State of Emergency 2

State of Emergency 2

Wojciech Kąkol
27.11.2004 07:33

State of Emergency 2

Kontynuacja widowiskowej zręcznościówki, wydanej zarówno na konsole, jak i na peceta. Gracz po raz kolejny robi maksymalną siarę, kopie, wali, bije, glanuje żuli sympatyzujących z przeciwnikiem. Co ciekawe, autorzy programu tym razem poszli po rozum do głowy i poprawili skopane sterowanie, doszlifowali wygląd postaci oraz ograniczyli zbędny chaos szerzący się na ekranie.

Akcja State of Emergency 2 toczy się w 2034 roku, a więc około 10 lat po wydarzeniach opisanych w pierwszej części gry. W tym czasie władze miasta zdołały poradzić sobie z problemem ulicznych burd i rozrób. Najgorszych rozrabiaków spacyfikowano i wywieziono na Kamczatkę, nieco mniej groźnych poddano bolesnemu procesowi resocjalizacji za pomocą kija bądź tzw. gruszki. Na ulicę wyruszyła specjalna policja miejska, zwana The Enforcers. Jej członkowie zyskali liczne prerogatywy, dzięki którym mogli działać w dowolny sposób i robić niemalże wszystko, byle tylko zapobiec rozróbom. Efekt? Miasto żyje w strachu, ludzie boją się do siebie odzywać, nienawidzą nowych gliniarzy, a jednocześnie... unikają bójek. Ot, łażą po ulicach, załatwiają swoje prywatne sprawy, czasem cicho ze sobą rozmawiają. Przypomina to nieco Polskę z okresu stanu wojennego.

Właśnie - stan wojenny. Solidarności już wtedy zależało na obaleniu rządu komuchów i pognaniu ich gdzie pieprz rośnie. Wcześniej wielu ludzi dołączało się w sposób spontaniczny do demonstracji, wspólnie protestowało przeciwko władzy wszystkim-po-równo oszołomów. Podobnie wygląda sytuacja w grze. Celem State of Emergency 2 jest obalenie władzy Enforcerów i wprowadzenie w mieście starych porządków. Oczywiście najlepiej zrobić to za pomocą pięści i kija! Przy okazji można liczyć, iż demolując twarze wrogów i niszcząc ich samochody zyska się sympatię przechodniów, którzy zdecydują się dołączyć do zadymy. Ba, w drugiej części da się też angażować politycznie całe gangi. Wystarczy podejść do nich, pogadać przez chwilę i już są po właściwej stronie. Grupa 30 niezbyt przyjemnie wyglądających wyrostków rozwali każdego psa przyszłości na krwawą, pojękującą miazgę! Acha, i jeszcze jedno. Gracz może kierować losami jednej z czterech dostępnych postaci. Spanky powraca i jest w formie!

A sama gra? Z tego, co twierdzą osoby, które grały w jej wczesną wersję, State of Emergency 2 jest dużo lepszy niż część pierwsza. Ma łatwiejsze sterowanie, bardziej wciągający model rozrywki oraz większą dawkę akcji. Wzrosła też ilość przemocy - wrogów można zatłuc gołymi rękami, rozwalić ich maczetą, kijem bądź kropnąć z jakiegoś pistoletu. Krwi nie brakuje, jęków i pisków również. Klimat podkręcają etapy nocne, gdzie akcja toczy się w świetle neonów i latarni, pod którymi stoją różne takie wesołe panie. Sama grafika wygląda lepiej, autorzy gry zarzucili stary wygląd i postawili na realizm.

Gra pojawi się w zachodnich sklepach już niedługo. Nie wiadomo, czy dotrze również na pecety - szansa jest, ale raczej nie w tym roku. Tak czy siak, czekać warto. Rozpierducha może być niezła...

Źródło artykułu:WP Gry
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)