Phantasy Star Portable - recenzja

Phantasy Star Portable - recenzja18.05.2009 11:33
marcindmjqtx

Gra Wyobrażam sobie, że Phantasy Star to jedna z tych serii, które obiła się graczom o uszy, ale nigdy nie trafiła w ich ręce. Świetność jej przypada jednak na czasy Dreamcasta, więc większość młodszych graczy może podchodzić do niej nieufnie. Sega próbowała przywrócić jej dawną dumę iteracjami na PS2 i Xboksie 360, a teraz również na PSP. Sama zabawa polega na przyjemnym wybijaniu potworów w kooperacji z innymi graczami, czyli u podstaw jest podobna do Diablo i innych tego typu tworów. Tutaj oczywiście wszystko jest opakowane japońską stylistyką i wrzucone w świat science fiction. Wygląda ciekawie na papierze, ale niestety niezbyt sprawdza się w praniu, bo gra nie posiada trybu Infrastructure. Gracz Bardzo trudno jest mi wskazać osoby, które powinny po Phantasy Star Portable sięgnąć. Przede wszystkim dlatego, że u nas raczej trudno będzie znaleźć 3 innych znajomych, którzy zakupią grę i będziemy się z nimi tak często spotykać, by czerpać radość z wspólnego wybijania potworów. W Japonii sytuację ratuje Ad-hoc Party, ale na naszym kontynencie Sony nie kwapi się by go wprowadzić, co dość mocno ogranicza grono odbiorców. Nie zrozumcie mnie źle - samotna walka z kolejnymi przeciwnikami daje sporo radości, ale tak naprawdę to, co jest największym atutem to wspólne rajdy na wrogów. Do tego dochodzi zbieranie kolejnych zestawów ubrań i broni oraz poznawanie, jak każdą z nich się walczy. W miłym towarzystwie nawet nie zauważamy jak mijają kolejne godziny.

Rozgrywka W zasadzie wiecie już, że kooperacja to świetna zabawa, ale co w sytuacji, gdy akurat nie mamy kolegi pod ręką? Całość podzielona jest na dwa główne tryby i jeden z nich jest typowo fabularny, gdzie tworzymy naszą postać i zagłębiamy się w historię dziejącą się w tym interesującym uniwersum. Tak, jak kreator postaci jest naprawdę zajmujący i sporo możemy sami ustawić, tak cała opowieść jest niesamowicie sztampowa i wręcz z odległości czuje się w niej rękę japońskich deweloperów. Zaczynamy, jako mało znaczący „żołnierz” i musimy zwalczać pewną organizację terrorystyczną. W odbiorze fabuły nie pomagają bardzo statyczne dialogi (więcej o tym, we wrażeniach), choć praktycznie wszystkie teksty są dubbingowane, co nadal robi wrażenie, jeśli chodzi o PSP.

W ramach historii poruszać się będziemy po różnych planetach, gdzie przede wszystkim będziemy zwalczać typowe zło, zdobywając lepszy ekwipunek i doświadczenie. Jest to o tyle ważne, że postać tę wykorzystywać będziemy również w trybie kooperacji, więc będziemy się mogli pochwalić przed kumplami, co ostatnio fajnego nam wypadło z zabitych potworów.

Sam system walki jest dość przyjemny. Przede wszystkim, dlatego, że deweloper naprawdę postarał się, jeśli chodzi o schemat walki różną bronią. Myślę, że każdy, kto ma zacięcie do chodzenia po różnego rodzaju lochach i zdobywania kolejnych broni będzie miał ochotę sprawdzić różnego rodzaju katany, wielkie dwuręczne miecze, włócznie, ale również karabiny, działka i pistolety. Świetnie sprawdza się system zmiany broni, który pomimo ograniczonej liczby przycisków w PSP bardzo szybko pozwala zmienić ustawienie na naszą ulubioną zabawkę. Troszkę gorzej jest z kamerą, która nie zawsze jest w stanie utrzymać się na celu (pomimo naciskania przycisku do tego stworzonego), co powoduje niepotrzebne zamieszanie.

Jeśli chodzi o tematykę, to tak - jest to bardzo japońskie science fiction, gdzie częścią świata rządzi rasa, którą nazwalibyśmy „elfami”, a z drugiej strony mamy roboty, które uczą się uczuć. Mieszanka wybuchowa. Osobiście muszę powiedzieć, że zaciekawiło mnie to uniwersum, szkoda tylko, że historia jest tak niskich lotów, bo gra zdecydowanie zyskałaby w moich oczach, gdyby nie uzależniać rozgrywki od trybu kooperacji.

Na koniec chciałem tylko dodać, że Sega nie patyczkowała się w tworzenie ładnie wyglądających miast i ograniczyła je jedynie do kilku statycznych teł. Całość operacji związanych z przygotowaniami do misji - sprzedaż rzeczy, kupno pocisków, zmiana ekwipunku itd. wykonujemy z podręcznego menu. Gdyby była to wersja na konsole stacjonarne to uznałbym to za lenistwo, ale ponieważ mówimy tu o PSP, to przyznaję, że to rozwiązanie się sprawdza, bo gracz nie chcę biegać od sklepu do sklepu, a po prostu szybko wyruszyć na misje.

Oprawa Na pierwszy rzut oka jest całkiem ładnie, choć z czasem przychodzi pewne znudzenie schematycznością kolejnych przestrzeni. Jeśli kojarzycie Monster Huntera, to tam mieliśmy spore tereny, mocno różniące się między sobą, a to roślinnością, a to klimatem. Tutaj czasem zaczynamy się gubić czy te drzwi to przypadkiem nie te same, przez które już przeszliśmy, bo przecież to znowu wygląda tak samo. Zdecydowanie brakuje różnorodności, jeśli chodzi o rodzaje przeciwników i samych plansz. To, co oglądamy jednak jest dość ładne, szkoda tylko, że takie zamknięte.

Jeśli chodzi o muzykę to powiem krótko - nie drażni, ale z drugiej strony po sporym czasie spędzonym z grą nie zapamiętałem żadnego kawałka, który brzmiał w tle rozgrywki. Ale to chyba lepsze, niż cierpienia przy zbyt dziwnych dźwiękach.

Werdykt Przeczytałem właśnie, co napisałem powyżej i czuję, że nie przekonałem Was do tej gry. No i tak naprawdę nie powinienem, bo to specyficzna produkcja, która musi trafić w odpowiednie ręce by się nią cieszyć. Macie ochotę pobiegać po korytarzach, wybijać potwory i sprawdzać różne klasy w stylu Diablo, tylko z nutką japońskości? No to prawdopodobnie to będzie gra dla Was, a jeśli macie kumpli, którzy razem z Wami zakupią ten tytuł to możecie wsiąknąć na długo. Oj tak, Phantasy Star Portable to japońska gra, bardzo podobna stylem do tego, co znacie z Monster Huntera. Tutaj, co prawda dorzucono historię, ale czuję, że jest ona tylko wypełniaczem, gdy akurat nie ma innych graczy pod ręką.

To jest jedna z tych japońskich gier, które albo pokochacie i poświęcicie im naprawdę sporo czasu albo po 10 godzinach uznacie, że jednak nie był to najlepszy zakup i odłożycie na półkę. Nie ma innej drogi, ale przynajmniej dzięki temu mogę Wam postawić sprawę jasno i nikt mi nie zarzuci, że nie ostrzegałem. Osobiście odkładam ją na półkę, a to wszystko przez brak trybu Infrastructure, co mocno ogranicza możliwości rozgrywki sieciowej, przynajmniej w Polsce, gdzie w metrze nie znajdę chętnych do gry.

Beniamin Durski

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.