Star Trek: The Fallen

Star Trek: The Fallen18.11.2003 08:00
marcindmjqtx

Coś czai się za śluzą

Star Trek: The Fallen

Coś czai się za śluzą

Star Trek: The Fallen

Coś czai się za śluzą

Nawet jeśli uniwersum „Star Trek” jest Ci obce, masz szansę nieźle bawić się przy „Star Trek: The Fallen”. O odprężenie tym łatwiej, że nie ma potrzeby kompensowania stresu związanego z poważnym wydatkiem. Gra jest - zwłaszcza biorąc pod uwagę jej jakość - wręcz okazyjnie tania.

Spośród wszystkich seriali telewizyjnych z cyklu „Star Trek” najgorszą opinię ma chyba „Star Trek: Deep Space Nine”, do którego nawiązuje omawiana gra. Nie należy jednak się tym zrażać. Złośliwa parafraza „Deep Sleep Nine” („deep sleep” - głęboki sen), jaką określali serial zrażeni trekkersi, nie pasuje do „ST: The Fallen”. Fabuła jest dobrze skonstruowana, poszczególnym misjom nie brakuje dramatyzmu, a nastrój bywa tak sugestywny, że można siedzieć przy komputerze do rana, nie posiłkując się kawą.

Deep Space Nine to nazwa stacji kosmicznej Federacji, która z powodu sąsiedztwa z unikatowym korytarzem podprzestrzennym prowadzącym do odległych zakątków wszechświata ma duże znaczenie strategiczne. Jej załoga nie może narzekać na nudę. Tym razem należy powstrzymać Kardasjan, którzy ukradli rasie Bajoran kryjące w sobie wielką moc Czerwone Kamienie. Za ich pomocą próbują stworzyć potężną broń, która może spowodować zagładę na niewyobrażalną skalę.

Grę możemy przejść jedną z trzech postaci: kapitana Sisko (człowiek) - dowódcy DS9, majora Kiry Nerys (Bajoranka) - byłego członka ruchu oporu podczas okupacji planety Bajor przez Kardasjan, i wreszcie komandora Worfa (Klingon) - dzielnego wojownika, najlepiej znanego fanom świata „Star Trek”. Ma to znaczenie nie tylko psychologiczne. Na przykład wyłącznie Worf może posługiwać się w grze bat'lethem - klingońskim Mieczem Honoru.

Nagły zanik funkcji życiowych

W „ST: The Fallen” oglądamy świat spoza pleców bohatera. A jest na co patrzeć. Grę oparto na udoskonalonym kodzie „Unreal Tournament” - gry słynącej przecież ze wspaniale nasyconych barw. Graficy i tym razem wykorzystali potencjał tego narzędzia. Znakomicie wygląda na przykład bajorańska świątynia, z gamą umiejętnie dobranych odcieni purpury i brązów. Świetnie wypadają efekty specjalne, gra świateł. „ST: The Fallen” nawiązuje w ten sposób ciekawą rywalizację z siostrzaną grą „Star Trek: Elite Force”, opartą na kodzie wykorzystanym w konkurencyjnej dla „Unreal Tournament” grze „Quake 3”. Grafikom należą się brawa za scenografię nie tylko z powodu umiejętnej gry kolorami. Wnętrza wraku fregaty „U.S.S. Ulysses”, którą odnajdujemy na opustoszałej (na pozór) planecie, mają klimat porównywalny ze znanym z „Half-Life” zrujnowanym laboratorium Black Mesa. Jak ktoś ma kłopoty z sercem, powinien wcześniej wypić napar z melisy.

Klimat grozy towarzyszył mi już od pierwszej misji. Miałem uratować pozostałych przy życiu członków załogi statku, który wysłał sygnał SOS. Wśród mrocznych (nastrój jak z klasycznego filmu „Obcy - ósmy pasażer Nostromo”) korytarzy okrętu trafiłem na agresora. Strzelam. Broń nie zadaje żadnych obrażeń. Obcy namierza mnie wiązką lasera i zaczyna się zbliżać. Jakoś wpadam na to, że chroni go pole siłowe. Muszę dostroić częstotliwość emisji promieni pistoletu fazerowego do częstotliwości osłon wroga. To zabiera czas, a Obcy się zbliża. Otwieram grodzie do śluzy - czemu podnoszą się tak wolno?! On jest już blisko, ten cholerny pistolet jeszcze się nie podładował niechtegrodziewreszciesięotwoooo... oooooagrhhh! (koniec transmisji).

Na szczęście zdążyłem wcześniej zapisać stan gry.

Dwa przydatne drobiazgi

Jednym z najważniejszych przyjaciół jest trikoder. To skaner, którym możemy zbadać całkiem sporą sferę wokół siebie. W ten sposób namierzamy przez ściany i grodzie istoty żywe, skrzynki z amunicją i substancjami regenerującymi zdrowie, przełączniki, miny itd. Nie mniej ważny jest komunikator, dzięki któremu jesteśmy w kontakcie z naszymi kolegami. Potrafią podpowiedzieć, co należy zrobić, mogą czasami teleportować nam amunicję. Często mają wokół siebie nie mniejsze niż my piekło i zdają relację z pola bitwy, co sugestywnie podkreśla nastrój.

Trikoder i komunikator to dodatkowe atuty, które wyróżniają „ST: TF” na tle wielu produkcji tego typu. Urok tej gry nie polega bowiem na strzelaniu do wszystkiego, co się rusza - choć walki tu nie brak - ale na przeżywaniu przygody. Podkreśla to zresztą opcja automatycznego celownika (ambitni mogą go wyłączyć).

Gra została spolszczona. Nawet napisy „Ładownia” czy „Mostek” we wnętrzach statków kosmicznych zostały przetłumaczone, co pozwala nam napawać się dumą, że piękny nasz język ojczysty zawita kiedyś w najbardziej odległe zakątki wszechświata. Czasami trafi się coś po angielsku, ale te wpadki nie psują wrażenia.

Do gry dołączona jest instrukcja obsługi oraz broszurka zgrabnie wprowadzająca laika w świat seriali i filmów „Star Trek”. Naprawdę solidna robota - zwłaszcza za cenę, która wręcz ociera się o dumping.

Olaf Szewczyk

Olaf Szewczyk

Star Trek

Producent: Simon & Schuster Interactive

Dystrybutor: Coda

Seria: SuperGra

Wymagania: PC Pentium 233 MHz, 32 MB RAM, CD-ROM x4

Cena: 19,90 zł

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.