Trybuna Ludu to zebrane przez naszych moderatorów najciekawsze komentarze pod notkami i wpisy na naszych forach. Coś pominęliśmy? Dajcie nam znać.
Uwaga - zachowano pisownię cytowanych wypowiedzi.
Pod notką o dość wypowiedzi szefa Revolution Software powstała dość ciekawa dyskusja o piractwie i cenach gier. Głos w niej zabrał mi.go:
Na pewno kupowałbym sporo więcej gier gdyby premiery kosztowały w okolicach 130-150 zł, a gry starsze były dość szybko przeceniane. Oczywiście w sklepach internetowych ma to miejsce ale chciałbym, żeby podobnie działo się w dużych sieciach typu Empik czy MM. Na bank będąc tam przelotem skusiłbym się na kilaka starszych pozycji ale często mają one cenę z dnia swojej premiery, mimo że na półkach leżą już kilka lub kilkanaście miesięcy. Po prostu lubię wejść do sklepu i poprzekładać pudełka szukając czegoś w co miałbym ochotę zagrać. Wysokie ceny zniechęcają mnie do spontanicznych zakupów i tym sposobem za pełną cenę kupuję tylko potencjalne hity oraz gry online'owe. Gdyby ceny tych słabszych produkcji były bardziej przystępne raz na jakiś czas pozwalałbym sobie na kupienie gry prawie w ciemno. Więcej w tym miejscu.
Odcinek "W kalejdoskopie" poświęcony nadchodzącemu Alanowi Wake'owi wzbudził niemałe kontrowersje oraz dyskusję na temat skali ocen. J_uk_dev opisał problem ocen następująco:
Gdyby gra dostala 9 to po miesiacu bylo by na forach glosno co ma takiego czego inne nie maja. 7-8 dobra ocena. W ostatnim czasie 9 sa naduzywane zwlaszcza przy glosnych hitach - GTA4 (ktore tak naprawde jest sporo ubozsze od poprzednich GTA), 9 dla ODST (+2 za marke) czy CODMW2 (na poczatku fajny, po 3 miesiacach gra nudzi). Lepiej oprzec sie na 10 opiniach niz recenzjach ktore sa nie takie jak kiedys. SCC ze srednia 85% a zabawy wiecej niz nie jeden tytul ktory dostal 9. Dalsza dyskusja tutaj.
Notka o ciekawym poruszonym na naszym forum pobudziła dyskusję na temat wersji demo. Warto przyjrzeć się wypowiedzi Kauczu:
Dema gier są bardzo przydatne. Są dla producenta pewnym rodzajem marketingu. Jeśli jest demo, to musi pokazać efektowne elementy gry, jak i czysty gameplay, to takie wkroczenie do zabawy, najlepiej jakby kończyło się jakąś miażdżącą akcją. Jeśli demo nie ma nic do pokazania, to lepiej już go nawet nie wydawać. Czy może to być trudne? Wydaje mi się że nie, po prostu w FPSach jest to pokazanie kawałka jednego levelu, skoro gra jest liniowa nie powinno to stanowić problemu, , inaczej jest w wypadku gier jak GTA4 i coś w ten deseń. Choć są wyjątki np. Just Caus2 (nawiasem, gra bardzo mi się spodobała i dzięki demie kupię ją). Dema są potrzebne, myślę że jeśli takowe się pojawia (lub też beta), to świadczy o szacunku developera do gracza. Dema także eliminują błędy i mogą być weryfikowane przez graczy a następnie twórcy powinni starać się poprawić błędy, wiem to już inna bajka, ale bez dem... ciężko byłoby mi się przekonać do wielu gier. Sama notka, zawierająca także komentarz osób z rodzimej branży, znajduje się tu. Warto również zajrzeć do wspomnianego wątku na naszym forum.
Pod nieszablonowym felietonem, poruszającym temat okładek z gier, skrutten opisał swoje dość nihilistyczne podejście do tego zagadnienia:
Jeśli o mnie chodzi, gry mogą w ogóle nie mieć okładek, pudełek, instrukcji, nawet nadruków na płytach. Liczy się dla mnie jedynie sama gra, a w kwestii opakowania jestem kompletnym ignorantem. A zaliczam się raczej do casuali, a nie hardcore'owców. Tak samo wszystko mi jedno, jakiej używam konsoli: brzydkiej, ładnej, dużej, małej, białej, czarnej czy różowej. Grunt, żebym mógł pograć w fajne tytuły. Dlatego też nigdy nie rozumiałem wojenek między użytkownikami różnych sprzętów, przywiązania do marki itp. Jeżeli kiedyś na rynku pojawi się konsola firmy Daewoo w kształcie żelazka i będzie oferować najlepsze gry na rynku, bez żalu porzucę Sony i Microsoft :) A jakie jest Wasze zdanie? Wypowiedzcie się tutaj.
Jeżeli znajdziecie jakąś wartą uwagi wypowiedź, podeślijcie ją naszej moderacji. Z góry dziękujemy.
Wypowiedzi zebrał Kamil Bogusiewicz.