Phoenix Wright 3 - recenzja

Phoenix Wright 3 - recenzja23.01.2008 00:16
marcindmjqtx

DAWNO TEMU Phoenix Wright 3 to już trzecia odsłona przygód, doskonale znanego chyba każdemu posiadaczowi przenośnej konsoli Nintendo, prawnika (Defense attorney). Jak to często z takimi kontynuacjami bywa, kolejne odsłony bywają już nieco nużące i nic ciekawego nie wnoszą do rozgrywki, stanowiąc swego rodzaju dodatkowe misje, niekiedy dużo słabsze niż pierwsza część sagi. W przypadku recenzowanego tutaj tytułu nic takiego nie ma miejsca! Phoenix Wright 3 to doskonałe rozwinięcie i pewnego rodzaju ukoronowanie trylogii (w kolejnych częściach będziemy już kierować poczynaniami kogoś innego), trzymające genialny poziom części pierwszej. Ba! Można zaryzykować nawet stwierdzenie, że trójka jest najlepszym elementem z całej serii. Tak naprawdę to tytuł ten stanowi swoistego rodzaju opowieść, a rolą gracza jest należyte rozkoszowanie się tym, co dzieje się na ekranie. A zdecydowanie jest czym się rozkoszować.

CO OCZY WIDZĄ ?

Oprawa graficzna jest genialna. Postacie zostały narysowane rewelacyjnie i każda z nich jest niesamowicie charakterystyczna. Oczywiście powracają starzy znajomi. Warto wspomnieć (dla osób, które nie grały w poprzednie odsłony, o ile takie są) że występujący w grze bohaterowie są bardzo zróżnicowani i bezproblemowo odróżnimy „wioskowego głupka”, od chłodnego geniusza. Ponadto oprawa graficzna jest raczej statyczna - przez ogromną część gry obserwujemy nieruchome lokacje, co jednak dodaje jej charakterystycznego "staroszkolnego” uroku.

CO USZY SŁYSZĄ ?

Muzyka jest świetna, doskonale oddaje to, co dzieje się na ekranie i zmienia się w zależności od naszego progresu. Każdy, kto grał w poprzednie części odnajdzie tutaj znajome kawałki. Do tego wprost rewelacyjnie oddano głosy (a raczej pojedyncze słowa) występujących w grze postaci. Bardzo często latające „Objectiony” spowodują uśmiech na twarzy nawet u największego wapniaka. Również pozostałe elementy dźwiękowe są bardzo charakterystyczne i przyjemne dla ucha.

NIE MA TO JAK SOBIE PODOTYKAĆ TU I TAM

Sterowanie wykorzystuje wszystkie możliwe aspekty DS'a. Grać możemy wyłącznie przy użyciu ekranu dotykowego, jak i używając tylko standardowych klawiszy. Jest to o tyle wygodne, że gra naprawdę wciąga i spędzimy nad nią wiele godzin. Urozmaicone sterowanie pozwala uniknąć zmęczenia, co jest z wiadomych względów nieocenione. W znacznym stopniu wykorzystywany jest też mikrofon, do którego w określonych momentach możemy krzyczeć różne rzeczy, co ma wpływ na podejmowane przez naszego bohatera czynności (jeśli nie chcemy zostać uznani za wariata to lepiej upewnić się, kto jest w pobliżu, gdy akurat zapragniemy użyć mikrofonu).

A TAK TO WŁAŚNIE SIĘ ODBYWA

Prowadząc potyczki na sali sądowej przyjdzie nam sterować nie tylko tytułowym Phoeniksem. W dwóch epizodach cofniemy się do przeszłości (wszystko jest powiązane fabularnie z wątkiem głównym i logicznie wyjaśnione - po prostu zapoznajemy się z aktami dawnej sprawy), gdzie pokierujemy losem nieżyjącej już (dla przypomnienia podam, że została zamordowana na samym początku pierwszej części) mentorki naszego bohatera - Mii Fey. Oczywiście to nie koniec niespodzianek, ponieważ w jednym z epizodów pokierujemy jeszcze kimś innym. Kim? Tego zdradzić nie mogę.

Gra ma niesamowitą wręcz fabułę. Pomimo, że składa się z 5 różnych spraw to wszystkie one są w pewnym sensie ze sobą powiązane, o czym dowiadujemy się w ostatnim epizodzie. W dodatku samo zakończenie, a także rozwiązanie wszystkich wątków (poznajemy tajemnice niewyjaśnione w poprzednich częściach sagi!), jest dosyć zaskakujące (w trakcie gry, gdy coraz bardziej zbliżamy się do końca możemy się już domyślać pewnych rzeczy, aczkolwiek przez mniej więcej połowę rozgrywki wszystko spowija otoczka niepewności).

MR GODOT

Naszym głównym przeciwnikiem jest oskarżyciel Godot. Jest to postać bardzo wyrazista, w dodatku skrywa pewien sekret i wyraźnie lekceważy Phoeniksa. Po trochę śmiesznej i udziwnionej Franciszce von Karma z części drugiej (jej fani na pewno się ucieszą, ponieważ wraca na chwilkę również teraz - ja się nie ucieszyłem), postać Godota przyjąłem z dużo większym respektem. Co prawda muszę przyznać, że początkowo wydał mi się on trochę zbyt udziwniony, ale szybko zmieniłem zdanie. Nie budzi on w nas może takiego respektu jak oskarżyciele z części pierwszej, tj. legendarny Manfred von Karma czy też jego uczeń (i przyjaciel Pheoniksa) Miles Edgeworth, ale zdecydowanie ma charakter, co ujawni się w trakcie rozgrywki, a zwłaszcza podczas zakończenia.

ESENCJA

Na pewno już zdajecie sobie sprawę, że w Trials and Tribulations bardzo wiele jest nawiązań do poprzednich części. Gra oczywiście stara się tłumaczyć kto jest kim (zwykle odbywa się to w kilku zdaniach, na zasadzie przypisów), ale jest to opis na tyle lakoniczny, że można się z niego dowiedzieć jedynie fragmentarycznych zarysów. Dlatego też, aby w pełni rozkoszować się częścią trzecią powinniśmy ukończyć poprzednie przygody, których bohaterem jest Phoenix Wright. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że jest to konieczne, aby przeżyć odpowiednio całą historię i wystawić tej grze taką notę na jaką z całą pewnością zasługuje. Pozbawieni wspomnień związanych ze wcześniejszymi odsłonami nie dostrzeżemy wielu smaczków, a także nie zrozumiemy wszystkich wątków, co na pewno przełoży się na wrażenia płynące z gry.

Sama rozgrywka stanowi to, co każdy fan tej serii doskonale zna. Najlepsza zabawa ma miejsce na sali sądowej, gdzie naszym zadaniem jest odkrywanie sprzeczności w zeznaniach poszczególnych świadków. Jest to dosyć proste i polega na zaprezentowaniu w odpowiednim momencie dowodu, który przeczy temu, co dany świadek mówi. Zła prezentacja kończy się jednak brutalnym skarceniem przez sędziego. Zbyt wiele takich błędów = game over. Dowody gromadzimy przed procesem (lub w przerwach między kolejnymi posiedzeniami sądu), prowadząc dochodzenie, tj. rozmawiając z występującymi w grze postaciami oraz zbierając je podczas przeszukiwania kolejnych lokacji. Nowością, którą wprowadziła poprzednia część, są tzw. Psyche Locks, czyli pewnego rodzaju blokady poszczególnych osób, które musimy złamać, aby odkryć głęboko skrywane sekrety.

To, co uderza to doskonały humor oraz genialne dialogi. Słowne potyczki na sali sądowej pomiędzy Phoeniksem a Godotem są najwyższej próby. Zabawni bywają także sędziowie, którzy mało kiedy orientują się co się dzieje. Tworzy to niesamowity klimat, który nie pozwala oderwać się od ekranu przez naprawdę wiele godzin.

Przed nami pięć epizodów. Pierwszy tradycyjnie jest swego rodzaju tutorialem i wprowadzi każdego w system rozgrywki. Kolejne są coraz bardziej skomplikowane i wymagają od nas intensywnego myślenia oraz niejednokrotnie ostrego kombinowania. Nie ma się jednak czego bać, bo jeśli tylko potrafimy kojarzyć fakty to na pewno damy sobie radę. Ostatnia sprawa jest jednak w moim odczuciu zbyt długa i trochę za mocno przegadana (przez wiele minut tylko przewijamy dialogi), zwłaszcza że najlepszym rozwiązaniem jest skończenie jej za jednym podejściem (inaczej możemy zapomnieć o wielu smaczkach), co zajmie wiele godzin.

Gra jest dosyć długa (do czego to doszło, że gry na konsole przenośne są dłuższe od tych na sprzęty stacjonarne?) i w zależności od ilości podejść do danej sprawy czas rozgrywki wyniesie przynajmniej kilkanaście godzin (min. 15h) lub też sporo więcej (jeśli ktoś nie będzie sobie radził). Istotne jest to, że tytuł ten trzeba rozsądnie sobie dawkować, tzn. każdy epizod powinno się kończyć albo podczas jednego posiedzenia lub też robiąc niewielkie przerwy (a więc granie godzinę co dwa dni zdecydowanie odpada). Jest to konieczne nie tyle po to, aby doskonale się bawić, ale do tego, by pamiętać co i kiedy się działo, jakie dowody w danej sprawie są istotne oraz jakie informacje zawierają. Bez tego ukończenie gry może być po prostu niemożliwe.

EPILOG

Podsumowanie zacznę od tego, że końcówka 2007 roku z całą pewnością należy do przenośnej konsoli Nintendo. Po fenomenalnej Zeldzie przyszedł czas na równie dobrego Phoeniksa, którego najnowsza odsłona to doskonała kontynuacja i idealne zwieńczenie całej trylogii. Wszystko w tej grze jest na bardzo wysokim poziomie, a czas jaki przy niej spędzimy, więcej niż zadowalający. W moim odczuciu tytuł ten jest równie genialny, co pierwsza część, która stanowi jedną z najlepszych gier na DS'a (i na wszystkie inne konsole), toteż ocena nie może być inna niż ta, jaką widzicie poniżej. Zdecydowanie polecam każdemu.

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.