A może by tak zrobić tylko jedną rzecz, ale zrobić ją dobrze – o Bonfire, minimalistycznym turowym jRPG

A może by tak zrobić tylko jedną rzecz, ale zrobić ją dobrze – o Bonfire, minimalistycznym turowym jRPG

Dominik Gąska

Taktyczny, turowy system walki, był kiedyś jednym z kluczowych elementów japońskich RPG. Zachodnie gry, takie jak Dungeon Master czy Ishar , stawiały na bardziej dynamiczne systemy, w których liczyła się szybkość podejmowanych decyzji. Wraz z widokiem z perspektywy pierwszej osoby miało to zapewne wzmagać wrażenie uczestniczenia w rzeczywistej potyczce. Przecież żaden smok nie czeka na swoją turę. Ale nie w Japonii, najwyraźniej. Inna kultura, inne zwyczaje, inne zachowania. Ryū wie, kiedy wolno mu zaatakować - wtedy, kiedy będzie jego kolej. I wyrósł na tej tradycji cały łańcuszek gier, które gdzieś miały realizm walki, zresztą mówimy tu ciągle o smokach, więc w ogóle w czym problem. Ważniejsza była frajda z dobierania odpowiednio zbilansowanej drużyny, wykorzystywania i łączenia w ciekawe kombinacje ich umiejętności czy klas.

Bonfire to takie klasyczne japońskie RPG, które wsiadło w wehikuł czasu w 1990 roku i wylądowało w 2013, tylko że szczęśliwie miało dobrego przyjaciela, który powiedział mu: stary, weź się przebierz, bo w tych ciuchach to cię ludzie wyśmieją.

Przede wszystkim zostaw całą tą standardową fabułę o ratowaniu świata, to na nikim nie robi już wrażenia.

Wywal te wszystkie menu i listy z masą opcji do wyboru. Kto to będzie czytał?

Dobieranie ekwipunku, rozwój postaci? Kto ma na to czas? Masz, przymierz zamiast tego proste rozwijanie czterech czytelnych współczynników za zdobywane pieniądze.

I weź też załóż tę strukturę rozgrywki bazujących na kolejnych wyzwaniach, tak żeby były możliwe krótkie, skondensowane podejścia. To bardzo modne na komórkach!

No dobra, ten turowy system walki możesz zostawić, skoro taki już jesteś i nic nie da się z tym zrobić.

No i zostało. Tylko to. Bonfire to gra, która bierze ten mile wspominany element klasycznych jRPG i tworzy wokół niego całą rozgrywkę. Nie jest to żadna wielka gra, ot mała, sympatyczna produkcja, która traktuje turowy system walki tak, jak Canabalt traktuje skakanie. Maksymalnie uproszczone, bazujące na kilku prostych zasadach, traktowane jako środek do poruszania się w prawo. Zawsze w prawo.

Są cztery podstawowe „zadania”, sprowadzające się do przechodzenia z planszy na planszę i pokonywania kolejnych zestawów wrogów. Za zwycięstwo jesteśmy nagradzani przydatnym przedmiotem jednorazowego użytku. Pierwsze podejście zapewne zakończy się śmiercią całej drużyny. Wykorzystujemy wtedy zarobione pieniądze do jej wzmocnienia i podchodzimy raz jeszcze. Aż się uda, i wtedy pięść w górę i radość. Dark Souls to to nie jest, ale radość ze zwycięstwa w potyczce, w której wcześniej 5 razy dostaliśmy wciry, jest. Nawet jeżeli zwycięstwo odnieśliśmy po prostu dzięki wykupieniu silniejszych zdolności za pieniądze, zdobyte podczas pięciu przegranych podejść, a nie dzięki lepszemu zrozumieniu rozgrywki.

Gra wychodzi również na PC, ale wyraźnie widać, że pomyślana została od początku na ekrany dotykowe. Każda postać ma trzy rodzaje zdolności – używana na wrogu (atak), używana na sprzymierzeńcu (wsparcie) i używana na sobie samej (wzmocnienie). I tak wojownik może zamiast nacierania na wroga zasłonić innego członka 3-osobowej drużyny, mnich użyć czaru leczniczego albo uodpornić się na ataki wroga, skrytobójca wejść w pozycję uniku, która pozwoli mu skontrować najbliższy atak, i tak dalej. Postacie są na początku trzy, wraz z kończeniem kolejnych wyzwań pojawiają się kolejne, spośród których można wybrać trójkę do aktywnej drużyny.

Nie ma tu specjalnie wielu opcji taktycznych, a całość zabawy sprowadza się do takiego używania zdolności poszczególnych postaci, by wzmacniać wzajemnie ich efekty lub lawirować naokoło słabszych stron drużyny. Wspomniany mnich np. nie potrafi leczyć samego siebie, warto więc jak najczęściej go osłaniać.

Niczyim światem ta gra nie wstrząśnie, ale klika się fajnie i ludziki są ładnie narysowane i animowane, i nawet poczucia humoru nie brakuje. Jest to bardziej konkurencja dla 10000000 niż dla Final Fantasy XIII, więc bardziej na chwilową przerwę w pracy niż na piątkowy wieczór i noc.

Ale jesteście przecież fajni i macie lepsze rzeczy do roboty w piątkowy wieczór i noc.

Aktualnie gra znajduje się w fazie alfa i twórca obiecuje aktualizacje. Można się więc spodziewać rozbudowy systemów i możliwości oferowanych graczowi. Już teraz jednak Bonfire jest znacznie bardziej dopracowane i wyszlifowane niż większość gier w tej fazie produkcji. Na telefonach za 1 czy 2 euro mogłoby ukazać się choćby dziś i odnieść sukces.

Trzymamy kciuki, żeby było lepiej, bo naprawdę może. Tymczasem możecie wejść na stronę twórców i zrobić jedną z trzech rzeczy:

  1. Ściągnąć wersję demo.
  2. Zapłacić 8 dolarów za dostęp do wersji alfa i wszystkich nadchodzących aktualizacji (gra ostatecznie kosztować ma 15).
  3. Nic, możecie również nic nie zrobić, śmiesznie, co.

Z gry nagramy również kontrę jak tylko uporamy się z drobnymi problemami technicznymi, które nam to tymczasowo uniemożliwiają.

Źródło artykułu:
Wybrane dla Ciebie
Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne
ZACZEKAJ! ZOBACZ, CO TERAZ JEST NA TOPIE 🔥