Prosto z Gamescom: Dying Light. Mirror's Edge z zombie? Ja czułem się bardziej jak Ezio

Prosto z Gamescom: Dying Light. Mirror's Edge z zombie? Ja czułem się bardziej jak Ezio23.08.2013 10:52
marcindmjqtx

Zombie są wszędzie. Trzeba się z tym pogodzić, choć ja akurat nie przepadam za tym trendem i nie mogę się doczekać, aż do łask wrócą wampiry czy wilkołaki. Na szczęście Dying Light wnosi do gatunku coś nowego.

Forma prezentacji: ok. 20-minutowe demo z komentarzem jednego z twórców.

O grze napisaliśmy już na Polygamii dużo. Z tekstów Maćka Kowalika wiecie już więc, jaki Techland ma pomysł na odróżnienie Dying Light od Dead Island, że mechanikę walki stworzono od nowa oraz, że o ile za dnia szybki i sprawny bohater może w miarę łatwo unikać starć, to nocą na ulice wychodzą polujące na niego potwory. Polecam lekturę obu artykułów Maćka (ogólna wizja gry, wrażenia z rozgrywki) jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o podstawach Dying Light. Ja skupię się na tym, co przekonało mnie do schowania na chwilę zmęczenia zombiakami do plecaka i wpisania Dying Light na listę gier, które będę miał na oku.

"Assassin's Creed", pomyślałem na prezentacji. "To jest wszystko to, co najbardziej lubiłem w tej serii, tylko bardziej rozbudowane i ciekawsze". Tam freerunning od drugiej części był swoistym biegiem na orientację - uwielbiałem to. Trudnością nie było wspinanie się - bo to bohater robił automatycznie - ale wyszukiwanie najlepszej możliwej ścieżki w sytuacji zwiększonego zagrożenia. Od trzeciej odsłony AC poszło jednak w inną stronę...

Dying Light

A tu proszę, Dying Light opiera się dokładnie na tym elemencie (trochę bardziej skomplikowanym, bo sterowanie jest bardziej rozbudowane - ale to akurat dobrze). Atakowanie zombiaków nie ma sensu, bo może nie są zbyt potężne, ale zwykle są ich dosłownie dziesiątki. Wpadnięcie w taki tłum oznacza natychmiastową śmierć, przekonałem się o tym na własnej skórze. W związku z tym po mieście trzeba umiejętnie nawigować, skacząc, biegając i wspinając się. A gdy niechcący spadnie się akurat w pobliże jakichś truposzy (co zdarzyło mi się nie raz), to, cóż, pozostaje zadać im kilka ciosów i salwować się ucieczką. Dłuższe pozostawanie w jednym miejscu to proszenie się o kłopoty.

Oczywiście, w Assassin's Creed świat obserwuje się zza pleców bohatera, a w Dying Light z jego oczu. To jednak bardziej z tym tytułem kojarzy mi się produkcja Techlandu niż z kultowym Mirror's Edge, a to właśnie ze względu na otwartą przestrzeń. Przygody Faith były jednak mocno liniowym, wręcz "korytarzowym" przeżyciem. Tutaj to coś zupełnie innego. Choć potwierdza się teza, że FPP genialnie nadaje się do tego typu rozgrywki - dzięki temu jest ona zdecydowanie bardziej emocjonująca niż w AC. A Techlandowi należy się szacunek za to, że mimo intensywnej akcji i ciągłego skakania przez przeszkody, udało się zachować czytelność gry.

Dying Light

A gdy zachodzi słońce, robi się jeszcze ciekawiej. Zombie stają się wtedy o wiele żwawsze i same mogą się wspinać. W dodatku świat gry jest wyjątkowo ciemny. Można co prawda włączyć latarkę, ale daje ona niespecjalnie dużo światła. Esencja horroru: nie wiesz, czy przeciwników naprawdę jest tak dużo - bo są albo za tobą, albo w ciemnościach - czy może twoja wyobraźnia potęguje ich ilość. Ale nie ma czasu na zastanawianie: jest ciemno choć oko wykol, biegniesz w połowie na oślep, kierując się radarem i co chwilę modyfikując trasę ("przeskoczę przez ten płot czy nie? Cholera, nie przeskoczę. Co teraz?"). Czasami przydają się wabiki, które można rzucić, by na chwilę odciągnąć uwagę zombie albo pułapki zastawione w mieście. Ale to recepty tylko na chwile, więc nie zatrzymujesz się. Biegniesz.

No rewelacja.

Oczywiście, wiele pytań na temat Dying Light ciągle pozostaje bez odpowiedzi. Czy zadania będą wystarczająco urozmaicone? Czy fabuła będzie ciekawa? Czy gra nie stanie się szybko powtarzalna? Nie da się na nie odpowiedzieć na podstawie zaprezentowanego na Gamescomie dema. Ale o ile do tej pory Dying Light nie obchodziło mnie w ogóle, o tyle teraz z uwagą zamierzam śledzić ten tytuł - za niezwykłą intensywność dostarczanych emocji i świetny freerunning, który tak bardzo lubię w grach.

Tomasz Kutera

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.