"Nie" okrutnym przygodówkom!

Grossman, który pracował nad oryginalnym Secret of Monkey Island w 1990 roku, ma dość interesujące poglądy na temat przyszłości gatunku przygodówek. Poniżej prezentujemy fragmenty jego wypowiedzi:

"Myślę, że przede wszystkim chodzi o to, czy jakiś szczególny element gry będzie miał wpływ na to, jak odbierasz postaci w historii, którą chce opowiedzieć gra. Oprócz tego, ważne jest jak doświadczasz grę z chwili na chwilę. Czy będzie to miało wpływ na szerszy odbiór gry?"

"Rodzaj rozrywki, który chcemy wprowadzić do przygodówek - możliwe nawet, że kiedyś nie będziemy ich tak nazywać, ale styl prezentowania fabuły będzie ten sam - to coś o wiele bardziej chwilowego, dostosowanego do casualowego stylu zabawy.

Lubię o tym myśleć jak o "rozrywce na leżąco". Będziesz siedzieć na swojej kanapie czy przy przeglądarce internetowej, szperając między różnymi rzeczami. Nagle 'O, patrzcie. Nowe Monkey Island już jest. Pogram w to!'

Pobierasz grę i grasz w nią od razu. Możliwe, że nawet ukończysz ją w jednym posiedzeniu, a potem zajmiesz się czymś innym. Prawdopodobnie będzie tam też twoja rodzina. To trochę inne niż staroświecka forma rozrywki".

Szef projektantów oprócz tego ma też wyrobioną opinię na temat tego, co nie powinno zostać powtórzone po przygodówkach firm Sierra i LucasArts z ich złotej ery.

"Pamiętam swoje dzieciństwo z tego typu grami - sam w swojej sypialni, łamię sobie głowę nad jedną z zagadek. 'Żeby pokręciło tych projektantów! O co im chodziło z tą zagadką?'

W naszych grach pojawiają się trudne zagadki, ale nie są one okrutne. Sądzę, że brak tego okrucieństwa będzie ważnym elementem przygodówek, jeśli mają one znaleźć szersze grono odbiorców.

Po prostu nie można być aż tak wrednym. Próbuję dać ludziom trochę zabawy i pozwolić im robić rzeczy, po których poczują się sprytniejsi, ale też chcę, aby byli gotowi na to, co pojawi się w następnej grze".

fot.: Telltale Games