X Rebirth - recenzja

X Rebirth - recenzja25.11.2013 18:01
marcindmjqtx

Supernowa zmieniła wszystko - na zawsze. Upadły stare sojusze, lecz duch dawnych czasów ostał się w tych, co przetrwali. I choć galaktyka przechodzi przez tytułowe odrodzenie, to kolejna odsłona serii „X” zdaje się trwać przy błędach przeszłości.

Ocena: 3/5 Poważne braki w wykończeniu mogą zniechęcić nawet najbardziej wytrwałych. Jeśli jednak kochasz kosmos i niestraszne ci wyzwania, spróbuj. Będzie bolało, ale satysfakcja z sukcesu na pewno to wynagrodzi.

Jedno trzeba przyznać twórcom z niemieckiego studia Egosoft. Ich ambicje sięgają gwiazd, a świat, który kreują w grze, nakreślony jest z rozmachem i wyobraźnią. Jednak tworząc typowo sandboxowy symulator życia na pokładzie statku kosmicznego, przygotowany na prowadzenie handlu, walkę i podróże, zapomnieli o jednej z najważniejszych zasad przy tworzeniu gier - im bardziej skomplikowana rozgrywka, tym lepszy i bardziej przyjazny graczowi interfejs należy zaprojektować. W efekcie tego zaniedbania otrzymujemy grę o wielkim potencjale i możliwościach, lecz niezwykłe irytującą i nieintuicyjną w obsłudze.

Błądzić jest rzeczą ludzką i tego typu pomyłkę można by wybaczyć studiu stawiającemu pierwsze kroki na rynku poważnych gier. Rebirth jest jednak już kolejną grą w uniwersum X i bynajmniej nie pierwszą, która doprowadza do szewskiej pasji pragnących ją poznać graczy. Twórcy wprowadzili sporo zmian w stosunku do poprzedniczek, niestety, nie pomogło to ani osobom z nimi obeznanym, ani tym, którzy od „Rebirth” zaczynają przygodę z serią. Znajomość pozostałych części ma zresztą nikłe znaczenie także z punktu widzenia fabuły, która toczy się wiele lat po wydarzeniach z „X - Albion Prelude”.

X Rebirth

Wybierz swoją drogę Bohaterem gry jest dwudziestoczteroletni Ren Otani, kapitan kosmicznej łajby „Albioński Skunks”. Za sterami wiernego statku,, wolny jak ptak Argończyk ma cały wszechświat w zasięgu rąk. Może zostać kupcem i podróżować między sektorami, by pozyskiwać dobra w najlepszych cenach, a w końcu dorobić się potężnej floty statków towarowych. Może wieść życie pirata, napadać na innych, wyrzynać w pień ich załogi i w przy pomocy marines zdobywać nowe jednostki prawem silniejszego. Może przyjmować zlecenia, będąc posłańcem, przewoźnikiem lub najemnikiem na godziny. Świat „X” jest ogromny i oferuje wiele możliwości. Nie wychylając nosa z jednego z wielu sektorów możemy być zajęci przez długi czas.

I to jest chyba w Rebirth najpiękniejsze. Kto ma dość naiwnych gierek, w których światową dominację osiągamy po półgodzinnym wysiłku, ten niewątpliwie pokocha złożone i wymagające uniwersum X. Tutaj nie obędzie się bez myślenia, planowania i pomysłu. Kartka i długopis to przydatne narzędzia, jeśli chcemy zapamiętać gdzie dorobiliśmy się jakich zniżek, jakie były ceny mikroorganizmów w którym doku albo gdzie nabyć możemy bojowe drony za rozsądną ilość kredytów. Wiadomo jednak, że im trudniejsze wyzwanie, tym większa satysfakcja. Pierwszy zarobiony milion, pierwsza kopalnia czy pierwszy abordaż dostarczają wiele radości i motywują do dalszego grania. Jest jednak jeden problem. Podejrzewam, że lwia część graczy nigdy nie odniesie żadnego z tych sukcesów, a to dlatego, że sfrustrowani użeraniem się z niejasnymi kontrolkami po dwudziestu minutach grania w Rebirth ze złością cisną grę w kąt.

X Rebirth

Samo odnalezienie się w interfejsie może być trudne. Większość danych o naszej sytuacji możemy wyciągnąć z panelu informacyjnego, w głąb którego wchodzimy wraz ze wzrostem szczegółowości interesujących nas zagadnień. Brak tam jednak logiki. Chcąc na przykład dowiedzieć się, jakie towary aktualnie mamy w posiadaniu, zapewne szukać będziemy w zakładce „Handel” lub „Posiadane dobra”. Nic bardziej mylnego! Inwentarz odnajdziemy pod hasłem „Mój własny status”. Witamy w krainie absurdu.

Zagadki interfejsu Zaraz po uruchomieniu gry nie jest jeszcze tak źle. Kto grał w poprzednie części serii, ten wie, że zaczynaliśmy zabawę wisząc gdzieś w zimnym wszechświecie, bez żadnej informacji co ze sobą zrobić. Włączając „Rebirth” można więc było poczuć ciepło na sercu, widząc, że twórcy zadbali o podpowiedzi, które pomagają nam chociaż zacząć. Nic skomplikowanego, nie więcej niż „Leć do...”, „Porozmawiaj z...” , „Naciśnij R by wystrzelić pociski” itp. Schody zaczynają się później, gdy dostajemy zadanie polegające na dostarczeniu pewnego towaru na stację kosmiczną. „Dostarcz towar...” okazuje się instrukcją zbyt ogólną. Gracz grzęźnie w lesie kontrolek, irytuje się, nie wiedząc czemu jego statek towarowy jest niedostępny, następnie przeklikuje pięć stron wyników Google, by dowiedzieć się, jak może sprawdzić, w którym sektorze jest jego jednostka, po czym znajduje rozwiązanie po przeczytaniu kilkustronicowego wątku na forum, w którym rzesze frustratów przeklinają moment kupienia gry.

X Rebirth

Wystarczy narzekania, choć krytyka interfejsu i jego marnej logiki mogłaby się jeszcze ciągnąć przez kilka stron. Kto doczytał do tego momentu, wie już, że nie jest to zabawa dla niecierpliwych i łatwo wpadających w zniechęcenie. Czas na kilka miłych słów. Po opanowaniu obsługi gry zaczyna się prawdziwa zabawa. „Rebirth” wciąga na długie godziny i jest naprawdę zajmujące. Chce się testować każde nowe rozwiązanie, nowy sposób na zdobycie majątku. Małe sukcesy przestają satysfakcjonować. Chce się osiągać rzeczy wielkie i czuje się motywację, by o nie walczyć. Kolejne sektory zaczynamy znać jak własne podwórko, ceny towarów mamy w małym palcu. Na długie godziny świat X staje się naszym światem.

Widokówka nie z tej ziemi A jest to świat bardzo piękny. Kosmos dookoła nas zachwyca monumentalnością. Chce się na chwilę zwolnić i przyjrzeć się słońcu wychylającemu się zza planety, jego promieniom padającym na pokruszone części asteroidy. Gwiazdy, galaktyki, komety, mgławice - wszystko to uatrakcyjnia świat niczym dzieło artysty. Stacje kosmiczne przyciągają mnogością detali i precyzją wykonania, podobnie zresztą jak statki.

Niestety, cały czar pryska, gdy postawimy stopę na twardym gruncie. Wnętrza stacji, choć koszmarnie powtarzalne, są jeszcze niebrzydkie. Za to animacje postaci mogą przyprawić o wybuch śmiechu (albo sentyment do starych, dobrych gier, których wyglądem nikt się nie przejmował). Pokraczne sylwetki, nienaturalne ruchy, poskręcane karki i wzrok utkwiony gdzieś pod sufitem - chyba trzeba się cieszyć, że naszego bohatera nie widzimy na oczy. Byłoby to jeszcze znośne, gdyby poza groteskowym wyglądem NPC-e mieli coś ciekawego do powiedzenia. Niestety, dialogi praktycznie nie istnieją, a jeśli już się przydarzą, to są sztuczne i kiepsko zdubbingowane. Trzeba oczywiście pamiętać, że Rebirth to nie RPG, jednak takie zaniedbania mogą nieco razić w czasach, gdzie coraz częściej kreację bohaterów podnosi się do rangi sztuki.

X Rebirth

Wróćmy jednak w przestrzeń kosmiczną. Samo poruszanie się naszym „Skunksem” jest bardzo przyjemne i łatwe. W obrębie konkretnej lokacji możemy przemieszać się płynnie i w niezłym tempie, zaś podróże między stacjami czy sektorami zostały uproszczone dzięki konceptowi „kosmicznych autostrad”, które w mgnieniu oka przemieszczają nas na olbrzymie odległości. Jeśli zaś na trasie naszych wojaży zdarzy się nam napotkać wrogów lub gdy sami jesteśmy kosmicznymi rzezimieszkami, możemy wdać się w walkę.

Nie tylko ekonomia Gwiezdne bitwy są nieskomplikowane i sprowadzają się właściwie do doścignięcia przeciwnika i ostrzelania go albo z naszych pokładowych dział, albo za pomocą śmiercionośnych, lecz stosunkowo drogich pocisków specjalnych. Jest to prosty schemat, lecz właśnie dzięki temu walka w kosmosie jest dynamiczna i sprawia dużo frajdy. Dzięki mnogości dostępnych rodzajów broni oraz różnorodności wrogich statków potyczki wśród gwiazd nie narażą nas na nudę. Do całej zabawy dochodzą takie „umilacze” jak bojowe drony wspierające nas w walce, lub możliwość sprytnego prowokowania przeciwnika, by w pościgu za nami wleciał wprost w ogień krzyżowy dział umieszczonych na stacji. Niestety, broń i pociski to jedyna różnorodność, jaka czeka nas na polu bitwy. W grze bowiem możemy latać i walczyć tylko jednym statkiem. Nawet posiadając inne jednostki, możemy nimi jedynie zarządzać, nigdy zaś siadać za ich sterami. Może to boleć szczególnie tych, którzy znają poprzednie części serii i lubowali się w testowaniu możliwości nowych statków.

X Rebirth

Kolejna niezła część gry to ścieżka dźwiękowa. Choć często prawie niesłyszalna, potrafi przykuć uwagę sennymi ambientowymi brzmieniami w stylu „Łowcy androidów”, które idealnie pasują do spokoju otaczającego nas świata. Jest to jeden z wielu czynników budujących specyficzny klimat Rebirth, który docenić może każdy ze słabością do science-fiction osadzonego w zimnym, odległym kosmosie, w porównaniu do którego człowiek i jego statek to jedynie nic nieznaczące kruszyny.

Werdykt Im większe oczekiwania, tym większe rozczarowanie. Tak właśnie stało się z „X-Rebirth”. Gra o takim poziomie złożoności niosła ze sobą olbrzymi potencjał, jednak poważne braki w wykończeniu mogą zniechęcić nawet najbardziej wytrwałych. Jeśli jednak kochasz kosmos i niestraszne ci wyzwania, spróbuj. Będzie bolało, ale satysfakcja z sukcesu na pewno to wynagrodzi. W pewnym momencie świat X wciągnie Cię na tyle, że zwyczajnie nie będziesz mieć czasu na przejmowanie się pokręconym interfejsem. W końcu kontrakty handlowe czekają na zawiązanie, statki na zdobycie, a gwiazdy... gwiazdy akurat nie czekają na nic, ale zawsze możemy je przecież podziwiać.

Ocena: 3/5 - Można (Ocenę 3 otrzymują gry średnie, którym nieco brakuje. Można zagrać w wolnej chwili, ale nic się nie stanie, jeśli się z tym poczeka.)

Krystyna Ślusarczyk

  • Data premiery: 15 listopada 2013
  • Platformy: PC
  • Producent: Egosoft
  • Wydawca: Deep Silver i Tri Synergy
  • Dystrybutor: Cenega

Grę do recenzji udostępnił dystrybutor.

X Rebirth (PC)

  • Gatunek: akcja
  • Kategoria wiekowa: od 12 lat
Wybrane dla Ciebie
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.