„Delta Force: Helikopter w Ogniu - Team Sabre": Bić drani

„Delta Force: Helikopter w Ogniu - Team Sabre": Bić drani17.03.2004 19:00
marcindmjqtx

Pierwszy dodatek do „Delta Force: Helikopter w ogniu” nie przynosi rewolucji. A jednak nikt, komu spodobała się gra podstawowa, nie powinien być rozczarowany.

Pierwszy dodatek do „Delta Force: Helikopter w ogniu” nie przynosi rewolucji. A jednak nikt, komu spodobała się gra podstawowa, nie powinien być rozczarowany.

G:KOREKTAwkladkikomputer magdacz Bić drani

Pierwszy dodatek do „Delta Force: Helikopter w ogniu” nie przynosi rewolucji. A jednak nikt, komu spodobała się gra podstawowa, nie powinien być rozczarowany

Przypomnijmy pokrótce, kogo zabijamy, w czyim imieniu i dlaczego powinniśmy być z tego dumni. Otóż zabijamy Tych Złych w imieniu wolnego, demokratycznego świata, stoimy bowiem na straży wartości. I to jest właśnie powód do dumy. Wcielamy się w żołnierza elitarnej amerykańskiej jednostki komandosów Delta Force, przyjdzie nam też walczyć w strukturach brytyjskiej formacji SAS, co zresztą ma znaczenie marginalne, bo i tak dostępne rodzaje broni są takie same.

„Delta Force: Helikopter w ogniu” nawiązywał do filmu Ridleya Scotta „Helikopter w ogniu”, film z kolei do książki, a książka do autentycznych wydarzeń w Mogadiszu w roku 1993. Interwencja amerykańskiej armii skończyła się wtedy jedną z jej największych klęsk w historii nowożytnej, służąc zarazem za przykład wielkiego heroizmu, profesjonalizmu i braterstwa żołnierzy biorących udział w akcji. „Delta Force: Helikopter w ogniu” był tytułem ostatniej szansy dla niezłej kiedyś, lecz ledwo już zipiącej serii militarnych gier akcji. Strzał z biodra okazał się celny. Nowy silnik graficzny zrobił swoje, ale największe znaczenie dla reanimacji cyklu „Delta Force” miało podkręcenie tempa akcji. Nie było czasu na zastanawianie się ani na zabawę w podchody, gdy każda sekunda mogła decydować o powodzeniu misji. Tak jak podczas obsługi miniguna na pokładzie helikoptera atakowanego z ziemi przez partyzantów celujących z RPG. Albo na stanowisku CKM-u kalibru 0.50 zamontowanego na pędzącym przez obóz wroga wozie bojowym. Tak, tego typu wyzwania bardzo podnosiły poziom adrenaliny i dobrze robiły rozgrywce.

W dodatku „Team Sabre” walczymy już z nowym wrogiem. Jak wiadomo, od czasu rozpadu Związku Radzieckiego najbardziej politycznie poprawnymi przeciwnikami są dzisiaj terroryści wywodzący się z radykalnych nurtów islamu oraz - tu nic się nie zmienia od lat - handlarze narkotykami. Walczymy i z jednymi, i z drugimi. Pięć misji w Kolumbii to rozprawa z kokainowym magnatem, na irańskich fundamentalistów mamy za to aż sześć misji. Swoją drogą scenariusz tej przygody jest tak nieprzyzwoicie niewiarygodny, że aż zacząłem się zastanawiać, czy autor ma choć blade pojęcie o tym, co się dzieje w tym zakątku świata. Powiem tylko, że z kontekstu wynika przyzwolenie władz Iranu na eksterminację zbuntowanych radykałów irańskich przez armię USA. Na Proroka! Prędzej świat arabski wybuduje w centrum Mekki fabrykę whisky, niż poprosi Wielkiego Szatana o rzeź na braciach w Allahu - choćby im nawet ci bracia chcieli wysadzać szyby naftowe i wyszarpnąć spod świątobliwych tyłków stołki.

Mniejsza o to. Strzela się fajnie. Kiedyś ta gra próbowała udawać, że jest rozgrywką taktyczną, ale mimo wsparcia kolegów z oddziału sytuacja jest jasna - to od nas wszystko zależy, reszta to statyści. Co prawda istnieje możliwość wydawana dwóm, trzem podwładnym prostych komend w rodzaju „rzuć granat”, ale muszę przyznać, że jakoś kiepsko mnie słuchali. Chyba nie cieszyłem się dostatecznym poważaniem.

Nie ma sensu porównywać „Delta Force: Helikopter w ogniu” z jakże słusznie wychwalaną pod niebiosa grą „Operation Flashpoint”, która jeszcze długo będzie punktem odniesienia do wszystkich militarnych gier taktycznych. Mimo całkiem udanego odtworzenia atmosfery działań elitarnych jednostek wojskowych „Team Sabre” to tak naprawdę one man show. Za to całkiem udany.

Zacznę od tego, czego się nie dopatrzyłem. Otóż nie dopatrzyłem się zapowiadanej w materiałach reklamowych możliwości pilotowania helikoptera i łodzi. Owszem, zdarza się korzystać z tych środków transportu, ale jako pasażer zwykle przykuty do jakiejś wielkiej, szybkostrzelnej pukawki. Fakt, że skończyłem dotąd tylko kampanię kolumbijską i tylko część irańskiej, ale jakoś zdążyłem pozbyć się złudzeń.

Nie dopatrzyłem się też nowych, świeżych pomysłów na poprowadzenie akcji. Właściwe wszystko już było, chociaż Nie dopatrzyłem się też parę razy wrogów ukrytych w dżungli - wśród krzewów, w wysokiej trawie. I to chyba najbardziej odświeżająca atrakcja w grze. Dżungla zmusza do zmiany taktyki. Dotąd aż tak gęsto nic w „Delta Force: Helikopter w ogniu” nie rosło.

Iran to inna sprawa. Bardziej te misje przypominają grę podstawową. Urozmaiceniem są za to nowe rodzaje broni. Jako zwolennik i koneser snajperek pragnę niniejszym wyrazić słowa uznania projektantom gry za umieszczenie w niej niemieckiego karabinu PSG-1. Znaczące jednak, że w obu kampaniach gracz nie zyskuje od razu dostępu do karabinów snajperskich. Najpierw musi odsłużyć swoje z prostszą bronią. Zwykle mamy do wyboru co najmniej dwa jej rodzaje.

Grę można zainstalować z oryginalną angielską ścieżką dźwiękową lub z polskimi lektorami. Osobom, które znają język angielski choćby na poziomie podstawowym, zdecydowanie polecam to pierwsze rozwiązanie.

„Delta Force: Black Hawk Down - Team Sabre”

Producent: Novalogic

Dystrybutor: Cenega

Wymagania: Pentium 733 MHz, 256 MB RAM, CD-ROM x4

Cena: 79,90 zł

Wybrane dla Ciebie
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.