Teleglitch - nagły szok systemu teleportacji w martwej przestrzeni [RECENZJA]

Teleglitch - nagły szok systemu teleportacji w martwej przestrzeni [RECENZJA]23.02.2013 16:00
marcindmjqtx

Eksperymenty z teleportacją na obcych planetach nigdy nie kończą się dobrze

Tym razem coś poszło drastycznie nie tak. W bazie na planecie Medusa-1C prowadzono badania nad potężnym teleporterem przenoszącym ludzi na olbrzymie odległości. Nikt nie zauważył, że w czasie testów coś wpadło w wiązkę i teleportowało się z powrotem. Zorientowali się, gdy było za późno - gdy to coś zainfekowało urządzenia i zespoliło się ze sztuczną inteligencją zarządzającą stacją. Gdy zmieniło ludzi w zombie, wypuściło genetyczne eksperymenty, opanowało systemy i stworzyło anomalie pożerające z wolna cały obiekt.

Gdy wszystko poszło do diabła bohater zabarykadował się w pokoju. Przeczekał, nasłuchując wrzasków, mając nadzieję, że Militech Corporation przyśle wreszcie oddział marines i oni zrobią z tym porządek. Jednak gdy zaczęło kończyć się żarcie zorientował się, że nie ma wyjścia, musi się stąd wydostać za wszelką cenę. Nie jest tak źle, ma pistolet, dwa ładunki wybuchowe. Wystarczy przebić się do teleportera, który zabierze go z tej planety. Powoli odsuwa meble przywalające drzwi i z bronią w ręku i duszą na ramieniu wychodzi na korytarz

Fabuła jest całkiem interesująca, choć prosto podana

Roguelike kiedyś oznaczało gry podobne do Rogue. Z czasem zaczęto tak określać wszystkie trudne gry, gdzie łazi się po losowo generowanym świecie i ma jedno życie

Tak zaczyna się Teleglitch - gra łącząca w sobie elementy roguelike z dwuwymiarową strzelanką. Pierwsze wrażenie: grafika jest odpychająca - straszy rozmywającym się obrazem i wielkimi pikselami. Jednak zbłądzi ten, kto w tym miejscu zrezygnuje z gry. Oprawa graficzna, podobnie jak wiele innych elementów, służy tu tylko jednemu - zbudowaniu nastroju grozy. Teleglitch udowadnia, że grafika nie jest najważniejsza - czasem lepiej pewne rzeczy zostawić wyobraźni gracza, która uzupełnia to, czego komputer nie pokaże. Skojarzenia z Hotline Miami są tu na miejscu.

Widzieliście, jak odstrzeliłem mu głowę?

Przede wszystkim, twórcy przypominają sobie, co znaczy słowo „survival”. To nie spacer (lub bieg) z bronią po pustej stacji, gdzie czasem coś wyskoczy i wrzaśnie. Przypomnijcie sobie, jak wyglądały takie gry kiedyś? Ciągły brak amunicji, powolne przesuwanie się korytarzem z palcem na spuście i ucieczka skuteczniejsza od strzelania.

Wyzwaniem staje się zwykłe otwarcie drzwi, zwłaszcza tych prowadzących na otwartą przestrzeń. Tam najczęściej czają się mutanci. Uprzedza nas o tym charakterystyczny chrobot i cykanie, jakie z siebie wydobywają. Po otwarciu drzwi kilku rzuci się w naszą stronę. Trzeba podnieść broń, wycelować i spokojnie do nich strzelać. Sprawy nie ułatwia fakt, że biegną zakosami. Pierwsze kule prawie na pewno ich miną. Grunt to nie panikować, nie walić na oślep. Pamiętać, że bohater gry dużo wolniej porusza się z wycelowaną bronią, więc warto czasem ją opuścić, odwrócić się i zwyczajnie uciec, zająć lepszą pozycję, schować w wąskim korytarzu, gdzie praktycznie nie da się spudłować.

No to już raczej szykujcie się na restart

Wystarczyło w sumie kilka prostych sposobów połączonych razem, by zagęścić klimat w Teleglitch. Pierwszy to ograniczenie pola widzenia. Jeśli bohater stoi za drzwiami, widzi tylko wąski pas terenu przed nimi. Czasem wystarczy lekki ruch w bok, by zauważyć czającego się mutanta i oddać zbawczy strzał.

Drugi to cisza panująca w stacji, przerywana tylko bełkotem anomalii, bzyczeniem generatorów, cykaniem i wrzaskami bestii i odgłosem kroków gracza. Warto nasłuchiwać, to ostrzega o zagrożeniach.

Trzeci, to zapożyczone z roguelike proceduralne, czyli losowe do pewnego stopnia, generowanie świata oraz śmierć jako siła ostateczna, cofająca nas do początku rozgrywki.

Czwarty to niewiedza: o świecie, o zasadach nim rządzących, o typach potworów, o rodzajach przedmiotów.

Efekt? Gra, w którą nie polecam grać w nocy ze słuchawkami na uszach. Ciarki murowane.

Niewiele widać, wiele słychać

Wiele osób uzna, że czwarty chwyt jest nie fair, bo chciałoby po prostu grać w grę, i czerpać z tego rozrywkę. A Teleglitch pokazuje środkowy palec i wymaga uprzedniego nauczenia się zasad. Widać to świetnie na przykładzie opcji składania przedmiotów. Na stacji znaleźć można masę śmieci: gwoździe, puszki, microczipy, mięso w konserwie. Wystarczy jeden przycisk, by w ekwipunku wyświetliła się lista tego, co aktualnie można z niego złożyć. Pierwsze kilka podejść pozwala nauczyć się, co może się przydać i w jakiej sytuacji. Czy warto robić bombę z gwoździami i łatwo poradzić sobie nawet z hordą mutantów czy raczej zostawić ładunek wybuchowy, by móc rozwalić nim ścianę i dotrzeć do zawalonego magazynu z amunicją i apteczkami?

Recepturę odkrywa się tylko poprzez zrobienie przedmiotu. Metodą prób i zwłaszcza błędów.

Czy zostawić sobie pistolet, który ma duży zasięg i ciągle brakuje do niego amunicji czy raczej przerobić go na nailgun i strzelać gwoździami, których znajduje się dużo więcej? Mało zależy tu od szczęścia, bo twórcy zadbali, by losowość była ograniczona - dlatego z dużym prawdopodobieństwem już na pierwszym poziomie znajdziecie shotguna - co jednak nie znaczy, że tak samo łatwo będzie z amunicją. Wiedza o tym, że obrzyna warto sobie zostawić na większe mutanty przyjdzie z czasem. Zwykle wtedy, gdy rozpaczliwie uciekacie próbując jednocześnie zastrzelić z pistoletu pająkowatą maszkarę, która błyskawicznie Was dogania.

Tworzenie przedmiotów to gra sama w sobie

Jeśli nie lubicie się uczyć, czy wykorzystywać zdobytego doświadczenia, a gra ma być czystą rozrywką to nie grajcie - bo małe szanse, by z marszu udało Wam się przejść pierwszy poziom czy dwa. Teleglitch to jeden z tych tytułów, gdzie umieranie jest fajne i skłania do próbowania wciąż i wciąż na nowo. Jest oldschoolowy w warstwie rozgrywki, a fabułą i nastrojem przywodzi na myśl System Shock 2, Half-life czy Dooma, gdy przedzieramy się przez nieprzyjazne otoczenie, odkrywając historię z zapisków w komputerach.

Gdy kilka dni temu oglądałem konferencję Sony, zdumiał mnie występ Davida Cage'a, który stwierdził, że więcej polygonów pozwoli lepiej pokazywać emocje i lepiej opowiadać historie (hmmm). Pewnie w nurcie gier AAA tak, jednak chciałbym, by Cage'owi ktoś kiedyś podsunął Teleglitch. Może zauważyłby, że tym co się liczy w tworzeniu gier jest talent, który przy minimum środków, pozwala osiągnąć maksimum efektu. Teleglitch jest grą graficznie uproszczoną, a przy tym trudną, intensywną i zarazem bardzo wciągającą. To survival horror w najlepszym wydaniu, spokojnie kasujący klimatem (i relacją cena/jakość) dużo lepsze graficznie tytuły o martwych przestrzeniach i obcych.

Pamiętajcie: otwarte przestrzenie są najgorsze. Zawsze przeoczycie jednego w krzakach

Teleglitch dostępny jest na PC i Linuksa na stronie twórców lub Desurze. Trwają prace nad wersją na Maki. Dla niezdecydowanych jest demo.

Paweł Kamiński

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.