PS3 to droga konsola. Dostajemy jednak produkt, który teoretycznie ma nam wystarczyć na 10 lat. W rozmowie z GameDaily Peter Dille z Sony oprócz tego, podkreślił jeszcze, że jego firma po prostu chce zarabiać pieniądze.
Sądzę, że zostało to już wystarczająco jasno powiedziane, że cel, który otrzymaliśmy od firmy matki - Sony Corp, to skupienie się na przynoszeniu zysku. W związku z tymi wytycznymi mamy swoje ograniczenia jeżeli chodzi o cenę i promocje. Szczera wypowiedź. Firma istnieje po to, żeby zarabiać, i jak widać, jest to jak na razie ważniejsze niż zdobywanie rynku.
Nasza konkurencja ma bardzo agresywną strategię cenową. Do tego dokładają dwie, trzy, cztery gry z konsolą u różnych sprzedawców weekend po weekendzie, a to kosztuje dużo pieniędzy. My mamy cele związane z zyskiem, oni z udziałem w rynku. Mieliśmy bardzo dobry rok; rekordowe zyski ze wszystkich trzech platform w zeszłym roku, a zyski z PS3 skoczyły o 40% pomimo kryzysu. W związku z tym skupiliśmy się na zmianie tematu rozmów z ceny PS3 na jej wartość i możliwości.
No dobrze, brzmi to sensownie, ale jest też tak, że w konsolach bardziej niż o sam sprzęt i jego możliwości chodzi jednak o gry. Inaczej - nawet najpotężniejszy kawałek sprzętu może tak naprawdę tyle ile najlepsza gra na niego napisana. Graczy za bardzo nie interesuje jak wypada Cell w obliczeniach laboratoryjnych i ile danych zmieści się na Blu-rayu. A wraz z utratą rynku na rzecz konkurencji traci się też i zainteresowanie wydawców, którzy szukają jak największej ilość potencjalnych klientów. Pamiętacie ile wychodziło tytułów ekskluzywnych firm trzecich na PS2, których Sony nie musiało kupować? No właśnie, to był ten udział w rynku.
Z drugiej zaś strony, Dille wyraźnie mówi, że to sama korporacja wyznaczyła im cele dotyczące zyskowności. Czyżby więc Sony Computer Entrtainment chciało mieć większy udział i niższą cenę, ale nie pozwalało im na to Sony Corp?