Seasons after Fall - recenzja. Cztery pory ro... zczarowań

Seasons after Fall - recenzja. Cztery pory ro... zczarowań13.09.2016 08:57
Paweł Olszewski

Nie czekałem na Seasons after Fall. Ba, przed gamescomem nawet nie wiedziałem, że istnieje. W Niemczech się nim jednak niezdrowo podekscytowałem, a zaraz potem, czyli po premierze, srogo rozczarowałem. Niezłe spektrum emocji jak na jedną małą grę niezależną.

W 2013 roku Puppeteer, w 2014 LittleBigPlanet 3. Rok temu Ori and the Blind Forest, w tym, po wizycie w Kolonii, bardzo chciałem do mojej platformówkowej toplisty dopisać Seasons after Fall. Grę, którą przypadkiem zauważyłem na gamescomie, pomiędzy pokazami Vampyra i The Surge na stoisku Focusa. Zjawiskowo wyglądająca platformówka prezentowana była na raptem jednym standzie gdzieś w przejściu. I stałem w tym przejściu ponad pół godziny napawając wzrok płynną zmianą między kolejnymi porami roku.Główny bohater Seasons after Fall może władać porami roku, niemal w locie zimę zamieniając w lato, wiosnę czy jesień. Po wychyleniu prawego analoga w konkretnym kierunku sterowany przez nas lisek przez chwilę lewituje, a cały ekran na naszych oczach koloruje się jesiennymi, letnimi bądź wiosennymi barwami. Zmienia się nie tylko paleta kolorów, oświetlenie i co za tym idzie cieniowanie, ale też szczegóły wpływające na rozgrywkę. Sadzawka, w której wiosną można płynąć pieskiem (liskiem?), w zimie zamarza. Da się więc przebiec po jej powierzchni i na przykład wskoczyć na półkę skalną, do której z wody nie dosięgniemy. Zamarzniętą taflę wody można też w kilku miejscach rozbić, dostając się pod ziemię.Równie fajnie wygląda motyw z wegetacją roślin. Potrzebne do pokonywania kolejnych etapów grzyby rozwijają się tylko w ciepłych porach roku. Podobnie jak kilka innych gatunków pnączy czy nawet żyjątek. Wszystko oczywiście cały czas się zmienia i rusza na naszych oczach, bez żadnych przestojów czy ekranów ładowania. Piękna sprawa.Piękna przez pierwsze 45 minut. Drugie 45 zaczyna już być trochę monotonne, zwłaszcza że twórcy zrobili dosyć długi (~1/4 gry), prowadzący za rączkę tutorial. Kolejne pory roku dopiero w nim odkrywamy i powoli się ich uczymy, a gdy mamy już pełną moc, okazuje się, że jest jeszcze gorzej. Wtedy wychodzi na jaw, że z małymi wyjątkami reszta gry toczy się na odkrytych już poziomach. Poziomach, które wcześniej pokonywane na autopilocie, okazują się całkiem poplątane i najgorsze, bliźniaczo do siebie podobne.

Lubię gry, gdzie nie ma mapy (Soulsy) albo mapa nie mówi wszystkiego (Kholat, Firewatch). Seasons after Fall wzorem gier From zupełnie z niej zrezygnowało, ale w przeciwieństwie do From nie przygotowało zapadających w pamięć poziomów. W Soulsach ciężko się zgubić, bo każda miejscówka jest unikalna. Inna architektonicznie, z charakterystycznymi budowlami czy rzeźbą terenu, o wrogach już nie wspominając. A dwuwymiarowe tła Seasons after Fall bardzo szybko okazują się równie piękne, co bezpłciowe. Fakt, że możemy je oglądać w aż czterech wariantach kolorystycznych, wprowadza dodatkową dezorientację.Pół biedy, gdyby Seasons after Fall było typową platformówką. Twórcy poszli jednak w stronę metroidvanii, co rusz każąc nam cofać się po swoich śladach, wracać do już odwiedzonych rejonów i szukać kolejnych przejść przy pomocy kolejnych pór roku. Bez mapy, a także bardziej wyrazistych poziomów, robi się z tego spore wyzwanie, ale w tym negatywnym sensie. Pozytywnego wyzwania tu niewiele, bo Seasons after Fall pozbawione jest elementu walki albo bardziej wymagających, zręcznościowych etapów.Sporo tu skakania, ale w najgorszym wypadku i spadnięciu gdzieś w dół trzeba po prostu jeszcze raz wspiąć się na daną platformę. Rozgrywka ogranicza się więc do biegania, rozwiązywania prostych puzzli przestrzennych i szukania tajemniczych strażników tego jeszcze bardziej tajemniczego lasu.Nieporozumieniem wydaje się też brak rozwoju głównego bohatera. Jak na metroidvanię przystało, aż chciałoby się zdobywać jakieś skille/gadżety otwierające dostęp do nowych etapów magicznego lasu. Nic z tego, a wszystkie mechaniki sprowadzają się do przełączania pór roku. Już ustaliliśmy, że jest to super rzecz, ale ustaliliśmy też, że wystarcza na jakieś 1,5 godziny wciągającej gry.Po czasie tym pojawiają się myśli typu "dawno nie grałem w Raymana" albo "przecież Ori and the Blind Forest dostało jakieś dodatki w wersji Definitive Edition, może wreszcie je sprawdzę". Gdzieś z tyłu głowy pojawia się też pomysł na powrót do Limbo czy Inside, a także spostrzeżenie, że gry te mają nie tylko ciekawszy gameplay, ale też tempo rozgrywki. Seasons after Fall na ich tle wypada nijako. Wszystko jest nie tylko takie samo pod względem graficznym, ale też na jedno kopyto w aspekcie dynamiki i tempa rozgrywki.Boli wreszcie anglojęzyczny dubbing, zupełnie jak wyciągnięty z bajek dla dzieci albo szkolnych teatrzyków, gdzie każde zdanie jest sztucznie akcentowane. Bogata filmowa i growa konkurencja pokazuje, że sztuką jest stworzyć dzieło uniwersalne, które trafi do każdej grupy wiekowej. A tutaj mamy dubbing na poziomie PEGI 3, artystyczny sznyt AV mający trafić raczej w okolice PEGI 12-16 i bieg na orientację dla nastolatków. Dzieciaki raczej się pogubią.Seasons after Fall byłoby świetną platformówką dla najmłodszych, gdzie po prostu idzie się w prawo, gdyby rzeczywiście po prostu szło tu się w prawo. Mogła wyjść też z tego dobra metroidvania. Wystarczyło dać mapę, sensowny rozwój głównego bohatera, jakieś większe niebezpieczeństwa przyrody i przede wszystkim - przeciwników. I normalny dubbing. W obecnej postaci Seasons after Fall jest nieprzemyślaną hybrydą, która cierpi na to, co sporo zalewających Steama tytułów niezależnych - obudowanie całej gry wokół pomysłu, który w takim Inside czy Raymanie byłby po prostu jedną z kilku uzupełniających się mechanik.

Paweł Olszewski

Wybrane dla Ciebie
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.