Wierny sługa reżimu czy buntownik z pieczątką? Papers, Please - niezwykła gra o kontroli granicznej

Wierny sługa reżimu czy buntownik z pieczątką? Papers, Please - niezwykła gra o kontroli granicznej12.08.2013 16:01
marcindmjqtx

Naprawdę? Gra o kontroli granicznej w totalitarnym państwie? O sprawdzaniu papierów i podbijaniu wniosków? Tak, naprawdę. Ale pal licho rozgrywkę, tu zachwyca tu, co kryje się głębiej. Glory to Arstotzka!

Dzień jak co dzień. O 6 rano meldujesz się na posterunku granicznym, kartkujesz świeże wydanie "The Truth of Arstotzka" i dajesz znać, by podszedł pierwszy petent z niekończącej się kolejki. W Twoich rękach znajduje się jego los. Ty decydujesz, czy należy go wpuścić na terytorium Arstotzki, czy odesłać z kwitkiem.

Czy paszport jest w porządku? Trzeba sprawdzić, czy zgadza się zdjęcie i płeć, czy miasto które wydało dokument faktycznie znajduje się w tym kraju (czy to Impor, czy Obristan), czy przypadkiem dokument nie wygasł. Pod ręką mamy dwie urzędnicze ściągi - aktualne wytyczne, które zmieniają się w zależności od sytuacji politycznej, oraz biblię pogranicznika, z mapą regionu czy wzorami dokumentów i pieczątek.

Ale paszport to tylko początek. Każdy z 31 dni trybu fabularnego to nowe kryteria wpuszczania ludzi na terytorium Arstotzki. Miejscowi powinni mieć drugi dokument tożsamości, z treścią zbieżną z paszportem. Cudzoziemcy muszą dostarczyć pozwolenie na wjazd, a jeśli chcą podjąć pracę, to również stosowne pozwolenie - oba kwity z odpowiednimi pieczątkami. A są jeszcze dyplomaci i osoby ubiegające się o azyl.

Afera o "nagie skanery"? Panie, u nas w komunizmie nie takie rzeczy robilim

A my niczym ten boski byt w okienku decydujemy o być albo nie być. Rzucamy okiem, czy to co powiedział człowiek za kontuarem ma potwierdzenie w papierach. Czy na dokumentach są prawdziwe pieczątki? Dlaczego w paszporcie ma, że jest kobietą, a widać jak na dłoni, że policzki pokrywa mu gęsta szczecina? Proszę bardzo, inspekcja osobista. Nagie zdjęcie ze skanera, które gwałciłoby normy w demokratycznych państwach - ale jesteśmy w kolebce komunizmu, która ledwie 6 lat wcześniej zakończyła wojnę z sąsiadami - mówi nam, że owszem, kobieta, a i jej zdarza się mieć przecież zarost. Pieczątka wbita, witamy na terenie Arstotzki.

Bywa, że waga podana w jednym z dokumentów nie zgadza się z tym, co widać na wskaźniku. Bo obywateli również ważymy na wypadek przemycania kontrabandy. Znów skanujemy - i widzimy narkotyki przywiązane do uda. Nieładnie. Naciskamy przycisk i służby graniczne pacyfikują cwaniaka, w razie oporu zdzielając kolbą w łeb.

Naszą rolą jest zadbanie, by ruch graniczny odbywał się w zgodzie z przepisami. No, teoretycznie. Bo paragrafy swoje, a rzeczywistość swoje. "Pan jeszcze przepuści moją żonę, zaraz tu będzie" - mówi facet, któremu właśnie wydałem pozwolenie na przekroczenie granicy. Żona niestety nie ma jednego potrzebnego dokumentu. Pewnie, mogę ją wpuścić. Ale dostanę po kieszeni za niedopełnianie obowiązków służbowych.

Wygląda na to, że wszystko się zgadza, towarzyszu. Witajcie w Arstottce

Rozdzielam rodziny, depczę marzenia śniących o azylu, pozostaję głuchy na prośby, błagania i próby przekupstwa. Albo wręcz przeciwnie. Przy tym dorabiam sobie na boku, wręczając wizytówki szefa firmy szukającej inżynierów. Biję się z myślami, gdy przychodzi oficer i mówi wprost, że albo wpuszczę pewną osobę, albo źle się to dla mnie skończy. Osoba, a dokładniej rzecz biorąc kobieta, nie powinna przekroczyć granicy Arstotzki. Ale szef to szef...

Posterunek to również miejsce ataków terrorystycznych, które zmieniają podejście w punktach kontroli granicznej i powodują zaostrzenie kontroli. Z czasem sami poznajemy tych, którzy - jak twierdzą - chcą by w Arstotzce było lepiej. Sami uznamy, czy w intrydze warto wziąć udział, czy lepiej trzymać się od buntowników z daleka.

W Papers, Please celem jest jednak wyjście z pracy o godzinie 18 i zapewnienie bytu czekającej rodzinie. Zarobki skromne, trudno wiąże się koniec z końcem, każdy dzień to zazwyczaj ważna decyzja - dziś jemy czy włączamy ogrzewanie? A i lekarstwa kosztują. Dlatego trzeba dwa razy zastanowić się, czy na posterunku wykazywać się litością i przymykać oko na błędy w dokumentach. W końcu rodzina jest najważniejsza, nawet jeśli w Papers, Please symbolizują ją jedynie surowe ikony w planszy podsumowującej wydarzenia każdego dnia.

Życie to sztuka wyboru. Dziś wyłączamy kaloryfery, synu, przytul się do babci

Interfejs jest prosty, myszą podświetlamy niepasujące do siebie informacje i przepytujemy człowieka na tę okoliczność. Z czasem zyskamy dostęp do upgrade'ów, przenoszących niektóre działania na klawiaturę - na przykład wysuwanie pieczątek nie będzie już musiało odbywać się przez kliknięcie myszą, lecz naciśnięcie Tab. Wbrew pozorom to duże ułatwienie w codziennej pracy.

Papers, Please jest surowe w każdym aspekcie. Od umownej grafiki, która przypomina podrasowane obrazy z gier na Commodore 64, przez skromną oprawę muzyczną i sample dźwiękowe udające głosy. Do tej gry ta audiowizualna asceza pasuje idealnie.

W niej zresztą prawdziwe bogactwo kryje się pod skórą. Zabawne, że to, na co mógłbym w tej grze narzekać - niewielkie rozmiary biurka w granicznej budce, na którym trudno porozkładać wszystkie dokumenty, oraz z czasem popadający w schemat rygor codziennej pracy - to tak naprawdę cechy gry i rykoszet jej mechaniki, polegającej przecież na schematycznej pracy pogranicznika w komunistycznym państwie.

Są tu epizody dramatyczne i zabawne, wydarzenia zapadające w pamięć, a wszystko finalizowane jednym z 20 zakończeń, które oplatają nasze decyzje i wybory. Bliska nam - a pewnie bardziej naszym rodzicom - tematyka to kolejny atut, nawet jeśli w poprzednim ustroju uciekać warto było co najwyżej na zachód, a nie jeszcze głębiej w komunizm. Niepozorna, ważąca ledwie 30 MB gra stworzona przez Lucasa Pope'a ma w sobie emocje, których często na próżno szukać w wielogigabajtowych hitach. Wartości gry nie mierzy się jednak polygonami i choćby z tego względu gorąco Papers, Please rekomenduję. Najlepsza wycieczka na wschód tego lata.

Marcin Kosman

PS Grę można kupić m.in. na jej stronie, Steamie lub GOG-u.

PS2 Jednorazowe przejście gry zajmuje ok. 4 godzin, ale w połączeniu z ilością zakończeń i trybem Endless, w którym możemy sobie wiele opcji zdefiniować w celu rozegrania granicznego „surwiwalu”, otrzymujemy tego czasu więcej.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.