Pierwsze wrażenia z The Solus Project. Trochę survivalu, trochę eksploracji

Pierwsze wrażenia z The Solus Project. Trochę survivalu, trochę eksploracji17.03.2016 12:48

The Solus Project łączy w sobie cechy gry eksploracyjnej w rodzaju Everybody's Gone to the Rapture i survivalu w stylu The Long Dark. Jest przez to trochę rozdarty pomiędzy dwoma bardzo odmiennymi stylami rozgrywki, ale też pełen potencjału.

Jedną z rzeczy, których wynalezienie przypisuje się często Valve, jest takie konstruowanie lokacji, żeby gracz nie musiał zastanawiać się, co jest na niej ważne. Bez używania wskazujących drogę strzałek, punktów nawigacyjnych czy odrębnej mapy, gry tworzone w ten sposób zawsze wyraźnie dają do zrozumienia, gdzie trzeba iść, na co spojrzeć, jaki przedmiot podnieść. Sztuką jest tu umieszczanie wskazówek w samym otoczeniu gracza tak, że wyglądają one jak przynależne do miejsca, w którym się znajduje.

To trudna sztuka, ale dobrze opanowana pozwala twórcom na wywołanie w odbiorcy wrażenia faktycznego odkrywania przez niego tajemnic gry, kiedy w rzeczywistości bardzo precyzyjnie prowadzi go ona ustaloną ścieżką i z chirurgiczną precyzją dawkuje kolejne wrażenia.

The Solus Project, tworzony przez szwedzki zespół Teotl Studios, ani trochę taki nie jest.

Lądujemy na nieznanej nam planecie, by – jakżeby inaczej – ocalić ludzkość przed zagładą. Miejsce, w którym się znaleźliśmy, to ostatnia nadzieja naszej rasy na znalezienie nowego domu po katastrofie, która dotknęła Ziemi. Oczywiście nic nie jest takie, jakim się wydaje na początku, a niezamieszkały glob okazuje się być pełen pozostałości obcej cywilizacji. Co oznaczają? Skąd się tu wzięły? Jakie może być ich znaczenie dla przetrwania ludzkiej rasy?

I jak do cholery przeciąć kawałek zagradzającego nam drogę kabla?

Nigdzie indziej roboczego statusu The Solus Project nie widać tak dobrze, jak w interfejsie użytkownika. Być może dopracowanie tego elementu twórcy zostawili sobie na sam koniec, ale nawet wykonanie najprostszej czynności jest tu niepotrzebnie skomplikowane.

Łączenie przedmiotów i ich wykorzystywanie na otoczeniu, istotny element rozgrywki, zrobione jest tu tak topornie, że utknąć można już na samym początku, jeszcze w ramach szczątkowego i mylącego tutoriala.

Przez to odkrywanie tajemnic The Solus Project przypomina trochę walkę z grą o to, by raczyła pokazać nam, co ma do zaoferowania. Trudność nie leży tu w ciekawych mechanizmach i wymagających inwencji wyzwaniach, tylko w domyśleniu się, w jaki zawiły sposób twórcy rozwiązali kolejny kluczowy element rozgrywki. Jak działa ekwipunek? Gdzie znaleźć informacje o stanie naszego zdrowia? W jaki sposób napełnić butelkę wodą?

Oczywiście wszystkiego tego da się z czasem nauczyć, ale w dzisiejszych czasach, kiedy o uwagę graczy rywalizują dziesiątki intrygujących niezależnych produkcji, ta niedoróbka może okazać się dla gry zabójcza. Szczególnie, że – w odróżnieniu od innych topornych, ale też dających wiele możliwości gier survivalowych – tutaj otwartości jest znacznie mniej.

The Solus Project tylko udaje grę w otwartym świecie. Tak naprawdę skonstruowany jest jako szereg połączonych ze sobą lokacji, przez które gracz przechodzi w ustalonej kolejności. Pod tym względem bliżej mu więc do niesławnych już „symulatorów chodzenia” niż do szalonych, otwartych gier survivalowych, w których może się zdarzyć wszystko (a dzieje i tak zawsze najgorsze). Twórcom wyraźnie zależy tu na opowiedzeniu własnej historii, nie na sprawieniu, by gracz przeżył swoją.

Z tego powodu prowadzą go dość konkretnie ustaloną ścieżką, ale jednocześnie lokacje zaprojektowane są tak, że ni cholery nie widać tu, co jest istotne. Zdarza się więc kręcić przez 20 minut w kółko po niewielkim obszarze, by w końcu zauważyć jakiś detal, konieczny do posunięcia rozgrywki do przodu. Potrafi to frustrować, ale z drugiej strony to właśnie na przeczesywaniu otoczenia w poszukiwaniu istotnych szczegółów ta gra polega. Być może gdyby były bardziej widoczne, nie zostałoby tu już za wiele do grania?

Cały survival, którego doświadczamy w The Solus Project, skonstruowany jest bardziej jako urozmaicenie dla odkrywania tajemnic świata przedstawionego niż jako jakieś rzeczywiste wyzwanie. Potrzebna do przeżycia woda czy jedzenie porozrzucane są po lokacjach dość hojnie, a dość liniowy charakter całej rozgrywki sprawia, że raczej nigdy nie zabraknie nam rzeczy potrzebnych do przeżycia. Wszystko sprowadza się więc do ich znalezienia, podniesienia i wykorzystania. Jeżeli tylko pozwoli nam na to interfejs.

Do tego podczas eksploracji znajdujemy artefakty, które zwiększają wytrzymałość głównego bohatera na rozmaite niedogodności. Wszystko to zaprojektowane jest tak, by raczej nie doprowadzić do sytuacji, w której graczowi kończą się zapasy i umiera, nie będąc w stanie kontynuować rozgrywki. Bo jej powtarzanie nie byłoby już specjalną frajdą.

I tylko jeżeli myślicie, że nie ma sensu nosić ze sobą kamienia, bo zajmuje niepotrzebnie miejsce w ekwipunku, a przecież kamienie są wszędzie, to w końcu się zdziwicie.

Oczywiście ogólnie w wyjściowym pomyśle Szwedów nie ma nic złego. „Symulatory chodzenia” zrobiły się już z lekka nudne i rynek zaczyna się nimi przesycać, dodanie więc do tego schematu jakichś nowych elementów, by urozmaicić graczowi odkrywanie przygotowanej przez twórców historii, to pomysł godny pochwały. Tyle tylko, że przez takie podejście Szwedzi mogą jednocześnie odstraszyć miłośników gier narracyjnych i otwartych piaskownic, w których rozgrywkę kształtują z minuty na minutę sami jej uczestnicy.

Ich głowa w takim doszlifowaniu poszczególnych elementów rozgrywki, żeby gra zamiast odstraszać, zapraszała do siebie miłośników obu tych rodzajów gier. Jednego nie można im odmówić – nad The Solus Project faktycznie pracują, nie jest to jeden z tych tytułów rzuconych w Early Access w nadziei, że „jakoś to będzie”. W ciągu tylko dwóch tygodni, przez jakie grałem w grę, doczekała się ona poprawki usuwającej wiele irytujących błędów.

Nieukończona wersja gry dostępna jest aktualnie na PC (Steam Early Access i GOG Games in Development) oraz Xboksie One (Game Preview), ale tylko dla kont amerykańskich.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.