Fair Play: Strefa mroku. Gry poza granicami dobrego smaku

Fair Play: Strefa mroku. Gry poza granicami dobrego smaku15.03.2014 11:00
marcindmjqtx

Symulator Lee Harveya Oswalda? Członka Ku-Klux-Klanu? Mordercy z Columbine? Gwałciciela? Księdza-pedofila? Mela Gibsona? Są na tym świecie gry, o którym nie śniło się krytykom GTA.

Jak można było przypuszczać, Kijek Prawdy utknął w oku obrońców moralności. Publiczna chłosta twórców GTA V, którzy kazali graczom sięgnąć po narzędzia tortur, dobiegła końca, pod pręgierzem stoją już deweloperzy odpowiedzialni za South Park. Nożyce cenozrskie pozbawiły nas mini-gierki, w której zaciskając zwieracze musimy uszkodzić sondę analną, i uratowały jednego z bohaterów, Randy'ego, przed aborcją przy użyciu odkurzacza (choć wciąż możemy wcielić się w Wojownika, Maga, Złodzieja i... Żyda, którym za pomocą Procy Dawida miotamy kamienie zawinięte w skarpetę). Mainstreamowe media wydają się oburzone, ale w końcu taka jest ich rola - patrzenie na ręce deweloperom z głównego nurtu, kontrola twórców balansujących między potrzebami rynku a swoimi artystycznymi aspiracjami. Nie wszyscy są jednak pod lupą mediów, dystrybutorów, branży, a nawet prawa. Gry, podobnie jak kino, literatura, komiks i sztuki plastyczne, mogą być sztuką. I jak każda sztuka, mają swój ponury rewers - czarny rynek, odpowiadający na potrzeby ludzi rozsmakowanych w zakazanych owocach.

Co powiecie na grę, w której razem z Melem Gibsonem przeczesujemy australijskie bezdroża, polując na słonie i aborygenów? Albo na taką, w której z bronią w ręku bierzemy udział w  największych "szkolnych” masakrach w Ameryce z Columbine na czele? Zamach na Kennedy'ego widziany przez lunetę karabinu Lee Harveya Oswalda? Zabawa w chirurga z przytroczonym do wyrafinowanej maszyny tortur nieborakiem? Symulator gwałciciela czatującego na matkę i jej dwie nieletnie córki? Gdyby eks-prawnik i nemezis wszystkich graczy, Jack Thompson, nieco lepiej ukierunkował swoją krucjatę, w jego prezbiteriańskim kościele zalecano by grę w GTA w ramach pokuty. A to dopiero wierzchołek góry lodowej.

Ostatni z wymienionych tytułów, RapeLay z 2006 roku autorstwa Illusion Soft, doczekał się w Japonii oficjalnej dystrybucji. Batalia o ograniczenie zasięgu dystrybucyjnego do Kraju Kwitnącej Wiśni trwała ponad pięć lat, objęła organizacje rządowe i międzynarodowe komisje etyki, a także podmioty komercyjne w rodzaju Amazonu. Ostatecznie sprawę zamieciono pod dywan - tytuł został upchnięty w konwencji eroge (z grubsza: japońskich gier erotycznych) i przyklepany jako egzotyczna część obcej kultury. Podobnie było zresztą z odrzucającym dyptykiem Battle Raper. Upozowany na parodię serii Soul Calibur tytuł pozwalał graczowi nie tylko rozebrać przeciwniczkę w trackie walki, ale również zgwałcić ją w ramach nagrody za wygrany pojedynek (w sequelu gwałt zastąpiono... leczeniem ran, przypominającym oczywiście perwersyjny akt seksualny). Zepchnięcie problemu na japońskie podwórko sprawdziło się jeszcze trzy lata temu, ale dziś wyglądałoby na niebezpieczny precedens. W dobie rozwiniętej cyfrowej dystrybucji i ekspansji nowych kanałów komunikacyjnych branża po prostu nie mogłaby sobie nań pozwolić.

Muslim Massacre

Mówimy o potencjalnej szarej strefie - nielegalnym obrocie legalnym (przynamiej w Japonii) towarem. Większość obrazoburczych tytułów nie powstaje jednak z myślą o finansowych profitach i szerokiej dystrybucji - ich podstawą jest zwykle ideologia i to wśród nich jest najwięcej rasistowskich, ksenofobicznych, a nawet faszystowskich gier. W Muslim Massacre i Gaza Raid gracz strzela do muzułmanów, w Border Patrol uśmierca Meksykanów próbujących przekroczyć Rio Grande (nacjonalistów, przemytników, a także rodziny z dziećmi), zaś w Ethnic Cleansing jako członek neo-nazistowskiej bojówki lub Ku Klux-Klanu bierze na celownik Żydów, Murzynów i Latynosów. Przykład tej ostatniej gry jest emblematyczny: wydała go wytwórnia muzyczna należąca do amerykańskiej organizacji politycznej o nazwie Sojusz Narodowy, specjalizująca się w promowaniu muzyki neo-faszystowskich grup. Przenosząc partyjną retorykę na gry wideo, twórcy nie tylko rozszerzyli wpływ na najbardziej perspektywiczne medium popkultury. Zakodowali również rasistowską narrację w medium interaktywnym, zamienili czystkę etniczną w kolejny rodzaj aktywnego doświadczenia. Wybrany gatunek nie jest tu przypadkowy - zamiast przedstawić całość w łatwiejszej do zrealizowania konwencji flashowej strzelaniny 2D, postawili na grę FPS, na immersję i identyfikację z pociągającym za spust bohaterem. Podobnie jest ze słynnym modem do Battlefielda 2, dzięki któremu Al Kaida pozwoliła odwrócić role i prowadzić świętą wojnę po stronie terrorystów. To w zasadzie prolog do opus magnum Globalnego Islamskiego Frontu Medialnego, czyli gry Quest for Bush, w której Wrogiem Numer Jeden i finałowym bossem nie okazuje się Osama Bin Laden, a George W. Bush.

Oczywiście nie zawsze chodzi o przekaz i zasięg. W elektronicznej strefie mroku roi się od tytułów wykorzystujących anachroniczne już gatunki i sposoby opowiadania - od flashowych mini-gierek, przez strzelaniny i platformówki 2D, po klasyczne tekstówki i RPG. Pomijając fakt, iż to ograniczenia budżetu wymuszają prostotę, jest ona rodzajem podwójnej gardy - nawet najbardziej obrażliwe treści pozwala wziąć w cudzysłów. Paradoksalnie pokazuje również krytyczny potencjał tkwiący w najbardziej kontrowersyjnych tytułach - potencjał, który zawsze zostanie roztrwoniony, bo przecież chodzi zwykle o okrutny żart. Opowiadające o szkolnych masakrach Super Columbine Massacre RPG, School Shooter, czy V-Tech Rampage biorą temat, z którym mierzyło się kino, i sprowadzają go do szokującej, nihilistycznej zabawy (kontrapunktowanej prawdziwymi zdjęciami rodzin ofiar!). Operation Pedopriest, które łatwo wyobrazić sobie jako ostrą jak brzytwa satyrę, jest tytułem przekraczającym wszystkie granice moralności: jako zarządzający siatką pedofilów ksiądz musimy zapanować nad dziecięcą rebelią i ochronić diecezję przed policją. Interaktywny element jest tym, co odziera rzeczone gry z krytycznego potencjału, a graczy - z godności. Są tytuły, w które grać nie wypada, które - najzwyczajnie w świecie - nie powinny nigdy być grami.

Pytani o motywacje, twórcy wspomianych gier zasłaniają się przekorą - tłumaczą się aktualnością tematu, chęcią skontrowania dominującego w mediach dyskursu, albo postawienia graczy przed lustrem i uzmysłowienia mu, że jest tylko człowiekiem - istotą wiedzioną najniższymi instynktami. Zapominają jednak o tym, by koniec końców wyprowadzić go na prostą, zmieścić doświadczenie w definicji zabawy albo przeżycia artystycznego, umożliwić katharsis - unurzać w błocku, a na końcu  obmyć. Zamiast tego czynią go współwinnym swojej zbrodni.

Michał Walkiewicz, redaktor naczelny Filmweb.pl

Wybrane dla Ciebie
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.