Robert J. Szmidt "Szczury Wrocławia. Kraty" – recenzja. Wielkie żarcie, wersja z polskimi napisami

Robert J. Szmidt "Szczury Wrocławia. Kraty" – recenzja. Wielkie żarcie, wersja z polskimi napisami30.01.2019 16:48
Joanna Pamięta - Borkowska

Opowieść o tym, że w przypadku zombie apokalipsy to nie umarlaki są największym zagrożeniem.

Od razu rozwieję wątpliwości – mówimy wprawdzie o drugim tomie opowieści o polskiej zombie-apokalipsie, ale dzięki zwięzłemu wprowadzeniu i częstym-gęstym zgonom bohaterów w pierwszej części, po książkę tę mogą sięgnąć też osoby nieobeznane z poprzednią. Co jednak nie oznacza, że można sobie "Szczury Wrocławia. Chaos" odpuścić. Szmidt ukazuje bowiem problem pandemii w ciekawym momencie – w chwili samego jej wybuchu. Tak jak w innych tekstach czy filmach traktujących o zombie trafiamy na sytuację już zastałą i obserwujemy próby organizacji społeczności w nowych warunkach, "Szczury Wrocławia" to opowieść o pierwszej reakcji na tak skrajne zagrożenie i nieudolnych próbach walki z czymś, co przekracza ludzkie pojęcie.Ciekawym pomysłem, który nadaje książce dodatkowego smaczku, jest osadzenie w roli bohaterów prawdziwie istniejących ludzi. Autor wybrał 222 osoby – znajomych, fanów, każdego, kto się zgłosił do projektu – i uczynił z nich postaci literackie. Pomysł to bardzo ciekawy, bo któż nie chciałby przeczytać, jaki rodzaj śmierci wymyślił dla niego pisarz?Jak jednak Szmidt poradził sobie z tak dużą liczbą bohaterów? Na szczęście, wtręty dotyczące ich przeszłości są krótkie i daleko im do dygresji, w których króluje Stephen King. Od razu na wstępie widać, że są postacie główne i poboczne. Tutaj konstrukcja przypomina mi niektóre powieści wspomnianego Kinga – zwłaszcza "Pod Kopułą". Mamy dość liczną grupę bohaterów podzielonych na obozy (każdy ma swój rozdział), w ramach których pewne postacie wybijają się na pierwszy plan i jest im użyczone wyraźnie więcej miejsca. Nie jest zatem tak, że każdej z osób wylosowanych do książki autor poświęcił tyle samo uwagi. Wtedy rozmiary powieści byłyby co najmniej nienormalne.Zatem wojskowi, skupieni wokół postaci majora Bartka Biedrzyckiego, próbują okopać się na Wielkiej Wyspie. Są wśród nich też postaci z poprzedniego tomu, których starania zmierzają do opanowania sytuacji w mieście oraz odgadnięcia zagadki nieumarłych. To najbardziej doświadczone jednostki, ocalałe z pierwszych godzin wybuchu pandemii, nieprzebierające w środkach i rozumiejące, że obecna sytuacja wymaga poświęceń, a czas na refleksję przyjdzie później.Najciekawsze rzeczy dzieją się jednak w pozostałych dwóch grupach. Zastępca naczelnika Zakładu Karnego Nr 1, Wojciech Okrutny, wpada na ryzykowny pomysł wydalenia poza mury więzienia wszystkich osadzonych i sprowadzenia na ich miejsce rodzin i przyjaciół pracowników. W tym celu wywozi skutych więźniów daleko w miasto, nakazując kierowcom porzucenie ich w bezpiecznej odległości i jak najszybszy powrót do zakładu. Jak można się domyślić (i nie jest to żaden spoiler, bowiem o ostatniej grupie bohaterów czytaliśmy już w zapowiedziach) coś musi pójść nie tak i to w przypadku wozu z najgorszymi skazańcami. Pech chciał, że z jednego samochodu bezpiecznie ewakuują się najgorsze szumowiny świata przestępczego.Tak oto pod wodzą kanibala o wdzięcznej ksywie Sprycha kilkunastu wielbicieli gnębienia bliźnich sposobami wszelakimi ulokowało się w zajezdni tramwajowej. Oczywiście, Wrocław nie jest miastem opustoszałym. Jeśli nie liczyć tabunów zombie, w każdej prawie kamienicy został się ktoś żywy. Struchlali ludzie barykadują się w swych mieszkaniach i czekają na ratunek, albo po prostu na osobę, która powie im, co robić. Gang Sprychy zaprowadza swój więc własny porządek.Rozdziały poświęcone terrorowi, jakiemu poddają okolicznych mieszkańców, należą do najkrwawszych i najbardziej brutalnych. Dla Sprychy i jego kamratów nie ma żadnych świętości, a powieszenie dziecka na oczach rodzica tylko po to, by go złamać, nie jest problemem natury moralnej, a raczej praktycznej (jak to zrobić, by małe zombie nie rozniosło zarazy). Przez to opisy ich poczynań są ciężkie w odbiorze, ale też idealnie wpisują się w zamysł Szmidta. Podobnie jak to miało miejsce w "Żywych trupach" Kirkmana i słynnych praktykach gubernatora Woodbury czy Negana – to ludzie pokazani są jako najgorsze potwory.W drugim tomie "Szczurów Wrocławia" nawet sposób prowadzenia wątków głównych złych postaci jest podobny co w przytoczonym komiksie albo w niektórych książkach Kinga. Z początku tryumfują, a czytelnik tylko zżyma się za każdym razem, gdy ukazana jest bezsilność ich ofiar. Marzymy o jakimś dzielnym bohaterze, który pokaże im, gdzie ich miejsce i położy kres ich bestialskim praktykom... Nie chcąc zdradzać zbyt wiele fabuły, przypomnę tylko, że tutaj niestety nie ma super-bohaterów.Ciekawym zagraniem jest też osadzenie powieści w dużym polskim mieście oraz w konkretnych latach - w realiach głębokiego PRL-u. Zarówno słownictwo postaci jak i styl życia są nieco odmienne od współczesnych i Szmidt ani na moment nie zapomina o tych różnicach.

"Szczury Wrocławia. Kraty" są zatem lekturą niezbyt łatwą, nie oszczędzającą ulubionych bohaterów, ale też niezmiernie wciągającą. Trzeci tom jest raczej oczywisty, a pod koniec, na osłodę, dostajemy jeszcze debiutanckie opowiadanie Piotra T. Dudka, ukazujące życie w małej wsi. Zmiana perspektywy oraz narracja pierwszoosobowa wyszły bardzo ciekawie.

Jeśli udało mi się Was zachęcić do lektury, to poczekajcie do poniedziałku - wtedy też ogłoszony zostanie konkurs, w którym do wygrania będą egzemplarze książki.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.