Ej, a graliście w... Najdłuższą Podróż?

Ej, a graliście w... Najdłuższą Podróż?02.11.2015 15:20
marcindmjqtx

Oczywiście, że tak. A jeśli nie - ominęła Was jedna z najbardziej porywających przygód w historii gier wideo.

W Najdłuższą Podróż zagrałem dopiero z 2-3 lata temu. Wszystko za sprawą przyjaciela, który był oburzony faktem, że nie wiem, kim jest April Ryan, Kruk czy Cortez. Jego dezabrobata była tym większa, że akurat zagrywałem się w drugą część Monkey Island, z Georgem Stobbartem z Broken Sworda biegałem po Glastonbury, a moja Kate Walker była w połowie drogi na Syberię. To był czas prywatnej intensyfikacji przygodówek, więc Kuba - tak ma na imię oburzony - powiedział jasno: zagraj, kretynie, w Najdłuższą Podróż. Zagraj albo nie mamy o czym gadać. No okej, no, wyluzuj. Zagram przecież.

Zagrałem. Tytuł odpaliłem z pewnymi obawami. W końcu Kuba zachwycał się nim w czasach, kiedy jeszcze ledwo umiał czytać, co drugą zagadkę podpowiadała mu solucja, a największym dylematem jego życia była kwestia tego czy w Happy Mealu brać Herkulesa, czy może jednak Pegaza. Już nawet pal licho aspekty techniczne - bałem się, że to po prostu infantylna historyjka bez polotu, którą ekscytować może się tylko intelektualista z podstawówki oczytany w zakresie "Gigantów" i postmodernistycznych wykładów DD Reportera. Bałem się, oczywiście, niepotrzebnie.

Najdłuższa Podróż

Najdłuższa Podróż ujęła mnie przede wszystkim tym, jak baśniową i dobrze napisaną jest grą. Od pierwszej, onirycznej sekwencji, przez długie, spokojne wprowadzenie, gdzie niby wszystko jest w porządku, ale jednak coś nie gra, coś drży na granicy dostrzegalności, w kącie oka, po tytułową podróż - może nie najdłuższą, ale wystarczająco długą i bogatą, by przygodówka zasługiwała na swój tytuł. Historia April Ryan, głównej bohaterki, byłaby świetną powieścią młodzieżową, taką na miarę "Harry'ego Pottera", gdzie uniwersalny przekaz, zwroty akcji i ciekawe pomysły krzyżują się z precyzyjnie zaprojektowanymi postaciami, które nie tylko mają duszę, ale i tyle ikry, że trudno ich nie polubić. A wszystko to w wyjątkowym świecie robiącym z wyobraźni Londyn z 1666 roku.

No, dwóch światach. Jest Stark i jest Arkadia. Ten pierwszy to futurystyczna wersja Ziemi oparta na nauce, z kolonizacją księżyca i modułami antygrawitacyjnymi, ale w której z jakiegoś powodu metro dalej jest brzydkie i wolne. Drugi to już czyste fantasy - magia, eliksiry, miecze, mroczne puszcze, podwodne cywilizacje i dziwaczne rasy mówiące w kilku czasach naraz. Zatem nauka i magia, science fiction i fantasy, korpo i hipisi, Starbucks i tawerna. Balans. I właśnie o ten balans, o równowagę światów i właściwie całego wszechświata walczyć będzie April, która jako jedna z bardzo nielicznych potrafi przemieszczać się między Stark i Arkadią.

Walczyć o balans będzie, kradnąc z różnych miejsc pozornie niepotrzebne przedmioty, oszukując w grę w kubki dzięki śrubokrętowi, udając pracownika pizzeri i zdobywając klucz tkwiący w szynach za pomocą gumowej kaczki i sznura od bielizny. Witamy w świecie (światach) przygodówek. Są też oczywiście nieco poważniejsze zagadki logiczne, jak np. te cholerne, przeklęte, irytujące, bezsensowne, niesprawiedliwe, frustrujące, nieczytelne i przytłaczające kryształy pod wodą, które wydłużyły moją najdłuższą podróż o dwa miesiące. Poziom zagadek jest naprawdę zadowalający, zgrabnie lawirując między prostymi, absurdalnymi i wymagającymi. Trudno się nudzić.

Najdłuższa Podróż

Ale Najdłuższa Podróż to przede wszystkim momenty. To wiszący w powietrzu zamek alchemika Ropera Klacksa i skamieniały człowiek trzymający go niby monstrualny balon, to głośne, dziwaczne targi Markurii i Dom Graniczny, w którym mieszka April z przyjaciółmi, to wreszcie ta okropna wiedźma z lasu, która zjeżyła nawet dwudziestoletni kark, nie wspominając, jakie wrażenie musiała wywrzeć na dziecku. To sztorm na statku i finałowe krajobrazy. Niewiele gier oferuje tak nietuzinkową, zróżnicowaną i zdobioną magicznymi detalami atmosferę. Tę natomiast w dużej mierze tworzą nie tylko obrazy, ale i postacie, z których niemal każda jest jakaś. Patrzę na nie, słucham ich i wiem, że mają serca, układy krwionośne, kości, kręgosłupy, ulubione kolory i lęki. Że nie są tylko wytworem wyobraźni, ale wytworem wyobraźni. Takim najlepszym z możliwych: autentycznym i skonstruowanym z pietyzmem.

Najdłuższa Podróż nie zestarzała się też wcale tak bardzo źle, jak może się wydawać. Gdyby gry były ludźmi, to byłaby ta babcia, która niby ma solidną sześćdziesiątkę, ale wygląda lepiej niż niejedna mama, od poniedziałku do czwarku chodzi na basen, w piątki na imprezy ze znajomymi, a w weekend na castingi do seriali. Miejsca, które odwiedzimy wciąż potrafią robić wizualne wrażenie, a archaiczne modele postaci mają w sumie dziwny urok i na pewno nie są boleśnie brzydkie, nie tak, żeby płakać krwią. Ta gra wciąż działa - nie tylko pod względem doskonałego scenariusza.

Najdłuższa Podróż

Po Najdłuższej Podróży nadszedł Dreamfall, który kontynuował świetną narrację, ale kulał pod względem rozgrywki. Mianowicie: miał irytująco proste zagadki, a dla przygodówki to strzał z procy stworzonej z dmuchanej kaczki znalezionej za pomocą termometru w piętę. Coraz bardziej skomplikowana fabuła nie doczekała się też absolutnie żadnej konkluzji, pozostawiając silny niedosyt i to nie ten z rodzaju przyjemnych. Do teraz. Bo teraz nadeszło Dreamfall: Chapters, które modnie dzieli swoją historię na wypuszczane pojedynczo rozdziały. Czekam na całość. Czekam i zacieram ręce. To wciąż jedna z najmagiczniejszych opowieści w historii gier wideo - i w sumie nie tylko gier wideo - więc liczę, że zostanie godnie zamknięta. April Ryan zasługuje na to po tym wszystkim, co ją spotkało.

Patryk Fijałkowski

"Ej, a graliście w..." to cykl, w którym będziemy blogować o grach, o których chcemy Wam coś opowiedzieć. Mogą być stare, mogą być nowe, mogą być świetne, a mogą okazywać się też crapami. Grunt, że zmusiły nas do podzielenia się z Wami historyjką.

A może i Was zachęcą do podobnych opowiastek? Śmiało. Ślijcie je na kontakt@polygamia.pl Może trafią na stronę.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.