Ej, a graliście w... Star Wars Episode I: Racer?

Ej, a graliście w... Star Wars Episode I: Racer?23.11.2015 11:45
marcindmjqtx

Gwiezdne Wojny miały szczęście do gier. Kilka wpadek było, ale przy takiej skali popkulturowego szaleństwa nie było szans ich uniknąć. Kto nie grał w Racera, mógłby łatwo go skreślić. Bo ani gra akcji, ani FPS. No i w dodatku unosi się nad nim mroczne widmo "Mrocznego Widma". Kto grał, ten wie, że pompowała do krwi adrenalinę prawie tak sprawnie jak Wipeout czy inne Hi-Octane.

Bluźnierstwo? Przesada? Nie tym razem. To jeden z tych tytułów, którym znana licencja nie jest potrzebna. Zabierzcie ze Star Wars Episode I: Racer całe Gwiezdne Wojny, a i tak zostaniecie z superszybkimi wyścigami niesamowicie zróżnicowanych pojazdów, w których walka na torze jest bardzo dosłowna.

W takiej zabawie szalenie ważne są wrażenia audiowizualne. To z nich rodzi się uczucie pędu, prowadzące z kolei do spoconych łap na padzie, szybszego oddechu i konieczności ograniczenia mrugania tylko do bezpiecznych prostych. Chwila dekoncentracji i było po tobie. W wariancie nieco bardziej optymistycznym - któryś silnik zaczynał się palić. Śmieszne, ale odgłos tych wielkich podwójnych turbin, które ciągnęły za sobą pilota zmodyfikowanego przez Anakina Skywalkera ścigacza pamiętam do dziś.

Racer brzmiał i wyglądał kapitalnie, ale piękne miał także wnętrze. Inni piloci mieli swoje charakterki, co nadawało rywalizacji na trasie wyjątkowego posmaku. Po skopaniu tyłka Sebulbie człowiek czuł się jak Rocky wznoszący pięści do góry po znokautowaniu przeciwnika. Stopniowo odblokowywaliśmy innych pilotów oraz ich maszyny. I tu gra również błyszczała, bo spośród tych ponad 20 ścigaczy każdy prowadził się inaczej. Do tego stopnia, że zwykle po zmianie maszyny na inną kręciłem nosem i chciałem wrócić do poprzedniej, którą już znałem. Ale po kilku wyścigach to uczucie pryskało, człowiek uczył się jej charakteru i mógł już na chłodno zdecydować, czy pasuje do osobistych preferencji.

Wyczucie maszyny było ważne z dwóch powodów. O niesamowitych prędkościach i towarzyszącym im uczuciu pędu już pisałem. Tym drugim były tory, po których przyszło się ścigać tej bandzie galaktycznych szaleńców. Daleko im było do spokojnych piaszczystych czy asfaltowych owali. Częściej próbowały zmieść pilotów ze swojej powierzchni sztuczkami, których nie powstydziłby się Motorstorm: Apokalipsa. W Racerze zawsze jechało się na krawędzi - swojego refleksu, możliwości maszyny czy dosłownie - na krawędzi nad przepaścią. A niedaleko zwykle był inny pojazd. Z pilotem, który wiedział, że walcząc w takich okolicznościach na śmierć i życie, można bez wyrzutów sumienia posunąć się do nieczystych chwytów.

Star Wars Episode I: Racer

Starsze gry mam we wspomnieniach często spięte z emocjami. Po tym poznaję te, które naprawdę zrobiły na mnie wrażenie. Chciałem napisać "Eja" o Gwiezdnych Wojnach, ale nie wiedziałem o których. Tyle ich było. Wiadomo, że przelot obok Gwiezdnego Niszczyciela w X-Wingu z 1995 roku robił NIESAMOWITE wrażenie. Na serwerach Jedi Knight 2 spędziłem więcej czasu niż we wszystkich Quake'ach, zasilając grono tzw. "assfighterów", którzy korzystali ze stylu walki mieczem świetlnym, w którym najmocniejsze ciosy zadawało się za siebie. Gdy dzisiaj zobaczyłem atak na Gwiazdę Śmierci z Rogue Squadron trochę posmutniałem, bo ja pamiętam go zupełnie inaczej - emocjami: czekaniem aż Han dołączy do bitwy i celebracją momentu odpalenia torped. Ale te gry to klasyka. Każdy je zna.

Natomiast Star Wars Episode I: Racer chyba nie doczekał się uznania, na jakie bezsprzecznie zasługuje. Zgodzicie się?

Maciej Kowalik

"Ej, a graliście w..." to cykl, w którym będziemy blogować o grach, o których chcemy Wam coś opowiedzieć. Mogą być stare, mogą być nowe, mogą być świetne, a mogą okazywać się też crapami. Grunt, że zmusiły nas do podzielenia się z Wami historyjką.

A może i Was zachęcą do podobnych opowiastek? Śmiało. Ślijcie je na kontakt@polygamia.pl Może trafią na stronę.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.