Prosto z Gamescom: Shadow Warrior. Tak się powinno robić nowe wersje starych gier

Prosto z Gamescom: Shadow Warrior. Tak się powinno robić nowe wersje starych gier23.08.2013 16:57
marcindmjqtx

Powtórzę: tak powinno się robić nowe wersje starych gier. Z odniesieniami do przeszłości, ale bez uporczywego trzymania się archaicznych rozwiązań. Z szacunkiem, ale po swojemu.

Forma prezentacji: ok. 25-minutowe demo z komentarzem twórców. Kto chciał, mógł chwilę pograć, udało mi się urwać 5 minut dla siebie.

Czy dzisiaj oryginalny Shadow Warrior jest jeszcze dobrą grą? Ma w sobie jakiś urok, ale, patrząc obiektywnie, przez 16 lat od jego premiery zdążyły powstać dziesiątki lepszych strzelanek. I mówię to ja - fan, który swego czasu z wypiekami na twarzy poznawał przygody Lo Wanga. Czasy się zmieniły, po prostu.

I niesamowicie cieszy mnie, że w dobie wszechobecnej mody na retro i setek wersji HD tytułów sprzed lat, warszawskie studio Flying Wild Hog zdecydowało się nowego Shadow Warriora zrobić zupełnie po swojemu. To współczesna, oryginalna strzelanka, w dodatku z gatunku tych, w których nie trzeba chować się za murkami, ale z pieśnią na ustach rzuca się w bój.

Morze możliwości Jednego jestem pewien: narzędzi mordu z pewnością w Shadow Warrior nie zabraknie. Podstawową bronią jest katana i już przy niej warto się zatrzymać na dłużej, bo rzecz jest bardziej skomplikowana, niż mogłoby się wydawać. W żadnym wypadku nie jest to "broń ostatniej szansy", wykorzystywana tylko wtedy, gdy zabraknie amunicji. Specjalne ataki (wyprowadzane za pomocą dwukrotnego uderzenia klawisza kierunku i naciśnięcia jednego z przycisków myszki) pozwalają na zaatakowanie przeciwnika z dystansu lub wszystkich wrogów dookoła. Dostępny jest także specjalny tryb, który pozwala na wyprowadzanie ciosów z wielu różnych kątów w zależności od wychylenia myszy (inspiracje kultowym Jedi Knight są oczywiste - twórcy wcale ich zresztą nie ukrywają). Działa to wszystko rewelacyjnie i aż szkoda, że w grze nie będzie trybu dla wielu osób, bo chętnie zobaczyłbym pojedynki kilku wyposażonych w takie miecze graczy. No, ale do tego potrzeba praktycznie osobnego zespołu twórców, a Flying Wild Hog nie jest przecież wielkim studiem. Może kiedyś...

Jak obiecują autorzy, grę będzie można w całości ukończyć przy pomocy katany. I jestem w stanie w to uwierzyć - to niezwykle zabójcza i szybka broń. A że siekanie wrogów jest NIESAMOWICIE przyjemne, to jestem też pewien, że znajdą się chętni do tego gracze.

Na katanie się jednak nie kończy. Poza nią Lo Wang ma cały arsenał broni - każdą z alternatywnym trybem ataku, każdą dającą się ulepszać (służy do tego doświadczenie, a to zdobywa się w jak najbardziej efektowny sposób zabijając wrogów). Jest tu i kusza, która może strzelać ładunkami wybuchowymi, i karabiny maszynowe, i wielkie działa wyglądające jak połączenie granatnika z działem artyleryjskim, i nawet głowa demona strzelająca magicznymi promieniami. Którą najpierw trzeba zdobyć, pokonując go.

Shadow Warrior

A to nadal nie wszystko. Są jeszcze magiczne moce, choćby odepchnięcie wrogów. Wśród nich jest także leczenie - i to szczególnie świetny pomysł. Zdrowie samo się nie regeneruje - do tego trzeba chwili spokoju i odrobiny zręczności, by wykonać kombinację klawiszy. Gdy wrogów jest masa, może być o to ciężko. Ale i tak zawsze się próbuje, jednocześnie od nich się oganiając. A krew w żyłach krąży coraz szybciej...

Wszystko to razem daje złożoną, ale jednocześnie niesamowicie szybką grę. Możliwości mordu jest mnóstwo, aż chce się ciągle próbować czegoś nowego. Zwłaszcza że Shadow Warrior wygląda fenomenalnie - zarówno pod względem technicznym, jak i artystycznym. Dziwaczne potwory żywcem wyciągnięte z jakichś japońskich mitów rozpadają się na części w fontannach krwi. Wszystko gdzieś w bambusowym lesie albo japońskiej wioseczce. Może i to mało wyrafinowane, ale, do diabła, jakie wciągające!

Who wants some Wang? Odpowiadając na pytanie ze śródtytułu: ja chcę. Już, natychmiast. Shadow Warrior oczarował mnie zupełnie - to z jednej strony trochę staroszkolna produkcja (mnóstwo wrogów, szybkie tempo, morze krwi), a z drugiej rzecz zupełnie współczesna (multum możliwości, zaawansowanie techniczne). A także pełna humoru - że wspomnę tylko małe króliczki w lesie, które można co prawda zabijać, ale trzeba uważać, by nie przesadzić, bo zawsze można wywołać strasznego ducha chcącego je pomścić. Albo poustawiane w niektórych miejscach automaty z oryginalnym Shadow Warriorem (nie da się w niego grać, to tylko delikatne nawiązanie).

Twórcy obiecują ok. 12 godzin rozgrywki (nawet 20, jeśli ktoś będzie chciał znaleźć wszystkie sekrety). W dodatku gra nie jest łatwa, więc i miłośnicy wyzwań znajdą tu coś dla siebie. Ach, byłbym zapomniał - autorzy wspominali też coś o bossach wielkich niczym w Shadow of the Colossus...

Po prostu weźcie już moje pieniądze, co?

Tomasz Kutera

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.