już, niestety, nie. Tego typu - w sumie drobnostki - zdarzają się we wszystkich wydawnictwach, ale warto, by redakcja encyklopedii zwróciła na to uwagę i może poprawiła się w przyszłych wydaniach. W sumie jednak sprawdzając wyrywkowo zawartość haseł, naprawdę można być zadowolonym.

Niebagatelną sprawę w tego typu wydawnictwach odgrywa interfejs. PWN nie miało dotychczas do niego szczęścia, ale co wydanie to postęp. Obecna wersja jest niezwykle prosta - można powiedzieć, że być może za prosta. Poszukiwanie hasła sprowadza się do wpisania go w odpowiednim okienku. Możemy ograniczyć zakres poszukiwania do tylko haseł, pomijając np. tabele. Pozwala to ograniczyć liczbę otrzymanych haseł w odpowiedzi na zapytanie. Oczywiście jak przystało na encyklopedie, „Złota Encyklopedia PWN" zawiera również wiele multimedialnych elementów jak zdjęcia, reprodukcje, filmy czy animacje.

Choć interfejs jest prosty i w sumie intuicyjny, to coś w nim jest jednak nie tak. Dopiero po kilku dniach odkryłem, że na dole okienka znajdują się przyciski umożliwiające bezpośrednie wejście do galerii podzielonej na kilka tematów: świat przyrody, świat kultury i interakcje. W tym miejscu również można wejść do atlasu świata. Niestety, same przyciski są tak mało widoczne (białe litery na blado niebieskim tle), a kolorystyka tak źle dobrana, że trudno jest je odnaleźć. Wspaniałym pomysłem jest dołączenie do programu zawartości „Słownika języka polskiego", szkoda tylko, że nie pokuszono się o integrację encyklopedii i słownika z popularnymi edytorami tekstów. Wspaniale usprawniłoby to pracę. Pod kątem takich właśnie usprawnień polecałbym zespołowi przygotowującemu kolejne wydania przyjrzenie się rozwiązaniom zastosowanym przez Microsoft w „Encarcie". Naprawdę dużo można się nauczyć.

Pomimo wspomnianych potknięć „Złota Encyklopedia PWN" jest programem, który po prostu trzeba mieć. Jest też programem, które Ministerstwo Edukacji Narodowej zaleca jako pomoc dydaktyczną. Mój syn, przygotowując się do lekcji, często zagląda do elektronicznej „Encyklopedii”, by nieco poszerzyć zasób informacji. I o to właśnie chodzi, aby w młodych ludziach wykształcić nawyk korzystania z encyklopedii i słowników.

Każdy, kto ma komputer i internet, może się osobiście przekonać o zaletach „Encyklopedii". Na stronach wydawnictwa PWN (http://encyklopedia.pwn.pl) wystarczy wpisać szukane hasło i po chwili można oglądać wyniki.

Stanisław M. Stanuch

Złota Encyklopedia PWN

Wydawca: PWN

Cena: 89 zł

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.