W Polsce większość rynku ma Sony, w 2010 konsole przegonią PC
Rzeczpospolita opublikowała ciekawy raport dotyczący wielkości naszego rynku gier. Rzadko mamy możliwość spojrzenia na lokalne liczby, więc tym bardziej takie dane cieszą. Na pewno dla nikogo nie będzie żadnym zaskoczeniem fakt, że w Polsce nadal królują komputery osobiste. Mają one ok. 80% całego rynku, reszta to oczywiście konsole. Ale ten stan rzeczy w tym roku ma ulec znaczącej zmianie. Przewiduję się, że do końca 2009 roku konsole stanowić będą już 40% całego rynku, a w 2010 przegonią PC pod względem popularności. Skąd taki trend?
Dzieję się tak dlatego, bo - jak głosi tytuł artykułu Rzeczypospolitej - Polacy pokochali konsole do gier wideo, a rok 2008 był najwyraźniejszy pod względem zwrotu klientów w stronę konsol. To tak naprawdę dalej nie tłumaczy, dlaczego PC traci na popularności, ale chyba zgodzicie się, że jest to temat na szerszą dyskusję. Ja w wielkim skrócie powiem, że po prostu gonimy Zachód. Widzę też pewien kryzys technologiczny (dotyczący zarówno sprzętu, jak i software'u), ale pozwolę sobie na tym etapie zakończyć tę dygresję. Wracając do tematu. Najlepiej, jako marka, radzi sobie u nas Sony. SCEP poinformował, że firma w 2008 roku sprzedała 57,3 tys. sztuk PS3 (18,1 tys. w 2007), 57,7 tys. PSP (23,8 tys. w 2007) i 48,2 tys. PS2 (84,6 tys. w 2007). Łącznie daje to 163,2 tys. konsol. Microsoft nie podał do wiadomości swoich wyników, ale szacuje się, że w 2008 roku sprzedało się 135 tys. Xboxów 360. Czyli mniej niż całe Sony, ale jeśli porównać tylko konsole tej generacji, to jednak widać wyraźną przewagę 360.
Oczywiście wynik Sony jest i tak godny podziwu (szczególnie same przyrosty sprzedaży), szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że PS3 kosztuje ok. 2 razy więcej niż 360 (aktualizacja: mowa oczywiście o wersji Arcade). Widać nadal panuje znaczące przywiązanie do marki PlayStation. Cała sytuacja potwierdza jednak potrzebę obniżki ceny PS3, po której dopiero konsola Sony będzie mogła rozwinąć skrzydła.
Nie należy zapominać o Nintendo, które również i w Polsce jest obecne. Firma może pochwalić się 5-procentowym udziałem w rynku (ciężko nazwać to jakimś wielkim wyczynem, biorąc pod uwagę światowe wyniki). Rodzimy dystrybutorzy mocno wierzą w sukces tej platformy i liczą, że - tak jak na Zachodzie - dotrą do nowych odbiorców, czyli graczy niedzielnych, softcore'owców, czy jak ich tam zwał...
Pamiętajcie, że wyniki Microsoftu i Nintendo są jedynie szacunkami opartymi na wynikach sprzedaży sieci Media Markt, która może pochwalić się 35-40 proc. udziałem w sprzedaży gier w Polsce. Również i wartość naszego całego rynku można wyłącznie oszacować. Zrobiła to firma Electronic Arts, której wyszło, że jesteśmy warci 750 milionów złotych. Ta liczba nie bierze pod uwagę sprzedaży elektronicznych wersji gier (np. przez Steam) oraz rynku wtórnego, który - jakby nie patrzeć - jest u nas całkiem rozwinięty. Te wyniki i tak robią wrażenie, a na pewno jeszcze większy robi miliard złotych - tyle prawdopodobnie będzie wart polski rynek pod koniec tego roku. O ile, jak podsumowuje w artykule Robert Purzycki z CD Projekt, rynku nie zdusi kryzys i wahania kursów walut. Wraz z kursem dolara i euro rosną ceny konsol i gier na nie przeznaczonych. To na pewno wpłynie na dynamikę rynku. Ale to wszystko już tylko od Was zależy...
[via Rzeczpospolita]