Reigns: Her Majesty - recenzja. A gdyby tak Grę o Tron ożenić z Tinderem?

Reigns: Her Majesty - recenzja. A gdyby tak Grę o Tron ożenić z Tinderem?13.12.2017 11:01
Maciej Kowalik

Udało się wreszcie zasiąść na tronie? Dobrze. To odpal Reigns: Her Majesty.

Gry mobilne nie mają do mnie szczęścia. Jeśli w ciągu roku znajdę jakieś dwa tytuły, które przykują mnie na dłużej do tableta, można mówić o sukcesie. W zeszłym roku udało się to Reigns. W tym - sequelowi. Obie gry gorąco polecam.

Platformy: iOS, Android

Producent: Nerial

PL: Nie

Data premiery: 07.12.2017

Grę do recenzji dostarczył producent. Obrazki pochodzą od redakcji

Pozornie Her Majesty to to samo, ale z nieco innej perspektywy. Zamiast w króla średniowiecznego królestwa, wcielamy się bowiem w królową. A właściwie w wiele królowych, bo choć dusza gracza została obdarzona nieśmiertelnością, kolejne cielesne powłoki prędzej czy później spotyka śmierć. Często podlana czarnym humorem.Jak wtedy, gdy lud kocha swoją panią tak, że gotów jest stratować ją na śmierć w pędzie do ucałowania pierścienia. Nawet "zwykłe" opadnięcie gilotyny jest tu okraszone krótką formułką, pozwalając uśmiechnąć się pod nosem z zaświatów. A na ile sposobów można tu zginąć. Samo odkrywanie najgłupszych rodzajów śmierci sprawia tu mnóstwo frajdy. A życie jest cyklem, królestwo musi trwać dalej. Umarła królowa, niech żyje królowa!

Jak będziesz rządzić? To już zależy od ciebie. Królowa musi mieć na względzie poziom zadowolenia kościoła, ludu i wojska. Oraz dbać, by skarbiec nie był pusty. Balansowanie tymi wskaźnikami z pozoru wydaje się proste. A potem okazuje się, że gdy wojsko jest zbyt zakochane w swojej królowej, władca decyduje się, że dla swego bezpieczeństwa musi ona spędzić resztę swych dni odizolowana w wieży...Ale zbytnie przejmowanie się wskaźnikami zadowolenia uszczupla frajdę z bycia królową, przyjaciółką, radczynią, powierniczką, obiektem uczuć, podrywaczką i wieloma innymi rolami, w które wrzucą nas intrygi Her Majesty. Nie do wiary, jak wiele treści ukryto za najprostszą na świecie mechaniką rozgrywki. Sukcesywnie rozbudowywana wypełnianiem kolejnych zadań talia wypluwa z siebie jedną kartę. A gracz niczym w Tinderze decyduje czy odpowiedzieć pozytywnie czy negatywnie, jedynie smyrnięciem ekranu w lewo lub w prawo.Kościół prosi o skromniejszy ubiór? Niech się wypcha.

Kupcy domagają się niższych podatków? No dobra.

Coś straszy w wieży? Wysłać armię!

Pogłaskać kota czy nie pogłaskać?

A może jakiś flircik na boku? Skoro dzikuska mówi, że to oznaka siły...

Lewo. Prawo. Prawo. Prawo. Lewo. Znowu śmierć. Dobra, to może zajmę się czymś bardziej produktywnym. Albo... Lewo. Prawo...Początkowo do zabawy motywuje chęć odkrywania kolejnych kart i sytuacji. Obie części Reigns są świetnie napisane. Konkretnie, bez wodolejstwa i z wieloma miejscami, w których czarny humor wrzuca na twarz grymas z gatunku "ups, sorki". Zamiast uzależniać poszczególne wybory od nastrojów wśród grup wpływu, polecam po prostu bawić się rolą wedle własnego humoru. Koniec jest nieunikniony, tak samo jak nowy początek. Obie części Reigns dają wiele okazji, by pomiędzy tymi momentami nieco się pobawić. Jest tylko jedno "ale". Królestwo to zapamięta.Reigns: Her Majesty nie jest grą, gdzie każdy wybór będzie dramatycznym momentem, w którym twoja nieśmiertelna dusza popycha krainę w drogę bez powrotu. Ale choć królowe przemijają, królestwo trwa. Na dworze pojawiają się nowe postacie. Nowe wydarzenia losowane spośród zdobywanych kart wplatają w fabułę nowe wątki. Narasta napięcie między siłami, których początkowo nawet nie zauważaliście.

Myk - i ani się obejrzycie, jak głęboko wciągnęła was w swój świat gra będąca skrzyżowaniem Tindera z trochę lżejszą Grą o Tron. W pewnym momencie zacznie kusić perspektywa zmiany podejścia z "gram dla zabawy" na "gram by wygrać, by zobaczyć jedno z zakończeń". A kolejną zaletą obu części jest to, że w zasadzie obie drogi są tak samo dobre. Nie ma jednej właściwej.Reigns: Her Majesty jest nieco przystępniejsze od pierwszej gry. Zarówno jeśli idzie o dokopywanie się do kolejnych sekretów, jak i o pozostanie przy życiu. W obu rzeczach pomaga nowinka, jaką są przedmioty, których można używać na postaciach. Choć nie tylko one. Ale siłą wsysającą do świata Reigns jest odkrywanie, łączenie faktów i uczenie się również metodą prób i błędów, więc nie będę wchodził w ten temat głębiej. Skoro i tak grę wam polecam, to po prostu bawcie się i eksperymentujcie sami. Jest czym. Sequel solidnie wzbogacono względem oryginału. I - wbrew premierowemu zwiastunowi - nie trzeba być jedenastolatką, by czerpać zeń frajdę. Choć owszem - zdarzają się momenty, gdy facet musi bardziej wysilić wyobraźnię.Jeśli miałbym się czepiać to chyba tylko dwóch rzeczy. Aczkolwiek fakt, że czasem dana decyzja kształtuje nastroje społeczne inaczej niż można się było spodziewać, nie jest nawet do końca wadą. Bywa pobudką, gdy gramy zbyt "mechanicznie", gapiąc się na wskaźniki, zamiast odgrywać swoją rolę. Zdarzają się też wydarzenia tworzące pętlę, o ile nie rozegramy ich "właściwie". Nie wiem, czy są konieczne.

Ale to tylko wymuszone marudzenie, bo przecież co to za recenzja bez jakiegoś minusa. Wszak gry doskonałe nie istnieją i w ogóle... Jednak gdy już założymy, że doskonałość nie jest możliwa w niczym na świecie, Reigns: Her Majesty okazuje się grą tak bliską tej idei jak to możliwe. Już projekt pierwszej części wydawał się genialny w swojej prostocie, skrywającej dużo więcej treści niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. A sequel rozbudowano, czyniąc go jeszcze ciekawszym.Obie gry są idealne i na 5 minut, i na godzinę. A każda z nich kosztuje mniej niż 15 złotych, zarówno w App Store jak i w Google Play. Kupcie, a już nigdy nie spojrzycie na wasz tron tak samo. Dzięki nim stanie się wreszcie godzien tej nazwy.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.