Zielone bloby, bezczelni bohaterowie i smoczy nawóz - czyli No Heroes Allowed

Zielone bloby, bezczelni bohaterowie i smoczy nawóz - czyli No Heroes Allowed05.12.2010 15:30
marcindmjqtx

No Heroes Allowed, o której mogliście usłyszeć w Polygadce #145 (tej o zielonych blobach), to gra strategiczno-logiczno-zręcznościowa na PSP, od listopada dostępna na Playstation Network. Jej premierze nie towarzyszyły specjalne fanfary ani rozszalała kampania marketingowa, przez co wielu graczy mogło ją po prostu przegapić - a szkoda, bo zadaje ona kłam tezie, jakoby na PSP nie było oryginalnych gier. Poniżej zatem nasza recenzja, przerywana wywiadami z mieszkańcami krainy gry.

No Heroes Allowed jest trzecią częścią japońskiej serii, która oryginalnie nazywa się "Yuusha no kuse ni namaiki da", co oznacza mniej więcej "Jak na bohatera, jesteś całkiem bezczelny" - jak widać, już nazwa sugeruje, że gra nie traktuje siebie ze śmiertelną powagą. Na Zachodzie luźne podejście do kwestii tytułu zaowocowało nietypową sytuacją, a mianowicie ostrzeżeniem przed pozwem sądowym. Otóż pierwsza część ukazała się najpierw jako "Holy Invasion of Privacy, Badman! What Did I Do To Deserve This?", co było nawiązaniem do charakterystycznych wykrzykników Robina w serialu o Batmanie z lat sześćdziesiątych, w wyniku czego interweniowało Warner Bros. Część druga nosiła zatem tytuł "What Did I Do To Deserve This, My Lord? 2", ale i on się nie przyjął, zapewne jako zbyt odczapistyczny, stąd trzecia część nazywa się jeszcze inaczej. Czyste szaleństwo.

...i taki tu był spokojny zakątek, panie, a teraz mało że Badman zagraża wiosce, to jeszcze ciągle wycieczki bohaterów, co chwila jeden z drugim się panoszy, wina i żarcia żąda, a ty idź i usługuj. A jak się popiją, za łby wezmą, skaranie, czego te hultaje nie zmalują. I córkę muszę chować, jak co bardziej dzicy nadciągają... albo elfie magiczki, panie, czegom się, po prawdzie,  nie spodziewał, ale taka to nowa moda, wszystko przez te parady. Jednakowoż w sumie to ja wdzięczny jestem temu paskudzie, co pod ziemią siedzi - wcześniej pies z kulawą nogą nie zajrzał, a teraz interes się kręci, talary lecą. Wcale bym nie chciał, żeby Badmana ubili, bo znowu po staremu będzie... Bernard Siwy, l. 54, oberżysta

Jeśli pamiętacie starą grę na PC pod tytułem Dungeon Keeper, to idea tutaj jest bardzo podobna: gracz zarządza lochem głównego szwarccharaktera, Badmana, co czyni go poniekąd podwykonawcą woli ZUA. Magicznym kilofem drąży korytarze, wpuszczając do nich kolejne istoty, które składają się na populację lochu. Co pewien czas podziemną siedzibę odwiedzają nachalni bohaterowie, którzy chcą dobrać się Badmanowi do skóry - jeśli do tej pory gracz odpowiednio rozbudował loch i zapełnił go niebezpiecznymi stworami, to bohaterów spotka coś niemiłego. Jeśli zaś nie, to wyciągną oni Badmana z nory i gracz przegrywa. Brzmi prosto? To tylko pozory.

Pierwsza część serii wprowadziła ogólne zasady i menażerię potworków, część druga rozbudowała reguły (m.in. o mutacje) i dodała trochę stworów, część trzecia wprowadza wodę i wodne istoty, a także możliwość wspólnego kopania lochów z drugim graczem, który wciela się wtedy w córkę Badmana, Badmellę. Skutkiem tej ewolucji gry jest to, o czym mówił Tomek w Polygadce: zaczynając przygodę z No Heroes Allowed, gracz może się początkowo poczuć przytłoczony mnogością zasad, zależności, typów potworów etc. Natomiast pod względem scenariusza nieznajomość poprzednich dwóch części w ogóle nie przeszkadza.

...wszyscy nas tylko podgryzają, każdy zazdrości, a czy ktoś pomyśli o kosztach bycia bohaterem? Przecież ten cały ekwipunek nie wziął się z powietrza, musiałem sprzedać farmę, żeby kupić ten miecz, no ale sam popatrz, plus pięć do siły i plus dwa to zręczności. Albo odwrotnie, cholera, gdzie to ja miałem instrukcję...? A wracając do rzeczy, czy ty wiesz, człowieku, co robi z ekwipunkiem wdepnięcie w smocze kupsko? Przecież to sterta nawozu jest, a żrące jak cholera, buty i zbroja do wyrzucenia, a jeszcze musiałem potem kupić maść na odparzenia... A ten karczmarz, drań jeden, ile on z nas kasy ciągnie, a przecież my jego wyzwolić chcemy. I jeszcze te podatki, przecież król i rząd zabierają mi moje pieniądze, a sam lepiej wiem, co z nimi zrobić... co? No przepiłbym, owszem, ale to wspomaga, ten, no, lokalny handel. Czyli tego karczmarza, ciurę skąpego... Groman Koniogębny, l. 39, wojownik

No Heroes Allowed ma ładną grafikę 2D stylizowaną na klasyczne RPG, jak również sympatyczną muzyczkę grającą w tle. Oprawa nie jest może tak efektowna, jak w przypadku wielkich hitów w rodzaju God of War czy Kingdom Hearts, ale jest czytelna, przyjemna i utrzymana w stylu retro (pixel art!), co w zupełności wystarcza, a niektórym graczom może odpowiadać nawet bardziej. Również jeśli idzie o zawartość gry, nie ma na co narzekać - wiele poziomów, ustawień i dodatkowych wyzwań zapewnia mnóstwo zabawy na długie zimowe wieczory. Ponadto gra jest pełna humoru, od samej warstwy graficznej, przez teksty bohaterów i Badmana, aż po opisy w almanachu gry. Nie jest to Terry Pratchett i grając w No Heroes Allowed raczej nie będziemy wybuchać śmiechem, ale gra wprawia w dobry nastrój i okazjonalnie przyprawia o uśmiech.

Wspomniałem już o oprawie No Heroes Allowed, kwestiach związanych z tytułem, humorze w grze oraz rozgrywce w ogólnym zarysie, czas teraz napisać o niej trochę dokładniej. Podziemia w których rozrastać się będzie loch Badmana składają się z kwadratowych pól czy też klocków. Rozbijając je magicznym kilofem, gracz tworzy korytarze. Rozbicie niektórych kwadracików powoduje, że wykluwa się z nich jakieś stworzenie - na początku są to wspomniane zielone bloby, później mocniejsze bestie. Tworząc podziemny labirynt korytarzy, gracz tym samym powołuje do życia również cały ekosystem potworów.

...no i oczywiście rzucam co chwilę czar Sejwu, ale ledwie spojrzę w drugą stronę, a niecnoty mi psują Sejwpojnty. I oczywiście wtedy nie ma zmiłuj, jak wyskoczy jakiś demon, to po sprawie, zresztą choćby ostatnio, jak mnie wróżki opadły, małe cholery, to myślałem że już stamtąd nie wyjdę. Ale rzuciłem Fajerbolem, a potem wbiłem jednej i drugiej te ich cholerne różdżki w... co? Och no dobrze, już dobrze, nie bądźmy tacy święci... Vladislavus Potężny, l. 98, czarodziej

Podstawą biotopu są zielone bloby, które de facto nawożą okoliczne kwadraciki. Bardziej nawożony klocek daje po rozbiciu mocniejszego stworka: po blobach są to robale, po robalach zaś jaszczury, a każde z nich żywią się stworzeniami niższego poziomu. Łańcuchów pokarmowych jest więcej - kolejnym rodzajem kwadracików są bowiem takie nasączone magią. Wychodzą z nich błędne ogniki, które później roznoszą magię po okolicy, co podobnie jak w poprzednim przykładzie, powoduje powstawanie bardziej nasyconych klocków, z których wykluwają się mocniejsze bestie, jak wróżki i smoki, każde żywiące się swoimi poprzednikami.

A skoro już mowa o klockach, to żart dotyczący smoczej kupy też nie wziął się znikąd - faktycznie smoki sadzą stosy łajna, które nie pozostaje bez wpływu na ekosystem lochu. Oba łańcuchy pokarmowe, podstawowy i magiczny,  przeplatają się ze sobą, bo choć smok żywi się tylko wróżkami (które z kolei pochłaniają błędne ogniki), to jednak jako agresywna bestia atakuje wszystko co się rusza, co może spowodować przetrzebienie populacji któregoś gatunku. Takich zależności jest w No Heroes Allowed więcej.

Grrrroaaaarrr! Grrgle, wurrr, burb, burb, gra-argh. Groarr, bleh, bleh, graaalg. Groarr, grrr, wrrr! Grah! Pfffrt. Gralg Rzygotliwy, l. 134, goblin

Wizyta bohaterów również potrafi nieźle przeorać życie w okolicy - nagle okazuje się, że słabsze potworki zostały wybite przez wrażych wojowników, niedobitki dojedzone przez stworzenia drugiego poziomu, które teraz zaczynają padać z głodu, w wyniku czego żywiące się nimi najmocniejsze stwory wędrują dalej w poszukiwaniu pożywienia i wszystko zaczyna się sypać. A tu nie ma czasu na panikę, gdyż kolejni żądni przygód bohaterowie przybywają...

To wszystko pomówienia, nic, tylko pomówienia. Mój klient nigdy nikogo osobiście nie skrzywdził, padł tylko ofiarą uprzedzeń. Nie wychodzi na słońce, bo ma wrażliwą cerę. I owszem, ma takie hobby, że hoduje egzotyczne stworzenia, przecież to nic złego, ja sam miałem kiedyś kolonię mrówek w akwarium. Słucham? No owszem, mrówki raczej nie zjedzą człowieka, ale w końcu ci, co wchodzili do podziemnej rezydencji mojego klienta dokonali de iure i de facto wtargnięcia. A że akurat wybrali sobie drogę przez leże ulubionego smoka mojego klienta, no cóż, można powiedzieć poetycka sprawiedliwość. Zaś cała ta sprawa z dziewicami również została wyolbrzymiona... Leopold Ignacjus Sempitern IV, l. 68, prawnik

No Heroes Allowed jest specyficzną grą, do której w zasadzie trudno mieć neutralny stosunek - jej oldskulowa grafika i skomplikowana warstwa rozgrywki albo wciągnie Was po uszy, albo totalnie odrzuci.

Bartłomiej Nagórski

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.