The Witness - recenzja. Patchwork z genialnych łamigłówek i wyjątkowych krajobrazów

The Witness - recenzja. Patchwork z genialnych łamigłówek i wyjątkowych krajobrazów05.02.2016 16:01
Maciej Kowalik

Niesamowita gra, w której nawet zagadki mają swoje tajemnice. Nie dla każdego. I dlatego warto ją docenić.

Bezkompromisowa - to zdecydowanie najlepsze określenie najnowszej gry Jonathana Blowa. Po Braidzie zostałem małym fanbojem tego człowieka, po The Witness szanuję go jeszcze bardziej. Za niechęć do odcinania kuponów, wybranie własnej drogi i trzymanie się jej. The Witness nie liczy się z graczem. Nie oprowadza za rączkę po swoich atrakcjach, nie pilnuje by zobaczył wszystko, nie dba, czy doceni to, co zobaczy. W interakcję wchodzi z nim raz - na początku, sugerując wciśnięcie krzyżyka. Potem zostawia go samego na sporych rozmiarów wyspie pełnej łamigłówek.Sama wyspa też jest łamigłówką. Wydaje się wściekle kolorowym patchworkiem przebłysków rozmaitych epok i idei, w które wgląd zyskujemy dzięki rzeźbionym figurom postaci oraz audiologom z cytatami myślicieli, filozofów i naukowców. Oraz dzięki obserwacji. Fabularny kontekst zabawy istnieje tu tylko w postaci tego, co sami wyciągniemy z pozostawionych w świecie wskazówek. Jeśli sami nie wyciągniemy nic, to gra nie odsłoni w ostatnim akcie kurtyny, by wszystko wyjaśnić. Przyznam, że ja poległem. Może ma to związek z faktem, że choć dotarłem do końca gry, na wyspie wciąż czeka na mnie ponad 200 zagadek do rozwikłania.Chcę w to wierzyć, ale prawda jest taka, że po półtora tygodnia i ponad 20 godzinach zmagań z The Witness, na koniec nikt nawet nie poklepał mnie po ramieniu. Brak fabularnego smarowidła, które oliwiłoby tryby zabawy pomiędzy kolejnymi łamigłówkami to w moich oczach największa wada gry. Jeszcze wczoraj, gdy wpadało trofeum za dojście do końca, byłem na to zły. Dziś nie zamierzam karać gry za ten brak obniżeniem noty.Bo The Witness to gra niezwykła. A fakt, że nie zamyka nas w bańce jakiejś fabuły pozwala pozostać przy zdrowych zmysłach. Już tłumaczę. W trakcie tych niecałych dwóch tygodni w zasadzie nie czułem frustracji. Kilka gorszych momentów było, ale spodziewałem się między nami dużo, duuużo gorszej relacji. To nie moje pierwsze rodeo z zagadkami. Znam swój temperament i byłem gotowy na najgorsze, ale ono nie nadchodziło. To właśnie zasługa konstrukcji wyspy.

Jej większość jest dla gracza otwarta prawie od samego początku. Nigdy nie stoisz tu pod ścianą z napisem "rozwiąż to albo nic więcej nie zobaczysz". Łatwo podzielić teren na kilkanaście umownych rejonów, w których czekają innego rodzaju wyzwania. Każdy z nich widać z daleka bo wyróżnia się kolorem roślin (albo ich brakiem), ukształtowaniem terenu, budowlami. Jeśli coś przykuwa twój wzrok, to najpewniej są tam jakieś panele do rozwiązania.Nie ma tu jednej właściwej ścieżki. Jeśli zaczniecie od błądzenia, jak ja - może przydarzyć się, że natkniecie się na panel dla średniozaawansowanych w danej mechanice, zanim ogarniecie kurs podstawowy. Nie zdradzę oczywiście gdzie łatwo o takie pomyłki, ale niech zapali się Wam wtedy lampka ostrzegawcza i po prostu zbadajcie miejsce dokładniej. Nauczcie się chodzić, zanim pomyślicie o bieganiu.Gdy mózg zaczyna się przegrzewać, warto odstąpić od zadania. Z dwóch - równie ważnych - powodów. Pierwszym są absolutnie zachwycające okolice, w których przyjdzie nam łamać sobie głowę. Dwa kroki od panelu w tył, obrót, 20 kroków przed siebie i lądujesz w zupełnie innym zakątku wyspy.Zwykle unikalnym na skalę wyspy, ślicznym, opisanym jaskrawymi kolorami. I na swój sposób dyskretnie żywym, mającym charakter. Ruch trawy i szum rzeki niezawodnie koją nerwy. Wtedy doceniałem, że nie ciąży nade mną żaden fabularny supeł do rozwikłania.eśli zagadka sprawiała mi problemy zostawiałem ją z boku i z zupełnie wolną głową widziałem okolice w nowy sposób. Darujcie mi te wielkie słowa. Nie chcę Wam psuć radochy z tych małych, zupełnie niezależnych od zagadek odkryć. Niech za przykład posłuży poniższy obrazek. Idealnie demonstruje on magię małych odkryć, na które natkniecie się w The Witness po prostu spacerując, patrząc i - trzymam za to kciuki - widząc.JTNDaWZyYW1lJTIwc3JjJTNEJTI3aHR0cHMlM0ElMkYlMkZnZnljYXQuY29tJTJGaWZyJTJGQWN0dWFsV2VpcmRJYWVyaXNtZXRhbG1hcmslMjclMjBmcmFtZWJvcmRlciUzRCUyNzAlMjclMjBzY3JvbGxpbmclM0QlMjdubyUyNyUyMHdpZHRoJTNEJTI3NjUwJTI3JTIwaGVpZ2h0JTNEJTI3MzY2JTI3JTIwc3R5bGUlM0QlMjctd2Via2l0LWJhY2tmYWNlLXZpc2liaWxpdHklM0ElMjBoaWRkZW4lM0Itd2Via2l0LXRyYW5zZm9ybSUzQSUyMHNjYWxlJTI4MSUyOSUzQiUyNyUyMCUzRSUzQyUyRmlmcmFtZSUzRQ==

The Witness niesamowicie wciąga w swój świat i wyrabia w graczu przekonanie, że absolutnie wszystko może tu w jakiś sposób z nim igrać. Brak elementów interfejsu na ekranie, brak podpowiedzi, brak muzyki(!) sprawia, że naprawdę oddychamy tym miejscem.Mniej więcej w połowie mojej przygody z grą, to uczucie trochę mnie przytłaczało. Na każdym kroku widziałem tu coś, co pachniało jakiś sekretem do odkrycia. A jeśli to nie działało, to byłem pewien, że ten sekret ma jakiś inny sekret. Trudno było zrobić kilka kroków, by nie kreślić wzorów na chmurach, budynkach czy trawie. Potem pogodziłem się z faktem, że jestem tylko człowiekiem i to absolutnie normalne, że coś mi tu umknie.Wyspa jest miejscem, skąd czerpiemy mniejsze lub większe poboczne zachwyty, świeżość umysłu i chłoniemy piękno krajobrazu. Równie wiele czasu w The Witness spędzicie przed rozmaitymi panelami, które będą wymagały poprowadzenia linii przez labirynt. Wiem jak rozczarowująco to brzmi, ale spróbujcie mi uwierzyć, że te panele zafundują Wam wiele momentów czystego zachwytu. Bo przeprowadzenie przez nie linii to jedyna stała (powiedzmy) w całej zabawie. Reszta to geniusz Jona Blowa i jego ekipy.Najpierw uczą nas jednych reguł, potem drugich, potem żonglując nimi, dorzucają trzecie. Szykujcie przyklejane karteczki, zeszyty i mazaki, bo po wstępnych grzecznościach rzadko co rozwiążecie tu "od ręki".Ale The Witness zwykle jest fair. Czasem może wydawać się, że tłumaczy coś zbyt topornie, ale to wszystko dla dobra gracza. By upewnić się, że rozumie, co robi. Bo przejście kilku zagadek "na siłę" odbije się później, gdy wszystkie triki wylądują w jednym garze. A potem gar zmieni kształt i zrobi coś jeszcze innego...

Mógłbym i może ktoś powie, że powinienem, ale nie opiszę Wam przykładowych reguł zagadek. Dla Waszego dobra musicie ogarnąć je sami zamiast liczyć, że recenzja podpowie jak reagować na dane sygnały. Takich rzeczy szuka się w poradnikach. Ale jeśli zamierzacie z nich korzystać, to lepiej The Witness sobie darujcie.To nie jest gra dla ludzi bez samozaparcia. A najlepsze w niej jest poczucie gigantycznej satysfakcji po rozwiązaniu zadania. Jedyna podpowiedź, wynikająca z natury samej gry (i tu wrócę do zagadnienia z poprzedniego akapitu): czasem naprawdę warto "odkleić się" od panelu. Rozejrzeć, popatrzeć pod różnymi kątami. Rozwiazania czekają dosłownie wokół. A czasem pozornie głupia obserwacja, kiełkuje w pozornie głupi pomysł, który okazuje się genialnym rozwiązaniem. Trudno nie pęknąć wtedy z dumy. Dla takich momentów gra się w The Witness.Osobiście przekonałem się, że The Witness to kapitalna gra przenośna, ale słaby multiplayer. Kapitalna, bo przez ostatnie blisko dwa tygodnie zwykle była ze mną, gdy odkładałem pada. Przesłałem z konsoli dziesiątki obrazków na tablet i telefon, by móc rozgryzać zagadki, gdy nie było mnie w domu. Lub gdy byłem w domu, ale... nie przed tv. Jako opcja wieloosobowa The Witness się nie sprawdza, bo wytłumaczenie komuś wszystkich zasad danej zagadki zajmuje więcej czasu niż rozwiązanie jej samemu.Od dawna żadna gra - niezależnie od gatunku - nie zafundowała mi takiej dawki satysfakcji co The Witness. A przecież jeszcze tyle zostało mi w niej do odkrycia. To olbrzymia - bez nura w ten świat trudno wyobrazić sobie jak bardzo - porcja zagadek, które rozwiązuje się z nielichą przyjemnością. Nie oszukujcie, to zrozumiecie geniusz Blowa i dostaniecie regularne dostawy dobrego samopoczucia po zdobyciu metaforycznego szczytu, który pół dnia wcześniej wydawał się nie do zdobycia. I nie zapomnijcie zachwycić się wyspą. Nie lubicie zagadek? To nic tu dla Was.Platformy: PC, PS4 Producent: Thekla, Inc. Wydawca: Thekla, Inc. Dystrybutor: SCEP Data premiery: 26.01.2016 PEGI: 3 Wymagania: 1,8 GHz, 4 GB RAM, karta graficzna z serii Intel HD 4000 lub lepszaLepsze od The Talos Principle? A, wkurzę Was stwierdzeniem, że inne? Na wyspie nie tęskniłem za głosem Elohima. To na pewno.Grę do recenzji udostępnił SCEP. Testowaliśmy wersję na PS4. Screeny pochodzą od redakcji.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.