Sześć ciekawostek o Fumito Uedzie, których prawdopodobnie nie znaliście

Sześć ciekawostek o Fumito Uedzie, których prawdopodobnie nie znaliście14.12.2016 12:39
Adam Piechota

W sam raz pod The Last Guardian.

Lubimy takie wywiady, jak ten autorstwa Simona Parkinsa dla "New Yorkera". Z pełnego zapisu rozmowy dziennikarza z artystą wyszła nie tyle rozmowa o grach, ile o samym artyście. O tym, jak jego życie wpływało na jego gry, bo połączeń, jak zobaczycie, jest sporo. Mieliście recenzję, Maciowe blogowanie (fajna kontropinia) i kilka standardowych newsów, jak ten o sprzedaży gry. Fajnie to zatem uzupełnić czymś nowym o samym twórcy.

1. Ueda uwielbia rysować. O tym, że ma talent, uświadomił sobie już w przedszkolu, gdy jego praca - żółw widziany od góry - wygrała sobie wyróżnienie w konkursie. I z tego talentu bierze się u niego głównie poczucie pewności. Uważa, że zdolne ręce ma po tacie, który potrafił zrobić mu zabawkę "z niczego", na przykład łuk z bambusa. Produkcje, nad którymi pracował, tylko to potwierdzają - Naczelny pojęcia "gry z gatunku icolike" nie wziął z powietrza; artystyczna spójność Ico, Shadow of the Colossus i The Last Guardian to nie przypadek. Przecież spokojnie można stwierdzić, że wszystkie rozgrywają się w tym samym świecie. Wielu fanów snucia teorii widzi zresztą sporo pasujących wskazówek. No, przynajmniej jeśli chodzi o wcześniejsze tytuły. Trico jeszcze za młody.

2. Dorastał w pobliżu zamku Himeji (dokładnie w prefekturze Hyōgo w okolicach Kobe). To jedna z najstarszych budowli w całej Japonii, wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Z tym że Himeji reprezentuje raczej najbardziej klasyczny styl japoński i dość daleko mu do budowli, jakie podziwialiśmy w grach. Niemniej coś jest tutaj na rzeczy, bo "zamek" można było odnaleźć we wszystkich trzech tytułach Fumito. W Ico i Guardianie jako centralne miejsce akcji, w Kolosach - mistyczną bazę, do której wracaliśmy po każdej walce.

3. W młodym wieku podziwiał głównie rysowników mangi. Jego idolem był Fujiko Fujio, twórca Doraemona. Fumito uwielbiał szkicować w kącie klasy własne rysunki Doraemona. I nawet jeśli jego styl drastycznie odstaje od tego, co zazwyczaj widzimy w mandze, pierwszy kinowy film z Doraemonem, "Nobita's Dinosaur", opowiadał o dinozaurze, który wykluł się z jaja i powoli zaprzyjaźnił z popularną maskotką. Znajomy motyw, czyż nie?

4. Sam nauczył się grafiki komputerowej. Po szkole artystycznej dorwał się do Commodore'y (rzadki sprzęt w Japonii), która działa w języku angielskim, więc pierwsze kroki stawiał ze słownikiem w ręku. Gdy zaczynał, planował raczej z multimediów stworzyć coś pomiędzy rysunkiem a instalacją artystyczną, ale po jakimś czasie postanowił spróbować ze "zwyczajną" animacją komputerową. Amiga dlatego, że po pierwsze: była tańsza od Maca, a po drugie - mógł ją podłączyć do telewizora i oszczędzić na monitorze. No i mógł na niej montować filmiki, które nagrywał z zajawkowymi znajomymi. "Przy okazji" łyknął też swoje pierwsze gierki - Lemmings i Flashbacka. Jak sam wspomina, był wybredny pod względem tytułów.

5. Pierwszą pracę dostał jako animator w małym studiu Warp. Szybko zaczął marzyć, by tworzyć coś "własnego". W Warpie nauczył się akurat narzędzia do grafiki, którym w Sony ówcześnie nikt nie potrafił operować. W ten sposób zdobył stanowisko w Sony. Zwyczajnie pozwolili mu pracować nad własnym projektem, tylko że u nich i dla nich. Dzięki temu, że mógł idee dotyczące Ico przelać we własnoręcznie stworzony zwiastun, osoby decyzyjne dostały od niego jasną wizję tego, o czym marzy. I zapaliło się zielone światełko.

6. Jego motywacja bierze się z pochwał. Dlatego nie pije oraz nie podróżuje, by ożywić zapał do pracy. I w sumie dobrze - każdy z jego projektów został w pewnym momencie jakoś opóźniony. Gdyby flaszką podniecał twórczy ogień pod The Last Guardian przez prawie dekadę, mógłby dość kiepsko skończyć. Wiadomość o tym, że Hidetaka Miyazaki z From Software zdecydował się tworzyć gry po przejściu Ico, bierze za olbrzymi komplement.

Wciąż nie macie dość? Odsyłam do wywiadu, który udzielił kilka miesięcy temu. Bo Ueda to w ogóle raczej rzadko gada z dziennikarzami.

Adam Piechota

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.