Granie w LAN-ie

Granie w LAN-ie24.12.2011 16:05
marcindmjqtx

Był początek wakacji 1998 roku. Miałem niecałe 16 lat, skończyłem pierwszą klasę szkoły średniej. Wtedy nie wiedziałem, że właśnie tego lata dowiem się, czym jest wieloosobowa zabawa. Dziś  mam pewność, że te pierwsze doświadczenia miały ogromny wpływ na moją sympatię do grania w sieciowych usługach konsol obecnej generacji. A zaczęło się przecież tak niewinnie.

Mamo, mogę puścić oknem kabel do Konrada? Będziemy grali z chłopakami” - tak to wszystko się zaczęło, od nieśmiałego pytania. Oczywiście trzeba było sobie poradzić bez wiercenia w betonie lub w oknie - na szczęście pomimo tego, że przewód do tak zwanej „bęcki/bencki” (BCN) był dość gruby i niezbyt plastyczny, udało się go wcisnąć w uszczelkę okna. Pewnie okno nie było już nigdy tak szczelne jak wcześniej, ale nikt tego nie zauważył. Skąd w ogóle taki pomysł, poświęcanie okien i ciągnięcie przewodów między piętrami? Pamiętajcie, że był to 1998 rok, małe miasto, w którym niewiele osób miało dostęp do Internetu, a lokalne sieci osiedlowe jawiły się jako możliwość grania w sposób zdecydowanie wygodniejszy niż dzielenie jednej klawiatury na dwie osoby.

Quake II - Online multiplayer Tastyspleen Vanillia Deathmatch

Misterna konstrukcja, przypominająca sieć Człowieka Pająka, oplatała dwa bloki. W moim dochodziła do dwóch osób, w kolejnym do trzech. Wcześniej miała inną konfigurację personalną, ale natura w dość dosadny sposób weryfikowała przynależność do tej zacnej grupy graczy. Burza - strach każdego użytkownika sieci LAN w takiej, jak nasza formie. Jeden nieodpowiedni piorun potrafił spalić nie tylko kartę sieciową, ale również uszkodzić inne podzespoły komputera. Wtedy ludzie rezygnowali - a wiadomo, lato to czas burz. Ryzyko jest jednak nieodłączną częścią przygody i bez niego nie ma zabawy. Byłem więc w sieci, nie wiedząc jeszcze, jak dużo frajdy mi to przyniesie.

Tamto lato upłynęło pod znakiem kilku gier, które powinni pamiętać gracze tamtych lat. Po pierwsze, kilkuosobowe starcia w „Quake 2”. Owszem, gra nie była tak przełomowa jak część pierwsza, ale nie wymagała jednocześnie ogromnych umiejętności, tak szybkiej koordynacji na linii ręka-oko, nie testowała również wykonywania rocket-jumpów. Można powiedzieć, że była odrobinę inaczej wyważona, przez co dawała więcej frajdy laikom.  Poza tym „Quake 2” był wtedy na czasie, choć nieśmiało na salony wkraczała pierwsza część  strzelanki „Unreal”. Oczywiście graliśmy czasem również w pierwszą część „Wstrząsu”, ale niestety okupione to było tylko niepotrzebnym stresem. Dlaczego? A bo w naszej ekipie był pewien jegomość, który niszczył nas na dziesiątki różnych sposobów. Nawet kiedy umawialiśmy się, że walczymy 4 na 1, wciąż nie mieliśmy szans. Pozdrawiam Cię Bartek, prawie płakałem przez Ciebie nocami. Mam nadzieję, że ktoś zrobił Ci to samo.

Los chciał, że cała ekipa zrzeszona w tym nieoficjalnym klubie kablowego gracza miała akceleratory grafiki. Dzięki nim mieliśmy przyjemność zakosztować specjalnej wersji gry „Need for Speed 2”, nazwanej Special Edition. Główną siłą tego wydania była właśnie obsługa akceleratorów grafiki, dzięki czemu gra nie tylko wyglądała świetnie, ale również działała niesamowicie płynnie. A skoro coś tak bardzo kusi, to kto normalny nie spróbowałby wieloosobowych wyścigów? Oczywiście nie mogliśmy się oprzeć, przez co niejedno popołudnie czy wieczór spędzaliśmy na trasach, pokonując kolejne zakręty i wciskając gaz do samej dechy na prostych odcinkach. Uwielbiałem jeździć McLarenem F1, mam do tego samochodu ogromny sentyment właśnie dzięki drugiej część serii Need for Speed. Lubię te tytuły, ale dzięki tamtej przygodzie najmilej wspominam „Need for Speed 2”. Paliło się wirtualne gumy, oj paliło.

Need For Speed 2 Special Edition Gameplay

Sprawdzaliśmy absolutnie wszystko, co miało tylko tryb rozgrywki po LAN-ie, ale latem 1998 roku to właśnie nad tymi dwoma tytułami spędziliśmy długie, naprawdę długie godziny. A co z komunikacją - zapytacie. Otóż chyba nikt z nas nie miał wtedy komórek (takie czasy), najpilniejsze sprawy załatwiało się więc za pomocą telefonu stacjonarnego. Oczywiście mieliśmy mały programik do czatu, ale jak wezwać kogoś do komputera? Otóż wpadliśmy na genialny w swej prostocie pomysł. Każdy udostępnił swoją stację dyskietek 3,5 cala. Klikając w czyjegoś „flopa”, zapalaliśmy zieloną lampkę, a stacja zaczynała czytać - jeśli była bez dyskietki, skrzeczała nawet głośniej. Tego dźwięku nie dało się nie usłyszeć.  Wiercił dziurę w głowie, pozostawiając trwały ślad w psychice. Z technicznych ciekawostek warto  dodać jeszcze jedną rzecz - nie wiem, czy pamiętacie, ale sieć lokalna stworzona na kablu do złudzenia przypominającym przewód antenowy, musiała mieć swój początek i koniec. Nie było huba, przez co każdy z komputerów był niejako ogniwem tego połączenia. A sprzęty znajdujące się na początku i na końcu musiały mieć założoną specjalną końcówkę, która zamykała sieć.

Czasy się zmieniły, praktycznie wszyscy mamy Internet. Gramy w globalnej sieci na PC i na konsolach, to norma (no może poza sprzętami Nintendo). Warto czasem wspomnieć takie ciekawostki, o którym opowiada się już tylko na wspominkowych spotkaniach, gdzie oprócz osiedlowych sieci LAN ludzie przypominają sobie również o LAN parties, na które nosiło się komputery i łączyło je w sieć na wynajętej sali gimnastycznej jakiejś szkoły podstawowej.

Paweł Winiarski

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Wybrane dla Ciebie
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.