Miłe złego początki lub koniec wieńczy dzieło

Miłe złego początki lub koniec wieńczy dzieło01.01.2011 13:07
marcindmjqtx

Niezależnie od schematu, w jaki wpisuje się gra, można w niej wyróżnić początkową fazę, w której orientujemy się w sytuacji i końcową, w której sprawy zmierzają do mniej lub bardziej przewidywalnego rozstrzygnięcia. Czy któraś z nich jest z reguły lepsza?

Adrian Chmielarz pisząc na swoim blogu o trudach pracy game designera , stawia przy okazji interesującą tezę:

Staram się skończyć każdą grę, w którą gram, choćby dlatego, że większość z nich jest lepsza w swojej drugiej połowie (co samo w sobie jest lekcją game designu: "upewnij się, że pierwsza połowa też jest fajna, ok?"). Doceniam wartość dobrego otwarcia, sposobów na podtrzymanie zainteresowania graczy i magię satysfakcjonującego zakończenia (następna lekcja: "kiepski finał może zrujnować idealną pod innymi względami grę - rozczarowanie gracza wpłynie na"jego opinię o całości"). Przeglądając w głowie listę gier, które ostatnio zapadły mi w pamięć, trudno było mi znaleźć tytuły z wyraźnie lepszym końcem, niż początkiem. To na samym początku developerzy starają się nas oczarować, zachęcić, wciągnąć do stworzonego przez siebie świata. Bez wątpienia działa na graczy efekt świeżości - poznajemy nowe realia, bawimy się nową mechaniką gry. W zależności od równowagi między fabułą, a grywalnością, dodawanie kolejnych zabawek do arsenału może być kluczowym sposobem na zapewnienie nam rozrywki na dłuższą metę. Bliski ideału jest dla mnie pod tym względem Batman: AA, który regularnie podrzuca nam nowe bat-gadżety, w międzyczasie rozbudzając zainteresowanie poprzez ściany, których "jeszcze" nie możemy wysadzić czy miejsca, do których "jeszcze" nie możemy się dostać.

Zupełnie inne podejście do przedstawiania wirtualnych realiów prezentuje - również bliski memu sercu Mass Effect 2: po godzinie zabawy mamy bardzo dobry ogląd na to, jak będzie wyglądać rozgrywka blisko końca. Ciężar zapewnienia nam zajęcia na te kilka(dziesiąt) godzin w środku, spada na dialogi, postacie i fabułę. Wadą tego rozwiązania jest fakt, że jeśli przez tą pierwsze kilkadziesiąt minut nie polubimy gry, to nie ma większych szans, że spodoba nam się później.

Odkąd stało się jasne, że większość wysokobudżetowych produkcji musi mieć kontynuację, sprawa zakończenia w wielkim stylu również przestała być prosta. Przekonał się o tym Warren Spector, który na koniec fenomenalnego Deus Ex dał nam do wyboru trzy radykalnie różne finały całej historii, a potem w Invisible War bezskutecznie starał się wmówić, że wszystkie wydarzyły się jednocześnie.

Nie należy zapominać o niepisanym wymogu, żeby gra była "odpowiednio długa". Nikt nie wie, co to znaczy, ale prowadzi nie raz do sztucznego jej wydłużania w środku. Bywa tak, że czar nowości już prysł, skończyły się pomysły na nową mechanikę, a kończyć jeszcze nie wypada. Ja odcinam się zdecydowanie od kultu długości: wolę 5 godzin intensywnych wrażeń, niż 20 umiarkowanej nudy. Pierwsza część przygód Asasyna oraz Prototype to przykłady tytułów, w których naprawdę doskonale się bawiłem, ale zmęczyły mnie "długą prostą".

Poniżej mocno subiektywne spojrzenie na kilka tytułów (uwaga, pomniejsze spoilery):

Mass Effect Tutaj "zasada Adriana" się sprawdza: akcja rozkręca się powoli, ale pod koniec stawka gwałtownie wzrasta i trudno obejść się bez nadużywanego określenia "epicko".

Mass Effect 2 Pierwsze sceny ukazują śmierć komandora Sheparda (który nie wiedział, na co się porywa), a finał to reklamowana we wszystkich zwiastunach samobójcza misja. Wykres napięcia wygląda tu jak uśmiech, z dobrym początkiem i końcówką, po środku nieco przygaszony monotonnym procesem rekrutacji i motywowania. Kto znienawidził grę podczas pierwszej misji, nie ma w niej dalej czego szukać.

Red Dead Redemption oraz GTA4 Nieprzypadkowo dwie różne produkcje Rockstara znalazły się pod wspólnym nagłówkiem: najlepiej wspominam w nich pierwszą połowę, kiedy odkrywałem powoli możliwości ogromnej piaskownicy, testowałem nowe pomysły i ograniczenia świata gry. Kiedy nowe zabawki i tereny do eksploracji przestały pojawiać się odpowiednio często, wkradła się rutyna. Zakończenie rozczarowało mnie mocno w obu przypadkach.

Borderlands Tutaj bez żadnych wątpliwości nominuję pierwszą połowę gry do nagrody. Specyficzny humor i design świata są wtedy świeże, a do zwiedzania motywuje nas mieszanka chciwości i ciekawości. Pod koniec ktoś sobie nagle przypomniał, że gra miała mieć fabułę i ładuje nam na siłę skondensowany bełkot, zakończony niezwykle kuriozalną walką, która równie dobrze mogła pochodzić z innej gry.

Halo: Reach Zaskakująco interesujący początek kampanii to po raz pierwszy przekonująco ukazane w tym świecie klimat militarnej jednostki, prezentacja bohaterów i nieoczekiwane starcia z przeciwnikami. W miarę postępów inwazji na Reach, krajobraz staje się coraz bardziej monotonny, a my - niczym w greckiej tragedii - zmierzamy tylko do sceny, od której zaczyna się cała gra. Początek górą.

Battlefield: Bad Company Niczym w Ocean's Eleven, im dalej, tym bardziej zuchwale i efektownie. Pozornie zwykła wojenna opowieść zmienia się w zwariowaną pogoń za nieuchwytnym skarbem. Druga część gry podobała mi się o wiele bardziej.

Mógłbym znajdować przykłady na poparcie tezy Adriana Chmielarza, albo przeciwko nim. Sam odbiór poszczególnych gier także jest indywidualną sprawą. Jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Czy jest zasada pozwalająca przewidzieć, która połowa gry będzie tą lepszą?

Błażej Krakowiak

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.