Pięć powodów, dla których warto zaryzykować z zakupem Monster Hunter World

Pięć powodów, dla których warto zaryzykować z zakupem Monster Hunter World25.01.2018 15:07
Adam Piechota

Weteranów serii nie trzeba zachęcać, ale to nie dla nich powstała poniższa lista. Drodzy jeszcze-nie-łowcy, lepszego momentu na "wejście" w tę serię nie będzie nigdy.

<ryk dinozaura> Jutro premiera Monster Hunter World. Rzadko stosujemy takie praktyki, ale hej, są serie na tyle wyjątkowe, że można ich wydawcom zaufać i bez wyrzutów sumienia napisać "CZY MACIE JUŻ ZAKLEPANY SWÓJ EGZEMPLARZ?". Bo Maciu ma. Maciu, gość, który wskoczy na pokład zupełnie zielony, który nie ma za sobą setek godzin ze ślepiami wbitymi w ekraniki 3DS-a i tysięcy rozciachanych bestii na koncie. Czasem po prostu się czuje, że "to coś dla mnie". Nawet jeśli impreza trwa od dawna, a jej weterani są już tak mocno wczuci, iż trudno byłoby za nimi nadążyć bez uszczerbku na zdrowiu. Taką atrakcją będzie jutro dla wielu z Was nowa inkarnacja legendy Capcomu. Jutro, pojutrze, w lutym, maju, a nawet podczas pierwszych wieczorów swetrowych następnej zimy. Bo Monster Hunter będzie jak postanowienie z siłownią, w sumie to nigdy nie zgaśnie do końca.

Gdyby rozsądnie podchodzić do tej serii, policzyć jej wszystkie wcielenia, odrzucić typowo żółto-niebieskie odcinanie kuponów, wyszłoby nam, że World jest tak naprawdę "piątką". I właśnie dlatego wymyśliliśmy sobie listę pięciu powodów, dla których warto zostać fanem MonHuna. Tak! To nic, że Generations było w gruncie rzeczy "piątką". Bo wtedy mielibyśmy sześć powodów i jeden byłby mocno naciągany. Nie przejmujcie się tym. Zakładamy, że nie graliście nigdy, więc jakim cudem mielibyście rozumieć, o co mi chodzi. Cichutko.1. Ta seria nie wzięła się z kosmosu. Panowie z Capcomu mieli trzynaście lat wypełnionych premierami, żeby doprowadzić do perfekcji swoją formułę. Szczęśliwie - zrobili to już ostatnio na 3DS-ie. World jest dla nich krokiem naprzód, okazją do pierwszego tak mocnego podbicia wizualiów i kilku wyraźnych usprawnień mechaniki, lecz... no, znają się na tym. Sponsorują nam nieprzespane noce od bardzo dawna. Doskonale wiedzą, co dobrze działa w roli używki podczas grania. Tutaj kwestią jest tylko, czy Wam podpasuje charakter tej rozgrywki. Jeśli tak, no cóż. Macie trochę przesrane.Monster Hunter od dłuższego czasu znośnie radzi sobie na zachodzie. Premiera nowej odsłony równocześnie z rynkiem azjatyckim ma jednak na celu zrobienie nam w głowach takiego prania, jak Japończykom. Dla nich to właściwie dobro narodowe. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że World znacząco wpłynie na sprzedaż PlayStation 4 w krainie mangi i anime. Od kilku lat poszczególne odsłony marki przekraczają granicę czterech milionów opchniętych egzemplarzy - większość tego wyniku nabijają właśnie tamtejsi psychofani. Czas, żebyśmy i my stracili kontakt z rzeczywistością. Seria, która jest szlifowana tak długo, a która zagości w końcu na najpopularniejszych konsolach anglojęzycznej części świata, ma na to nareszcie realną szansę. Wy pamiętajcie, że nie płacicie za kota w worku, tylko dopracowany, wypchany po brzegi produkt.2. Krwiożercze potwory. Duże. A czasem bardzo duże. Mięskiem Monster Huntera, celem większości misji, jakie będziecie powtarzać do upadłego, są polowania na fantastyczny bestiariusz. Jak wszystkie punkty poniżej, tak i ten ma bezpośredni powód w punkcie pierwszym. Capcom od lat proponuje graczom kolejne dziwactwa do wybicia, pilnie odnotowując reakcje graczy. Dlatego nawet jeśli wiem, że World dostarczy wiele debiutantów, ja ryknę z zachwytu na widok swoich faworytów w nowym, otwartym środowisku. A dopiero później przeanalizuje, które świeżynki chciałbym od teraz widzieć w serii regularnie.

Ależ tego było na przestrzeni lat! Węże, rekiny, niedźwiedzie, pająki-giganty, małpy, sowy, nietoperze, płaszczki, smoki, dziki, mamuty, dinozaury. Już same dinozaury wystarczyłyby jako dobry argument, kto ich nie lubi? Ale spokojnie, zapewniam, że to całe zoo jest fantastycznie zaprojektowane. Nie tylko od strony wizualnej. Każda bestia w Monster Hunterze oznacza mozolne budowanie własnej, dopasowanej strategii. Walki mogą trwać nawet pół godziny. Potwory męczą się, uciekają, wpadają w furię - a my musimy idealnie reagować na sytuację w walce. Prawdziwa zręcznościowa uczta. Porównanie do serii From Software (które dziś nadużywa się tak mocno, że stało się memem) przez lata najczęściej powracało przy grach Capcomu. I choć natura MonHuna jest inna, w wielu walkach liczy się frywolne poczucie ryzykownej przygody, tak gra od samego początku nie wybacza. Nauczycie się być dobrzy. Ale z uśmiechem na ustach, bo takich bossów nie sposób nienawidzić.3. Zabawa przez sieć. Kłopotliwy argument. Gracze są różni. Ja dla przykładu zazwyczaj nie znoszę grać w multi. Od kilku odsłon Monster Hunter jest jak najbardziej "możliwy" w pojedynkę. Do pierwszego, podstawowego zakończenia. Dopiero potem zaczynają się potworki, które przerastają nawet najbardziej cierpliwych i żwawo reagujących samotnych myśliwych. Próbowałem - bo taki jestem, że jak mogę, to nawet zadania "pod online" wolę spróbować samodzielnie. Na ratunek mojej psychice przybył bardzo wyrozumiały kumpel (chciałbym go pozdrowić - hej Jezus, trochę słabą masz ksywkę na publiczne pozdrowienia), który powolutku wdrożył mnie w specyfikę multiplayera. Razem zbieraliśmy materiały, ulepszaliśmy powoli oręż, poznawaliśmy strategie na najsilniejszych bossów. A gdy byłem gotowy, sam wynalazłem sobie ekipę któregoś wieczoru. Okazało się, że wcale nie zasysam. Potem poszło z górki.Nie chcę pisać, że Monster Hunter ma taki tryb wieloosobowy, że nawet przeciwnicy grania w sieci się przekonają. Niemniej tak podpowiada mi serduszko. Środowisko fanów to ludzie kumaci. Tacy, z którymi można bez problemu ustalić plan na najbliższą godzinę ("to najpierw zabijemy tego potworka, z którego potrzebujesz łusek, a potem pozbieramy minerały do mojego hełmu"), tacy, z którymi nawet najtrudniejsze walki stają się zjadliwe. Cała sytuacja może się zmienić po premierze World, gdy do gry wsiądą tysiące bezczelnych świeżaków, ja wiem. Ale hej, my też tam będziemy. Jeżeli znajdziecie chociaż jedną osobę jak mój kumpel, chętną do pomocy, czeka Was niesamowite doświadczenie. Jeśli jej nie znajdziecie, cóż - obiecajcie mi, że najpierw dacie grze trochę czasu w singlu. Dziesięć, piętnaście godzin. To, wbrew pozorom, niewiele. Ale wtedy już będziecie rozumieli, w jaki sposób dołączyć do grona prawdziwych Łowców. Chcę wierzyć, że w MonHunie nadal nie będzie żadnych trolli.

4. Przepastna zawartość. Seria Capcomu obiera ciekawą strategię. Chwilę po rozpoczęciu weźmiecie udział w pierwszych i - biorąc pod uwagę wstępny ekwipunek - bardzo efektownych starciach. Po dwudziestu godzinach nic się pod tym względem nie zmieni, ale efektowne starcia będziecie rozgrywać w singlu oraz przez sieć. A potem, jak już wbijecie godzin pięćdziesiąt i staniecie przed głównym bossem kampanii, pomyślicie sobie: "uff, dotarłem tutaj. Ależ to była petarda. Totalnie nie żałuję". Tylko że nie przestaniecie grać. Po tej walce otworzą się następne. A w spisie misji wieloosobowych zaczną majaczyć pojedynki tak przesadzone, że być może dopiero za kilkanaście dni stworzycie do nich idealny zestaw. Prędzej znajdziecie sobie nowe uzależnienie, niż powiecie: "zrobiłem wszystko, co było dla mnie prawdziwym wyzwaniem, zamknąłem Monster Huntera".

To magia tych gier. Zawsze jest coś dalej. I zawsze za tym "dalej" czai się "niemożliwe dalej", które po prostu wydaje się nie do przeskoczenia. Git gud, jak przywykliśmy pisać w sieci. Tak, naprawdę tam dobrniecie. Będziecie czuli olbrzymią satysfakcję. Tylko nie gnajcie jak poparzeni. Cierpliwość popłaca. A tutaj ubarwiona będzie kolejnymi świetnymi walkami.

5. Zdradziecka pęta systemu. W nieobeznanych środowiskach mówi się, że Monster Hunter to gra wyłącznie o walce: nauce walki, samych potyczkach, pokonywaniu niepokonanego. Błąd. Monster Hunter jest poezją grindingu. Żaden weteran nie rzuci się na kolejne wyzwanie, jeśli nie będzie posiadał odpowiedniego ekwipunku. On poświęci tydzień, żeby zrobić sobie cztery zestawy pod różne okoliczności. Zabije tego samego bossa dziesięć razy (dziękując niebiosom, że same potyczki są na tyle atrakcyjne, by nie nudzić za dziesiątym razem), wyciągnie z niego wszystkie potrzebne przedmioty, zwolni w wyścigu szczurów ze znajomymi, ale gdy w końcu pójdzie o krok dalej, będą o nim śpiewać legendy. Tak powinniście grać w World. Swoim tempem. Ale zawsze w jakimś celu. Przy tabelkach z orężem spędzicie dokładnie tyle samo czasu, co w środku dżungli wypatrując celu następnego polowania. Warto o tym pamiętać. Bo to chyba jedyny argument, który może też od MonHuna odrzucić.Tyle ode mnie, muszę wracać do konsoli. Wszystkich zainteresowanych uspokajam - nasza recenzja trafi na stronę. Gdy będę czuł, że naprawdę mam prawo ją napisać. Tak wielu malutkich szlifów oraz tak gigantycznego skoku graficznego nie było jeszcze nigdy w historii serii. Potrzeba czasu, by wysmażyć tekst, który odda sprawiedliwość niewidzialnej "piątce" w tytule (deweloperzy bez ogródek przyznają, że World jest dla nich pełnoprawną kontynuacją). Dziś chciałem pomóć niezdecydowanym. Bo jeżeli ktoś zasługuje na Waszą uwagę w tym spokojniejszym sezonie, odwdzięczy się z nawiązką, to właśnie Capcom.

Do zobaczenia jutro, nad zwłokami dinozaurów!

Adam Piechota

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.