Ej, a graliście w... SSX?

Ej, a graliście w... SSX?14.07.2015 17:24
marcindmjqtx

Plaże, kąpieliska, blond plastik w szortach, budy z hotdogami i wszechobecny upał - przecież to i u nas znajdę. Nawet jeśli zderzenie z rzeczywistością co roku jest wyjątkowo bolesne. Dla mnie wakacyjny klimat w przestrzeni wirtualnej znajduje się kilka tysięcy metrów nad poziomem morza.

W trakcie typowego dla studenckiego żywota walizkowego wariactwa, do rodzinnego gniazdka zwiozłem sobie PS4, Wii U i 3DS-a. Żyć nie umierać? Bynajmniej. Po prostu jestem przygotowany do nadrobienia kilku zaległości z tegorocznej kupki wstydu (odkąd piszę na Poly, głupio odpuszczać ważne tytuły, bo potem można walnąć brzydkiego byka). Ale jakimś cudem zapomniałem o najważniejszym - sprzęcie do SSX-a.

No i siedzę, łupię rankingowe mecze w Splatoona, niby nocki kolejne zarywam, a jednak wciąż odliczam czas do przyszłego tygodnia. Wtedy wakacje rozpocznę tak, jak przystało - na stoku.

SSX 3

Bywa, że kochane serie nie śpieszą się z kolejnymi odsłonami, jeszcze częściej jest tak, że od lat już nie istnieją. Biedny Naczelny ma swoje trzy „outy”, ja poszkodowany jestem mniej (choć o nowego Burnouta modlimy się chyba tak samo gorliwie), bo ostatni SSX, ten kontrowersyjny dla niektórych reboot, ukazał się w 2012 roku. Ale i wyniki sprzedaży, i spora część recenzji nie zwiastowały dalszego ciągu. Bardzo możliwe, że wtedy zrobiłem po raz ostatni ubera na nowym stoku.

Na czym polegał fenomen SSX-ów? Kiedyś byłoby to pytanie retoryczne, ale myśl o pokoleniu dojrzewającym BEZ pierwszej z tych „fajnych” marek EA napawa mnie gigantycznym strachem (w sumie bez obu, jeśli wierzyć w zgon Burnouta). Patrzy jeden z drugim na screeny, „meh, snowboard jakiś” rzucą pod nosem i wrócą do CoD-a.

SSX 3

Drżę jak młoda matka na widok paczki fajek w spodniach syna. SSX doszedł tam, gdzie - moim skromnym zdaniem - niewiele tytułów dobija. Podczas dwugodzinnej partyjki nie musiałem zaliczyć niczego, nie musiałem ruszyć w ogóle kariery do przodu.

Przez dwie godziny wracałem sobie na szczyt i puszczałem szalonym tempem w dół, słuchając wspaniałego soundtracku. Podziwiałem widoki. Wykonywałem monstrualne skoki (to zagłuszenie muzyki!), czesałem triki zawstydzające nawet młodszego mnie przy Tonym Hawku, lawirowałem między drzewami czy latałem na wojskowych „wiewiórach”. Ale to tylko w tej ostatniej odsłonie. W SSX grałem tylko dla samej przyjemności grania.

To, co napiszę, spotka się z gromkim śmiechem, ale nie przepadam nawet tak bardzo za drugą odsłoną serii, kultowym Tricky. To SSX 3 ze swoją gargantuiczną górą skradł moje serce. Dopiero tam mogłem zrobić sobie dwudziestominutowy wyścig, obejmujący większość tras z gry, połączonych sprytnymi ówcześnie „tunelami-loadingami”.

Sześćdziesiąt klatek na sekundę, o których nawet bym wtedy nie pomyślał jako o czymś ekskluzywnym i rzadkim, dziś wywołuje we mnie dziki zachwyt. A widoki...

Śmiejcie się, albo przyznajcie wraz ze mną: takich pocztówek nie szło wtedy opisać słowami nawet najlepszym kumplom. Trzeba było pokazać. I to SSX, do spółki z trzecim Burnoutem, skromnie wypchnął mnie w stronę rocka. Najpierw remiksem The Bitter End, potem całym zatrzęsieniem szlagierów w „czwórce”. Kudły nawet zapuściłem.

Tak, towarzyszyłem marce bardzo wiernie. Wyjątkowo podpasował mi nowy klimat odsłony „on Tour” (tej z możliwością przeskoku na narty), niezliczone godziny łamałem PSP w przenośnym porcie, dzielnie walczyłem o zrozumienie survivalowego, dubstepowego rebootu. Wracałem do śnieżnych harców regularnie w wakacje, gdyż tylko wtedy tę WOLNOŚĆ (caps lock nieprzypadkowy) doceniałem w pełni. To nie tak, że SSX „nie wchodzi” kiedy indziej. Po prostu szkoda psuć sobie ten cały eskapizm świadomością nadchodzącego egzaminu lub nastającego poniedziałku. I te ukropy za oknem jakby tracą swoją siłę, gdy ślizgasz się po skutej lodem jaskini. Gra, która chłodzi? Coś w ten deseń, poważnie.

SSX (2012)

Dziwne. Do gier pchnął mnie, jak przystało na mój rocznik i daty mi bliskie, „polski NES”, do Sony na lata przykręcił Szarak, ale najwięcej ukochanych wspomnień wiążę z szóstą generacją konsol. Czarnulką dokładnie. To był najwyraźniej ten magiczny moment ogarniania własnej pasji. Kiedy przekonujesz się, że naprawdę coś kochasz i „już raczej mi nie minie”. A może gry były wyjątkowo dobre?

Teraz, ponad dekadę później, gdy rzeczywiście okazało się, że „nie minęło”, a o pasji piszę dla całej Polski przecież, i kiedy nadrabiam dziesiątki ominiętych na platformach Sony perełek, wciąż z dumą w sercu potrafię przyznać się do uczucia względem SSX-ów. Wyjątkowe, bo było ich tak mało?

Nie. Wyjątkowe tylko ze względu na swoją wyjątkowość. Za nową odsłonę oddałbym z pięć kolejnych Call of Duty, a wciąż byłaby to za mała ofiara. Albo chociaż za jakiegoś starego SSX-a, ale przy sobie. Nie mogę inaczej zacząć wakacji. Mam, co prawda, SSX Blur na Wii, ale nigdy tego odszczepieńca nie próbowałem i...

No właśnie. Nigdy...

O, ja głupi!

Adam Piechota

--

"Ej, a graliście w..." to nasz wakacyjny cykl, w którym będziemy blogować o grach, o których chcemy Wam coś opowiedzieć. Mogą być stare, mogą być nowe, mogą być świetne, a mogą okazywać się też crapami. Grunt, że zmusiły nas do podzielenia się z Wami historyjką. A może i Was zachęcą do podobnych opowiastek? Śmiało. Ślijcie je na kontakt@polygamia.pl Może trafią na stronę. "Ej, a graliście w..." to nasz wakacyjny cykl, w którym będziemy blogować o grach, o których chcemy Wam coś opowiedzieć. Mogą być stare, mogą być nowe, mogą być świetne, a mogą okazywać się też crapami. Grunt, że zmusiły nas do podzielenia się z Wami historyjką.

A może i Was zachęcą do podobnych opowiastek? Śmiało. Ślijcie je na kontakt@polygamia.pl Może trafią na stronę.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.